Mieszane nastroje w zespole Subaru

Wielkie nadzieje zespołu Subaru World Rally Team na pierwsze podwójne podium Subaru od Rajdu Wielkiej Brytanii w 2003 roku, brutalnie przerwała awaria instalacji elektrycznej w samochodzie Pettera Solberga, co kosztowało go 2. miejsce

Subaru Impreza WRC z nr 5 zatrzymało się na trzy odcinki przed metą, w trakcie podjazdu na wysokość prawie 2000 metrów, skąd uczestnicy ruszali na słynny odcinek El Condor. Chociaż Petter Solberg i jego pilot, Phil Mills mieli na naprawę kilkanaście minut (nadal mieli szansę na punkty) i przez radio kontaktowali się z inżynierami, to usterki nie udało się zlokalizować.

Dramat Solberga

Incydent Solberga kosztował zespół spadek w klasyfikacji producentów za Citroena. Smutku nie kryje szef zespołu, David Richards.

"Jesteśmy strasznie zawiedzeni, po tym co spotkało Pettera i Phila" - mówi. "Petter odzyskał znowu dawny błysk w oku, widać, że zmiany, jakie wprowadzamy w samochodzie ewidentnie mu odpowiadają. Pomimo tego incydentu czujemy się coraz pewniej przed dalszą częścią sezonu".

"Jeśli chodzi o Chrisa to pokazał naprawdę dużą dojrzałość w tych ekstremalnie trudnych warunkach, co przyniosło mu kolejny świetny wynik".

Awans na 2. miejsce kosztem zespołowego kolegi nie był dla Chrisa Atkinsona żadnym pocieszeniem. Trzecie podium Australijczyka w czterech tegorocznych startach oznacza, to jego najlepszy początek sezonu w karierze - po Rajdzie Argentyny awansował na 3. miejsce w klasyfikacji kierowców.

"To był straszny weekend, dlatego czuję ogromną ulgę, że to już koniec" - przyznał Atkinson. "Kolejne podium dla nas i dla całego zespołu, a nic tak nie motywuje ekipy do ciężkiej pracy, jak świetne wyniki".

"Samochód jechał równo przez cały weekend i łatwiej się prowadził, więc mogłem przyspieszyć bez obawy, że coś się stanie. Wyraźnie widać, że w tym roku poczyniliśmy już poważne postępy w rozwoju samochodu".

"Jestem na trzecim miejscu w klasyfikacji, co jest dla mnie dość dużym zaskoczeniem. Strasznie mi przykro z powodu Pettera, świetnie się spisywał. Mieliśmy mieć dwa samochody na podium! No ale chociaż pokazaliśmy, że wszystko idzie we właściwym kierunku".

"Wszystko rozchodzi się o rozwój samochodu i jego właściwą obsługę. Mamy za sobą kilka trudnych sezonów, ale wygląda na to, że w końcu wychodzimy na prostą. Nie jesteśmy jeszcze ścisłą czołówką, bo to oznaczały, że w równej walce możemy pokonać Sebastiena, czy Mikko i Jariego, ale jesteśmy już blisko nich i wkrótce Subaru znowu będzie wygrywać".

W sobotę po południu Chris Atkinson, wtedy jeszcze trzeci w wynikach, postanowił nie atakować Solberga. Jak mówi, zespół nie ma wpływu na tą decyzję.

"Zespół nic nie nam nie mówił, nie rozmawialiśmy nawet na ten temat. Po prostu, kiedy jesteś na wysokim miejscu z minutą w zapasie, to nie chcesz już ryzykować. Petter ma większe doświadczenie na tych odcinkach, więc postanowiłem odpuścić. Ostatecznie i tak jestem drugi. Uznałem po prostu, że mój czas jeszcze nie nadszedł. Nie czułem się na siłach, żeby atakować, a Petter był w lepszej dyspozycji niż w piątek" - zakończył Atkinson.

"Mieliśmy kilka ekstremalnych sytuacji, ale spowodowane były raczej warunkami na drodze" - mówi pilot Atkinsona, Stephane Prevot. "Chris to nie wariat, jest dobrym kierowcą. Na pewno jechał szybko, ale bez szaleństw. Przy takiej pogodzie każdy miał kilka niebezpiecznych sytuacji".