Rajdy » Mistrzostwa Polski » Aktualności » Rajd Polski - wypowiedzi zawodników po zakończeniu rywalizacji

Rajd Polski - wypowiedzi zawodników po zakończeniu rywalizacji
2011-09-26 - Ł. Łuniewski Tagi: Rajd Polski, Wywiady, RSMP, ME, ERC
Poniżej prezentujemy wypowiedzi czołowych zawodników Rajdu Polski po zakończeniu rywalizacji na szutrowych trasach rundy Mistrzostw Europy i RSMP.
Kajetan Kajetanowicz: Fantastyczny dzień, jeden z najpiękniejszych w moim życiu. Czekałem na niego ponad rok, od kiedy wygraliśmy poprzedni Rajd Polski. Choć nie był to najtrudniejszy rajd pod względem techniki, to był bardzo wymagający jeśli chodzi o psychikę. Trzeba było wytrzymać to ciśnienie, presję i cieszę się, że tego dokonaliśmy. Walka była bardzo zacięta przez cały weekend. Konsekwentnie realizowaliśmy plan. Cały LOTOS Dynamic Rally Team spisał się znakomicie. Wielkie dzięki. Gdyby ktoś zapytał kierowców przed sezonem, o wygraniu którego rajdu z naszego kalendarza marzą, to większość wybrałaby Rajd Polski. Ja też o tym marzyłem. Spełniło się i to w dodatku drugi raz z rzędu. Michał Sołowow: Myślałem, że będzie troszeczkę łatwiej, ale dziesięciu zawodników jechało genialne zawody, była bardzo duża konkurencja. Za każdym razem, gdy jesteś pierwszy lub drugi na drodze, jest po prostu trudno. Jechaliśmy wszystko, praktycznie będąc na limicie cały czas. Po prostu koledzy pojechali lepiej. Grzegorz Grzyb: Dużo by opowiadać. Przed rajdem nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Przed rajdem miałem sen, że będę trzeci, więc można co prawda takie sny między bajki włożyć, ale tutaj akurat się sprawdziło. Jest to miła niespodzianka dla nas. Ostatni oes jechałem słabo, taki spięty i zdenerwowany. Było za dużo błędów i nerwowo. Pierwszy raz w życiu jechałem S2000 po szutrze. To tak na prawdę był mój debiut. Mieliśmy krótkie testy we wtorek. Nie byłem pewny na ile będziemy konkurencyjni w stosunku do naszych rywali. Cieszę się, że nie było tak źle, ale chciałbym aby ten rajd zaczynał się jutro. Byłoby zupełnie inaczej.
Michał Bębenek: Zawsze niedosyt pozostał, lepiej jest być z przodu, ale taka kolej rzeczy. Pierwszy samochód na drodze ma potężny problem, cały czas odmiatanie drogi i nie byliśmy w stanie zrobić lepszych czasów. Ja już wycisnąłem z tego auta chyba wszystko, co mogłem. Skrzywiłem koło na ostatnim odcinku, bo to było już poza granicami. Mitsubishi wymaga na szutrach trochę testów i ustawień.
Tomasz Kuchar: Evo dziadek jest doskonały. Trzeba być zadowolonym. ja wolę jeździć po asfaltach i gdyby ktoś powiedział mi, że mój evodziadek stary, ostatnio się psujący z moją skromną osobą, przyjedzie jakąś minutkę za zwycięzcą tego rajdu w tak zabójczym tempie, jaki miał miejsce, to bym w to nie uwierzył. gdyby nie mój głupi błąd, że zgasiłem motor na ostatnim oesie i uciekło kilkanaście sekund to byłoby koło 50 sekund za zwycięzcą i jeszcze lepiej. Fajnie mi się jechało evodziadkiem na Elmocie. Wtedy nie chciałem zarzynać się na inny samochód, tym bardziej że zestawy R4 nie były gotowe. W międzyczasie dodatkowy partner doszedł. Myślałem, że będziemy tym autem szybko jeździli, tak jednak się złożyło, że ostatnie rajdy to jedna wielka klapa. teraz piąte miejsce w tak silnej stawce, z tymi niezrozumiałymi zasadami dotyczącymi naszej pozycji startowej, to chyba można uznać weekend za bardzo udany. Kibice kochają ten samochód i załoga też go kocha. Śmieszna rzecz. Jak zobaczycie na inne samochody to mają zużyte z przodu opony, a z tyłu świeżutkie. Tutaj jest na odwrót. Jak chłopaki zamieniają, żeby mieć lepsze z przodu, a gorsze z tyłu, to tutaj trzeba robić to odwrotnie. Śmieszna rzecz. Żadnych ruchów pochopnych nie podejmujemy, zobaczymy czy jest sens wybierać się na Koszyce i czy mamy o co walczyć.
