Rajdy  »  Mistrzostwa Polski  »  Aktualności  »  Wypowiedzi zawodników po 64. Rajdzie Polski
Zbigniew Gabryś i Artur Natkaniec

Wypowiedzi zawodników po 64. Rajdzie Polski

2007-06-12 - Ł. Lach     Tagi: Wywiady, Rajd Polski

Prezentujemy wrażenia, opinie, refleksje zawodników którzy wzięli udział w 64. Rajdzie Polski. Wkrótce pojawią się kolejne...

Krzysztof Hołowczyc (2 miejsce): „Mimo tej niespodziewanej utraty pierwszego miejsca wcale nie czuję się przegranym. To jest motosport i takie sytuacje, jak złapanie kapcia, po prostu się zdarzają. Najważniejsze, że podczas tych dwóch dni prowadziliśmy z Oskarem prawdziwą sportową walkę, o każdą sekundę, do ostatniego kilometra. Może zabrzmi to nieskromnie, ale nie czuję się przegranym w tym rajdzie. Gdyby nie przygoda na ostatnim odcinku na pewno nie oddalibyśmy zwycięstwa. Od samego początku narzuciliśmy bardzo mocne tempo rywalizacji, daleko odjeżdżając pozostałym kierowcom. To utwierdza mnie w przekonaniu, że wciąż jestem w bardzo dobrej formie. Różnice do pozostałych zawodników na mecie okazały się bardzo duże. Wierzę, że ta wspaniała walka podobała się kibicom. Chciałem im bardzo serdecznie podziękować. To wspaniałe uczucie widzieć tysiące osób na odcinkach specjalnych. W takich warunkach podróżuje się fantastycznie. Ogólnie rajd był bardzo udany. Jeżeli obserwatorzy z FIA docenią starania polskich organizatorów, to być może już w przyszłym roku na tych trasach zobaczymy najlepszych kierowców świata i długo nie oglądane auta WRC.”

