Rajdy » Dakar 2010 - Sonik po jedenastym etapie

Po dzisiejszym dniu mam do trzeciego mniej więcej dwie godziny straty. Dużo więcej do drugiego i pierwszego. Z kolei do mnie miał 5 minut straty Decklerk i dzisiaj jeszcze 3 minuty, w sumie 8 minut niecałe. Kolejny za nami ma 3 godziny straty do nas, więc my tylko właściwie między sobą w tej chwili walczymy, a ponieważ Decklerk ma tendencję do tego by jeździć bardzo szybko, ryzykownie i łapać kapcie oraz naprawiać quada, wczoraj wypadł z trasy na 3, może 4 kilometrze. Nie był skupiony na jeździe w ogóle i pierwszy raz przy mnie naprawiał koło. Dzisiaj jechałem super ostrożnie, bo było potwornie kamieniście- same skały i kamienie. Tak, więc, jak był fragment piaszczysty, czy szutrowy to była wielka radość.
Więc doszedłem do wniosku, że jeśli złapię gumę to z Declerkiem przegram na pewno, bo ona ma opanowane błyskawiczne zmianę koła - ma zapasowe koło ze sobą i sztukę wymiany ma opanowaną, bo to robi non stop, codziennie, w kilka minut naprawia wszystko. Jeżeli ja miałbym naprawiać wszystko to zajęłoby mi to pewnie z 15 minut i bym z nim przegrał, - więc jest to bez sensu.
Teraz zakładam, że jadę każdego dnia popełniając możliwie jak najmniej błędów, po to by pozwolić popełnić błędy, Decklerkowi i ewentualnie Gonzalesowi, - bo jeżeli Gonzales popełni większy błąd, to straci więcej czasu. To jest moja jedyna sensowna szansa. Dzisiaj gdybym jechał na złamanie karku, to przyjechałbym 10 minut wcześniej i byłbym drugi, trzeci na etapie…. I co z tego??
W generalce nie byłoby z tego nic kompletnie, ani nie odskoczyłbym Decklerkowi na tyle daleko, żeby nie mógł mnie dojść jutro, pojutrze, ani nie doszedłbym Gonzalesa. Związku z tym jazda bliżej granicy ryzyka jest bez sensu.
Dzisiaj było tyle ostrych głazów, skałek, fragmentów trialowych, że tylko można było krzywdę quadowi zrobić, przeciąć opony i jechać na kapciach lub wręcz na felgach. Nie miało to żadnego sensu.
Dzisiaj jechałem normalnie, spokojnie, pewnie bardzo - może jeden błąd popełniłem taki, że troszeczkę przesadziłem z zakrętem, a tak poza tym to nie jest to spacerowe tempo. Jeżeli na 220 km OS-u różnica między mną a pierwszym zawodnikiem, który jechał na złamanie karku - Halpernem jest powiedzmy 8 minut, to znaczy, że jest to duży wynik, a on jechał ja wariat..??
On z kolei jest w odwrotnej sytuacji ode mnie, w generalce nie ma już nic do ujechania - jest szósty czy siódmy, ale jest z tej okolicy, więc chciał zabłysnąć wygraną etapu - kompletnie inne pryncypia. Jest potwornie gorąco - czterdzieści parę, może pięćdziesiąt stopni, a jutro ma być podobnie. Jutro jest do zrobienia 470 km, więc idę się przespać i zregenerować.
Dzisiaj było tyle ostrych głazów, skałek, fragmentów trialowych, że tylko można było krzywdę quadowi zrobić, przeciąć opony i jechać na kapciach lub wręcz na felgach. Nie miało to żadnego sensu.
Dzisiaj jechałem normalnie, spokojnie, pewnie bardzo - może jeden błąd popełniłem taki, że troszeczkę przesadziłem z zakrętem, a tak poza tym to nie jest to spacerowe tempo. Jeżeli na 220 km OS-u różnica między mną a pierwszym zawodnikiem, który jechał na złamanie karku - Halpernem jest powiedzmy 8 minut, to znaczy, że jest to duży wynik, a on jechał ja wariat..??
On z kolei jest w odwrotnej sytuacji ode mnie, w generalce nie ma już nic do ujechania - jest szósty czy siódmy, ale jest z tej okolicy, więc chciał zabłysnąć wygraną etapu - kompletnie inne pryncypia. Jest potwornie gorąco - czterdzieści parę, może pięćdziesiąt stopni, a jutro ma być podobnie. Jutro jest do zrobienia 470 km, więc idę się przespać i zregenerować.
źródło: rafalsonik.pl
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Dakar 2010 - Sonik po jedenastym etapie
Podobne: Dakar 2010 - Sonik po jedenastym etapie




Podobne galerie: Dakar 2010 - Sonik po jedenastym etapie
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Galerie zdjęć
Newsletter