Wojciech Chuchała: Druga pętla była bardzo dobra, trzymaliśmy szybkie i równe tempo, tak jak założyliśmy. Wprawdzie na ostatnim odcinku jechaliśmy siedem kilometrów w kurzu za Krzysztofem Hołowczycem i straciliśmy trochę czasu, ale takie są rajdy. Nic nie było widać, więc na niektórych prostych mieliśmy może 50 na godzinę. Z całego rajdu jesteśmy mocno zadowoleni, bo mimo małego doświadczenia na szutrach miejscami było naprawdę szybko, tak jak powinno się jeździć naszym STI. Dzisiaj dopisała pogoda, co na pewno ucieszyło kibiców, których było mnóstwo. Dziękujemy Zespołowi oraz naszym Partnerom: Subaru Import Polska, LOTOS Oil z marką olejów LOTOS Quazar, LOTOS Paliwa z marką paliw LOTOS Dynamic, Keratronik, Raiffeisen Leasing, Mega Service Recycling, Prosperplast, Sony VAIO, SJS oraz Onet.pl, których staraliśmy się godnie reprezentować na mazurskich szutrach.
Krzysztof Hołowczyc: Kapeć, kapeć, kapeć - z przebitymi oponami to jest tak, że się czasem pojawiają niezależnie od kierowcy. Najgorsze jest poczucie, że w nic nie uderzyliśmy. Powietrze po prostu zaczęło wolno schodzić. Tak czasem jest. To jest taki rajd, że przebite koło decyduje o wszystkim. Na Dakarze pewnie zmieniłbym oponę i mógłbym jeszcze wygrać OS. To jest z kolei piękne w rajdach długodystansowych, gdzie trzeba bardzo równomiernie rozkładać siły. Rajd był niesamowicie szybki, a czołówka walczyła do ostatniego kilometra. Świetna organizacja i wspaniali kibice - to sprawiło mi wiele satysfakcji
Szymon Ruta: Bardzo szybkie tempo czołówki. Wielu zawodników nie ukończyło rajdu po mniej, bądź bardziej groźnych wypadkach. Walczyliśmy o drugą pozycję w Mistrzostwach Europy. Niestety na jednym z ostatnich odcinków specjalnych poprzedzające nas auto wypadło z trasy i powróciło do rywalizacji bezpośrednio przed nami. Musieliśmy jechać w jego kurzu przez ponad piętnaście kilometrów i tempem znacznie wolniejszym od zakładanego. Na tej próbie straciliśmy ponad minutę i wówczas Luca Rossetti wyprzedził nas w wynikach. Mamy jednak trzecią pozycję w ERC i siódmą w klasyfikacji generalnej. Była to naprawdę dobra lekcja rajdowej jazdy, a z takiego wyniku można się niewątpliwie cieszyć
Kajetan Kajetanowicz: Fantastyczny dzień, jeden z najpiękniejszych w moim życiu. Czekałem na niego ponad rok, od kiedy wygraliśmy poprzedni Rajd Polski. Choć nie był to najtrudniejszy rajd pod względem techniki, to był bardzo wymagający jeśli chodzi o psychikę. Trzeba było wytrzymać to ciśnienie, presję i cieszę się, że tego dokonaliśmy. Walka była bardzo zacięta przez cały weekend. Konsekwentnie realizowaliśmy plan. Cały LOTOS Dynamic Rally Team spisał się znakomicie. Wielkie dzięki. Gdyby ktoś zapytał kierowców przed sezonem, o wygraniu którego rajdu z naszego kalendarza marzą, to większość wybrałaby Rajd Polski. Ja też o tym marzyłem. Spełniło się i to w dodatku drugi raz z rzędu. Michał Sołowow: Myślałem, że będzie troszeczkę łatwiej, ale dziesięciu zawodników jechało genialne zawody, była bardzo duża konkurencja. Za każdym razem, gdy jesteś pierwszy lub drugi na drodze, jest po prostu trudno. Jechaliśmy wszystko, praktycznie będąc na limicie cały czas. Po prostu koledzy pojechali lepiej. Grzegorz Grzyb: Dużo by opowiadać. Przed rajdem nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Przed rajdem miałem sen, że będę trzeci, więc można co prawda takie sny między bajki włożyć, ale tutaj akurat się sprawdziło. Jest to miła niespodzianka dla nas. Ostatni oes jechałem słabo, taki spięty i zdenerwowany. Było za dużo błędów i nerwowo. Pierwszy raz w życiu jechałem S2000 po szutrze. To tak na prawdę był mój debiut. Mieliśmy krótkie testy we wtorek. Nie byłem pewny na ile będziemy konkurencyjni w stosunku do naszych rywali. Cieszę się, że nie było tak źle, ale chciałbym aby ten rajd zaczynał się jutro. Byłoby zupełnie inaczej.