Zbigniew Staniszewski i Bartłomiej Boba (4 miejsce): "Wielka szkoda że nie udało się ukończyć tego rajdu na trzecim miejscu. Dwa dni przed rajdem mocno się przeziębiłem i strasznie się potem to wlokło za mną. Doszedłem do zdrowia drugiego dnia, czasy się poprawiły i byliśmy z siebie zadowoleni. Niestety jeśli się chce zająć 3 miejsce w eliminacji Mistrzostw Europy trzeba jechać od pierwszego kilometra bardzo szybko, a nie od połowy rajdu. Nasz cel był prosty. Ukończyć rajd na podium. Nie udało się go zrealizować. Drugie miejsce wśród polskich kierowców to dobry wyczyn. Bardzo pozytywnie patrzę na temat następnych rajdów. Nieskromnie powiem że bez większych problemów udało się przeskoczyć z szóstego miejsca na czwarte i po dwóch OES-ach przegonić stawkę. Z optymizmem patrzę na Rajd Kaszub, który już za 1,5 miesiąca. Mam zamiar ścigać się o pierwsze miejsce bo taki jest cel od początku roku. Chcemy wygrać eliminację Mistrzostw Polski." "Jestem bardzo szczęśliwy. Wszyscy wykonali swoją robotę na 100%. Zbyszek nie popełnił błędu, serwis spisał się doskonale, samochód nie zawiódł. Super weekend i dla nas i dla kibiców. Zabrakło jedynie zdrowia. Choroba, która dopadła Zbyszka w sobotę zaważyła i zadecydowała o wyniku. Przed zawodami czułem respekt przed znakomitymi zawodnikami, którzy do nas przyjechali. Nasi kierowcy też się świetnie przygotowali. Czwarte miejsce przed zawodami byłoby szczytem marzeń. Jest czwarte, jestem szczęśliwy. Przy rozmiarze naszego teamu, jesteśmy zespołem prywatnym, osiągnęliśmy fantastyczny wynik".
Sebastian Frycz i Jacek Rathe (6 miejsce): "Odcinki specjalne były długie i wymagające. Nie można było sobie pozwolić nawet na chwilę słabości czy dekoncentracji. Trzeba było jechać od pierwszego kilometra bardzo szybko, a ja niestety na niektórych początkowych odcinkach trochę przyspałem. Już na piątkowym superoesie nie dohamowałem się na lewym nawrocie i straciłem trochę czasu. Podczas pierwszej pętli nie umiałem wyczuć samochodu, nie mogłem złapać odpowiedniego tempa, może z tego wynikała taka trochę asekuracyjna poszarpana i nierówna jazda. Podczas drugiej pętli było już dużo lepiej, chociaż na pierwszym oesie byłem hamowany przez Tomka Kuchara, poruszającego się za jadącym na kapciu Bouffierem. Za metą lotną było tak dużo kurzu, że nic nie wiedziałem. Zatrzymałem się i nie wiedziałem, gdzie mam jechać. Myślę, że tam straciłem dużo czasu. Pozostałe dwa odcinki pojechaliśmy już w miarę szybko. Drugi dzień stał już na bardzo wysokim poziomie, walczyliśmy, narzuciliśmy duże tempo, uzyskiwaliśmy czasy w ścisłej czołówce i udało się przebić do przodu. Gdyby nie słabsze sobotnie odcinki, na pewno byłoby lepiej"."To była piękna, pasjonująca walka. Rajd był bardzo ciężki, bardzo dokuczał upał i wszechobecny kurz. Dla nas okazał się nienajgorszy. Trochę czasu straciliśmy pierwszego dnia, ale nie mieliśmy żadnych większych przygód, jakimi mogą pochwalić się rywale. Przez cały rajd nie mieliśmy też żadnych problemów z naszym Subaru, było w doskonałej kondycji".Zbigniew Gabryś i Artur Natkaniec (7 miejsce): "Patrząc na wynik końcowy z perspektywy czasu wziąłbym przed
rajdem to siódme miejsce w ciemno. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. W połowie pierwszego etapu byliśmy na trzeciej pozycji! Jestem naprawdę zadowolony, szczególnie że tym autem nie robiliśmy żadnych testów na szutrach, a podczas rajdu korzystaliśmy z ustawień Zbyszka Steca. Pokazaliśmy, że jesteśmy w świetnej formie i możemy, nawet po tak długiej przerwie, nawiązać walkę z czołówką zarówno polskich, jak i zagranicznych zawodników."

- "Było naprawdę szybko. Długie i trudne odcinki specjalne to ogromne wyzwanie. Trzeba było być cały czas czujnym i bardzo skoncentrowanym, ponieważ tutaj najmniejszy błąd może skończyć się odpadnięciem z rywalizacji. Dwa przejazdy zapoznawcze to zbyt mało, stšd nasze drobne kłopoty podczas pierwszej pętli drugiego dnia. Bardzo cieszę się z takiego rozwoju wydarzeń i mam nadzieję, że podczas kolejnych rajdów również pokażemy się z jak najlepszej strony. Bardzo dziękujemy naszym sponsorom, firmom Hydrostal i Tedex, za możliwość udziału w tak ciekawym rajdzie."

