VW Polo S2000 utknął między... domem, a murem

"Wszystko dobre, co się dobrze kończy" - chciałoby się rzec po przygodzie, jaka spotkała Bernda Casiera na wieczornym odcinku testowym przed Rajdem Ypres. Na trasie pełnej krótkich prostych, przedzielonych ostrymi zakrętami, w VW Polo S2000 niespodziewanie wybuchła opona. Kierowca musiał się ratować. "Gdybym przodem trafił w budynek silnik byłby roztrzaskany, więc obróciłem samochód. Bokiem wpadliśmy w szczelinę węższą niż wynosi długość Polo S200. Z rozbitym przodem i tyłem mocno zaklinowaliśmy się między dwoma budynkami" - opowiada Casier.

"Wyciągnięcie samochodu to był koszmar. Zanim udało się go wydostać spomiędzy budynków minęły wieki" - dodaje menadżer zespołu, Jack de Keijzer. "Skompresowany" samochód wymagał gruntownej naprawy. Ukryte pod karoserią uszkodzenia były poważne i mechaników ze stajni Rene Georges Rally Sport, która w Ypres wystawiła dwa Polo S2000, czekała długa noc, ale wysiłek się opłacił.

Casier, drugi Belg na mecie domowej imprezy, był najlepszym kierowcą spoza obozu Peugeota notując dodatkowo najlepszy w historii rezultat dla samochodu VW Polo S2000 - 4. miejsce.

"Mechanicy dokonali wielkiego wyczynu" - komplementował Casier. "Dzięki ich świetnej robocie samochód był w idealnej dyspozycji. To ciężko wywalczone 4. miejsce to po części ich zasługa".

"Przez dwa dni Bernd i Fred ostro cisnęli swoim Polo. Wyrównana walka z rywalami pokazała, że Volkswagena stać jeszcze na dużo" - dodał z dumą szef stajni Rene Georges, J-G Mal-Voy. "Przez cały weekend byliśmy myślami z Hansem Gaoudezeune, który zawsze z wielką pasją podchodził do tego rajdu" - dodał Mal-Voy w kontekście tragedii, która spotkała zespół w marcu, kiedy podczas testów VW Polo S2000 w wypadku zginął jadący z Larrym Colsem inżynier RGRS. Casier startuje w tym sezonie za Colsa, który wciąż przechodzi rehabilitację.