Tomasz Kuchar: Evo dziadek jest doskonały. Trzeba być zadowolonym. ja wolę jeździć po asfaltach i gdyby ktoś powiedział mi, że mój evodziadek stary, ostatnio się psujący z moją skromną osobą, przyjedzie jakąś minutkę za zwycięzcą tego rajdu w tak zabójczym tempie, jaki miał miejsce, to bym w to nie uwierzył. gdyby nie mój głupi błąd, że zgasiłem motor na ostatnim oesie i uciekło kilkanaście sekund to byłoby koło 50 sekund za zwycięzcą i jeszcze lepiej. Fajnie mi się jechało evodziadkiem na Elmocie. Wtedy nie chciałem zarzynać się na inny samochód, tym bardziej że zestawy R4 nie były gotowe. W międzyczasie dodatkowy partner doszedł. Myślałem, że będziemy tym autem szybko jeździli, tak jednak się złożyło, że ostatnie rajdy to jedna wielka klapa. teraz piąte miejsce w tak silnej stawce, z tymi niezrozumiałymi zasadami dotyczącymi naszej pozycji startowej, to chyba można uznać weekend za bardzo udany. Kibice kochają ten samochód i załoga też go kocha. Śmieszna rzecz. Jak zobaczycie na inne samochody to mają zużyte z przodu opony, a z tyłu świeżutkie. Tutaj jest na odwrót. Jak chłopaki zamieniają, żeby mieć lepsze z przodu, a gorsze z tyłu, to tutaj trzeba robić to odwrotnie. Śmieszna rzecz. Żadnych ruchów pochopnych nie podejmujemy, zobaczymy czy jest sens wybierać się na Koszyce i czy mamy o co walczyć.
Wojciech Chuchała: Druga pętla była bardzo dobra, trzymaliśmy szybkie i równe tempo, tak jak założyliśmy. Wprawdzie na ostatnim odcinku jechaliśmy siedem kilometrów w kurzu za Krzysztofem Hołowczycem i straciliśmy trochę czasu, ale takie są rajdy. Nic nie było widać, więc na niektórych prostych mieliśmy może 50 na godzinę. Z całego rajdu jesteśmy mocno zadowoleni, bo mimo małego doświadczenia na szutrach miejscami było naprawdę szybko, tak jak powinno się jeździć naszym STI. Dzisiaj dopisała pogoda, co na pewno ucieszyło kibiców, których było mnóstwo. Dziękujemy Zespołowi oraz naszym Partnerom: Subaru Import Polska, LOTOS Oil z marką olejów LOTOS Quazar, LOTOS Paliwa z marką paliw LOTOS Dynamic, Keratronik, Raiffeisen Leasing, Mega Service Recycling, Prosperplast, Sony VAIO, SJS oraz Onet.pl, których staraliśmy się godnie reprezentować na mazurskich szutrach.
Krzysztof Hołowczyc: Kapeć, kapeć, kapeć - z przebitymi oponami to jest tak, że się czasem pojawiają niezależnie od kierowcy. Najgorsze jest poczucie, że w nic nie uderzyliśmy. Powietrze po prostu zaczęło wolno schodzić. Tak czasem jest. To jest taki rajd, że przebite koło decyduje o wszystkim. Na Dakarze pewnie zmieniłbym oponę i mógłbym jeszcze wygrać OS. To jest z kolei piękne w rajdach długodystansowych, gdzie trzeba bardzo równomiernie rozkładać siły. Rajd był niesamowicie szybki, a czołówka walczyła do ostatniego kilometra. Świetna organizacja i wspaniali kibice - to sprawiło mi wiele satysfakcji
Szymon Ruta: Bardzo szybkie tempo czołówki. Wielu zawodników nie ukończyło rajdu po mniej, bądź bardziej groźnych wypadkach. Walczyliśmy o drugą pozycję w Mistrzostwach Europy. Niestety na jednym z ostatnich odcinków specjalnych poprzedzające nas auto wypadło z trasy i powróciło do rywalizacji bezpośrednio przed nami. Musieliśmy jechać w jego kurzu przez ponad piętnaście kilometrów i tempem znacznie wolniejszym od zakładanego. Na tej próbie straciliśmy ponad minutę i wówczas Luca Rossetti wyprzedził nas w wynikach. Mamy jednak trzecią pozycję w ERC i siódmą w klasyfikacji generalnej. Była to naprawdę dobra lekcja rajdowej jazdy, a z takiego wyniku można się niewątpliwie cieszyć

Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Rajd Polski - wypowiedzi zawodników po zakończeniu rywalizacji
Podobne: Rajd Polski - wypowiedzi zawodników po zakończeniu rywalizacji




Podobne galerie: Rajd Polski - wypowiedzi zawodników po zakończeniu rywalizacji
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Newsletter
Galerie zdjęć