Stefan Karnabal (8 miejsce): "Nie było łatwo... Wszechobecny kurz i wysoka temperatura jeszcze bardziej podniosły i tak już bardzo wysoki poziom trudności Rajdu Polski. Jesteśmy szczęśliwi, że dotarliśmy na metę, pozostaje jednak mały niedosyt, bo czuliśmy, że wyższe pozycje były w naszym zasięgu.Podczas wszystkich sobotnich odcinków zmagaliśmy się z jazdą w kurzu. Tak jak przewidywaliśmy i informowaliśmy o tym kierownictwo rajdu, poprzedzający nas Paul Chieusse jechał zdecydowanie wolniej od nas. Na każdym oesie doganialiśmy go i ostatnie kilka kilometrów musieliśmy jechać ostrożniej. Kurz, który wisiał tuż nad drogą bardzo ograniczał widoczność. Przed jednym z odcinków specjalnych postanowiliśmy nawet specjalnie się spóźnić o minutę na punkt kontroli czasu. Kosztowało nas to 10 sekund kary, ale dzięki temu jedynie końcówkę oesu jechaliśmy w tumanach kurzu. Mogliśmy być wyżej. Notowane międzyczasy na odcinkach specjalnych plasowały nas w pierwszej piątce. Niestety dużo traciliśmy na ostatnich kilometrach odcinków specjalnych, gdzie doganialiśmy załogę z Francji. W miejscach, gdzie powinniśmy jechać przeszło 100 kilometrów na godzinę, zwalnialiśmy do 50.Na pierwszym odcinku specjalnym źle skoczyliśmy na hopie. Dość mocno uderzyliśmy przodem auta w ziemię. Na szczęście obyło się bez konsekwencji. Na kolejnych odcinkach zaczęły się problemy ze skrzynią biegów, a dokładniej z wodzikami. Najpierw zostaliśmy tylko z trzecim biegiem, a do pokonania mieliśmy zarówno hopy, jak i bardzo ciasne nawroty. Z duszą na ramieniu udało nam się jakimś cudem pokonać ten oes i naprawić usterkę. Nasi mechanicy popracowali jeszcze przy aucie na strefie serwisowej i na drugą pętle wyjechaliśmy już w pełni sprawnym autem. Zanotowaliśmy czwarty czas na pierwszym odcinku drugiej pętli, aby na lotną metę kolejnego oesu wtoczyć się z prędkością 15 kilometrów na godzinę. Tym razem straciliśmy biegi zupełnie.

Kocham ten rajd, uwielbiam jeździć po mazurskich szutrach. Atmosfera jaka panuje na odcinkach specjalnych w okolicach Mikołajek jest niesamowita. Chciałbym bardzo podziękować moim sponsorom, przyjaciołom i kibicom za wspieranie nas podczas rajdu. Cieszymy się z osiągniętego wyniku, ale jednocześnie czujemy pewien niedosyt. Gdyby nie jazda w kurzu podczas pierwszego etapu i awaria skrzyni biegów w trakcie niedzielnych odcinków moglibyśmy być jeszcze wyżej."

Michał Kościuszko i Maciej Szczepaniak ( 9 miejsce): "Rajd Polski to nasz debiut samochodem czteronapędowym na szutrach. Nie walczyliśmy tutaj o punkty, jechaliśmy po prostu dla frajdy. Na 9 odcinku oddaliśmy bardzo długi skok, na szczęście bez większych konsekwencji dla naszego samochodu. Cieszę się, że dzisiaj wygraliśmy z Tomkiem Kucharem, to była taka nasza mała walka o sekundy."

"Cieszę się, że jesteśmy na mecie i że stoczyliśmy fajną walkę z Tomkiem Kucharem. Dzisiaj jechało się nam znacznie lepiej i szybciej niż w sobotę. Mam nadzieję, że nasza jazda podobała się także kibicom"


Tomek Kuchar
(10 miejsce): "Niestety jest to rajd, o którym chciałbym jak najszybciej zapomnieć. Jazda w kurzu, lub za blokującym nas Boufierem na kapciu do tego przegrzewający się silnik i w końcu kapeć podczas odcinka nr 9 spowodowały, że moje ulubione zawody stały się wręcz udręką. Cieszę się natomiast, że do Mikołajek zjechała tak potężna rzesza kibiców. To naprawdę niesamowite jakim wielkim zainteresowaniem cieszą się w Polsce rajdy samochodowe. Pozdrawiam ich wszystkich bardzo serdecznie, dziękuję za piękny, sportowy doping i oczywiście zapraszam na trasy Rajdu Wawelskiego."

Maciej Oleksowicz (12 miejsce): "To był naprawdę trudny rajd. Prócz kłopotów z hamulcami podczas pierwszego dnia rajdu nie mieliśmy, żadnych kłopotów. Starałem się jechać równym tempem i to mi się chyba udało. Dwunaste miejsce w tak mocno obsadzonym rajdzie to całkiem przyzwoity wynik, choć szkoda, że nie zdobyliśmy punktów do klasyfikacji RSMP. Na odcinku Tros podobno oddaliśmy najdłuższy skok. Na tej największej z hop nie odjąłem w ogóle i przy prędkości 185 km/h wystrzeliliśmy w powietrze jak z procy. Sam rajd, a raczej jego trasy oceniam bardzo wysoko, choć uważam, że są zbyt szybkie. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy mogli się ścigać już w towarzystwie WRC."

Grzegorz Grzyb
(14 miejsce, 1. A6): "Rajd wspaniały, choć trudniejszy niż początkowo przypuszczałem. Miałem nadzieję, że nawierzchnia odcinków specjalnych będzie twardsza i nie zostanie tak szybko rozjeżdżona, niezależnie od tego byłem przygotowany na taką ewentualność po testach jakie przeprowadziliśmy bezpośrednio przed rajdem. Musze przyznać, że OS-y wokół Mikołajek to próby najwyższej urody. Cieszę się z tego, że mogliśmy nawiązać walkę z kierowcami zagranicznymi jadącymi porównywalnym sprzętem. Szczególnie walka z Litwinem Rozukasem była bardzo emocjonująca. O zwycięstwie w tym rajdzie w kategorii S 1600 miał zadecydować ostatni OS, przed którym mój rywal miał siedmiosekundową przewagę. Poprzedni przejazd tej próby wygraliśmy z Litwinem różnicą 10 sekund, tak więc mogliśmy przypuszczać, że nasz atak przyniesie określone korzyści. Rywal nie wytrzymał chyba ciśnienia i niedaleko mety dachował. Musieliśmy jechać za nim w potwornym kurzu już do samej mety OS-u."

Marcin Bełtowski
(18 miejsce): "Wrażenia z Rajdu Polski, niestety nie są tak entuzjastyczne jak moje początkowe nastawienie do tych zawodów. Z przykrością muszę przyznać, że już przed rajdem organizatorzy zdradzili niedociągnięcia, sytuując park serwisowy na piaszczystym terenie. Zanim zdążyliśmy się rozstawić, nasze auto zaczęło zapadać się w piach. Dopiero zdecydowana interwencja szefa zespołu sprawiła, że wyznaczono nam nieco lepsze miejsce. Powodem do dumy raczej nie było też ustawienie listy startowej. Żar lejący się z nieba tak wysuszył szuter, że zawodnicy jadący co minutę zmuszeni byli do poruszania się w okropnym kurzu, który pozostawiali po sobie poprzednicy. Chwilami po prostu nic nie było widać. Biorąc pod uwagę jeszcze kilka innych problemów, muszę przyznać, że organizacyjnie daleko nam do Mistrzostw Świata. Jednak mazurskie trasy - jak zawsze - bardzo fajne i chwilami trudne, bo dość grząskie. Patrząc na to, co działo się podczas zawodów, cieszę się, że bezpiecznie i na 15 miejscu w N-4 dojechałem do mety. Bardzo dziękuję całemu zespołowi za świetne przygotowanie samochodu i całą logistykę związaną naszym udziałem w Rajdzie Polski."


Marcin Majcher (28 miejsce, 2.A7): "Rajd zaczął się dla nas bardzo pomyślnie - odcinek testowy przejechaliśmy dwa razy, i gdy przekonaliśmy się, że auto jest znakomicie przygotowane, czekaliśmy na start. Przez cały rajd mieliśmy dość szybkie tempo, bez żadnych większych przygód, aż do ostatniego odcinka kiedy to zaraz po starcie wyłącznik wstrząsowy odciął nam zapłon. Strata sięgnęła kilku minut. Bardzo nas cieszy fakt, że potrafiliśmy nawiązać walkę z doświadczoną konkurencją w mocnych samochodach, jak np. z Antoninem Tlustakiem w Saxo Kit Car czy wicemistrzem świata w Fiesta Sporting Trophy, zwycięzcą rajdu Norwegii, Portugalii i Sardynii w tym sezonie - Barrym Clarkiem w nieco słabszym od naszej Hondy Fordem Fiesta. Znakomicie spisały się również opony Kumho na których jechaliśmy w tym rajdzie. Zdecydowanie był to jeden z najtrudniejszych i najbardziej morderczych rajdów w jakim startowaliśmy, zwłaszcza, że temperatura była ekstremalnie wysoka, a załogi odpadały jedna za drugą. Jednak start dał nam dużo radości - wspaniałe odcinki, tłumy kibiców oraz ogromna frajda z jazdy po luźnej nawierzchni. To wszystko zawdzięczamy naszym serwisantom oraz oczywiście sponsorom: Krono Original oraz Milwaukee. Serdecznie Wam dziękujemy! I szkoda tylko, że na mecie przy ponad 30 stopniach Celsjusza nie dane nam było posmakować zimnego szampana, bo... dla nas zabrakło. Szkoda, bo meta to kwintesencja każdego rajdu, zwłaszcza tak trudnego."

Krzysztof Szumowski
(39 miejsce, 5.A7): "Jechało nam się bardzo dobrze, z odcinka na odcinek staraliśmy się poprawiać swoje czasy. Na OSie 3 opuściliśmy na chwilę drogę, ale po chwili powróciliśmy na trasę odcinka bez żadnych uszkodzeń samochodu. Wjeżdżając na ostatni serwis sobotniego etapu okazało się, że awarii uległ czujnik położenia wału. Niestety serwis nie dysponował takim czujnikiem, znalezienie takiego czujnika zajęło sporo czasu, dlatego też zostaliśmy zmuszeni do skorzystania z systemu Superally przez co spadliśmy o kilka oczek w klasyfikacji. Drugi dzień zmagań jechaliśmy już bez żadnych przygód i awarii, wywalczyliśmy 4 pkt. w klasie A7 do punktacji całego sezonu z czego się bardzo cieszymy. Cieszy mnie również fakt, że oba rajdowe Fordy Focusy zespołu „F2 Rally” dotarły do mety w Mikołajkach. Teraz chwila odpoczynku i rozpoczynamy przygotowania do kolejnego startu w RSMP - Rajdzie Subaru. Wszystkim bardzo dziękujemy za pracę przed jak i w czasie rajdu bez tego nie było by mety. Nasze starty wspiera grupa sponsorów której serdecznie dziękujemy: „Trygon”, „Castrol”, „Ford”, „XXL”, „Leśne Wrota”.

Grzegorz Grąbczewski (48 miejsce, 8.A7): Rajd Polski okazał się w tym roku dość ciężkim wyzwaniem dla sprzętu, serwisy miały pełne ręce roboty. Nas na szczęście jakieś większe awarie ominęły. Jedynie na początku sobotniego etapu mieliśmy problemy z rozrusznikiem i nie mogliśmy odpalić naszego Forda, jednak udało się wyeliminować wszystkie usterki i spokojnie mogliśmy rywalizować w rajdzie. Rywalizację zakończyliśmy na 8 miejscu w klasie A7, do naszego dorobku punktowego możemy dopisać  1 pkt.. Patrząc na przygody kolegów na rajdzie, cieszymy się, że udało się czysto i bez większych problemów dojechać do mety. Podziękowania kierujemy do Naszych sponsorów bez których start w rajdzie nie doszedłby do skutku gdyby nie nasi sponsorzy:
„Trygon” , „Castrol” , „Silverstone” , „Ford”, „Renault Truck”.

Michał Bębenek (nie ukończył): „Pomimo, iż nie udało nam się ukończyć rajdu, jesteśmy z naszej jazdy zadowoleni. Do momentu awarii nasze czasy dawały nam miejsce w ścisłej czołówce i z tego należy się cieszyć. Szczególnie drugą pętlę sobotnich odcinków przejechaliśmy czysto, szybko, co do feralnego 7 odcinka dawało nam 4 miejsce w „generalce” ze sporymi szansami na awans. Niestety, na 7 odcinku, mając do mety ok. 7 kilometrów najechaliśmy na wystający korzeń tak nieszczęśliwie, że awarii uległo prawe przednie koło oraz zawieszenie. Mieliśmy nadzieje, że jakimś sposobem uda nam się dojechać, chociaż do mety tego odcinka, jednak nie było to możliwe i musieliśmy wycofać się z rajdu. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jeden problem, który nie tylko moim zdaniem, ale i innych zawodników wypacza wynik rywalizacji na tej imprezie. Kolejny raz organizator nie bierze pod żadną uwagę opinii i próśb zawodników dotyczących odstępu pomiędzy startującymi samochodami. Jazda w potwornym kurzu wzbijanym przez poprzedzającą załogę, przy bardzo ograniczonej widoczności z pewnością nie należy do bezpiecznych. Nasze prośby o zwiększenie odstępu czasowego pomiędzy startującymi załogami do 2 minut nie spotkały się z jakimkolwiek odzewem organizatora. Taka sama sytuacja miała miejsce dwa lata temu, rok temu i w tym roku także, a organizator dalej nie wyciągnął żadnych wniosków. Na koniec chcieliśmy podziękować naszym sponsorom, za to że pomimo niewielkiej ilości czasu udało nam się wspólnymi siłami wystartować w 64. Rajdzie Polski. Dziękujemy naszym dotychczasowym sponsorom: firmom Hydroland, Igloo, Imex, AQQ oraz nowym na naszym samochodzie SALWATOR i ALFA.”


Paweł Dytko
(nie ukończył): „Rajd zaczął się dla nas świetnie - wygrany pierwszy odcinek specjalny, po którym zostaliśmy liderami. Niestety, nie było nam dane za dużo pojeździć w tej imprezie. Pierwszy oes został przerwany po wypadku Leszka Kuzaja, drugi układał się bardzo dobrze, aż do tej feralnej szykany na której samochód zagrzebał się w piachu. Tu mamy żal do autora trasy, który na siłę spowolnił ją w tym miejscu i nie sprawdził jak leśny, piaszczysty teren będzie wyglądał po przejeździe kilkunastu samochodów. Pomimo pomocy kibiców nie udało się auta wyciągać z koleiny i musieliśmy czekać do końca przejazdu, by zrobił to traktor. Nigdy bym nie przewidział, że w taki sposób możemy zakończyć walkę o punkty. Na drugi dzień skorzystaliśmy z Super Rally. Niestety - awarii uległ układ przeniesienia napędu, który prawdopodobnie został nadwyrężony w czasie 20 minutowego buksowania w piachu gdy próbowaliśmy wyjechać z szykany. Mam nadzieję, że limit pecha na ten sezon wyczerpaliśmy definitywnie. Na pocieszenie pozostaje nam to, że nie spadliśmy tak bardzo w klasyfikacji generalnej RSMP."

Bartek Grzybek (nie ukończył): "To był dla nas trudny i bogaty w szereg doświadczeń rajd. Rozpoczęliśmy średnio i z pierwszych kilometrów Rajdu Polski nie jestem zadowolony. Mieliśmy wiele przygód i zdobyliśmy wiele doświadczeń. Udało nam się także dopracować opis. W czasie drugiego etapu postanowiliśmy przyspieszyć, zdecydowaliśmy się na nowe opony i to zaprocentowało. Czasy w porównaniu z konkurentami, z którymi walczyliśmy łeb w łeb w pierwszym dniu, poprawiliśmy się o 20 sekund na odcinku. Byliśmy w szoku, że Lancer tak dobrze trzyma się drogi, bo w czasie testów jeździliśmy na używkach. Nie ustrzegliśmy się pomyłek. Na 11 OS popełniliśmy ten sam błąd co na Magurskim. Źle najechałem na szczyt, ostre hamowanie, rów i chłodnica oleju do wymiany. Szkoda, że zabrakło mety, ale przejechane kilometry na pewno zaprocentują i będziemy ścigać się dalej."





źródło: foto: holek.pl, Ł.Lach, R.Gułaj, D.Kalamus, P.Nurczyński

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Wypowiedzi zawodników po 64. Rajdzie Polski