Zarost i fryzura Loeba nie podoba się... FIA!

W rajdach samochodowych nie ma miejsca dla grzecznych chłopców. To sport dla prawdziwych twardzieli. Przysłowiowe "krew, pot i łzy" - to świat rajdów, do tego należy dodać błoto, kurz i ekstremalnie szybką jazdę, nie tyle na prostej, co na zakrętach. Trochę inne wyobrażenie na temat tego sportu mają panowie z FIA. Dwóm wysoko postawionym członkom FIA nie podoba się wizerunek czterokrotnego rajdowego mistrza świata, Sebastiena Loeba. W prywatnej korespondencji opisują go jako "nieogolonego, niechlujnego, z rozczochranymi włosami" jednocześnie sugerując firmie ISC, która przygotowuje relacje z mistrzostw świata dla stacji telewizyjnych na całym świecie, aby nie robiła zbliżeń na Loeba, bo... to szkodzi wizerunkowi rajdów! Tak oto mamy do czynienia z jedną z najbardziej niedorzecznych afer w historii FIA (która to już?).

Treść emailowej korespondencji, którą prowadził Surinder Thatti (głowa sportów motorowych w Afryce) i Morrie Chandler (przewodniczący rajdowej komisji WRC) opublikował francuski dziennik "Le Figaro".

W liście datowanym na marzec Thatti pisze: "Wczoraj wieczorem oglądałem w telewizji migawki z Rajdu Meksyku i muszę zabrać głos w sprawie wyglądu Sebastiena Loeba. Był nieogolony, niechlujnie wyglądał i miał rozczochrane włosy. Tak nie może być!! Przekaz telewizyjny trafia do milionów odbiorców, a on jest bohaterem i idolem dla wielu młodych ludzi. Na mecie rajdu nie prezentował się za dobrze, podczas gdy jego pilot wyglądał bardzo schludnie. Powinna być jakaś wolność osobista, ale to już jest lekka przesada. Ktoś powinien o tym porozmawiać bezpośrednio z nim, lub z członkiem jego zespołu". Na co Chandler odpowiada: "Niestety, ten problem dotyczy nie tylko naszego sportu, ale także piłki nożnej i wszystkich typowo męskich dyscyplin. Taka postawa uwłacza wizerunkowi mężczyzny. Na dodatek Loeb był na tyle arogancki, że potrafił się spóźnić 90 minut na kolację podczas rozdania nagród FIA. Ja widzę na to tylko jeden sposób. Musimy zasugerować ISC, aby nie pokazywali go z bliska. Niech dadzą tylko krótką migawkę i podpis, że to jest zwycięzca. Lepiej skupić się na tych, którzy godnie reprezentują nasz sport".

Sugestie członków FIA były nie do przyjęcia dla ISC. Simon Long i Neil Duncanson, szefowie stacji North One Television, która jest właścicielem ISC, piszą: "To nie nasza sprawa, czy Loeb spóźnia się na kolację. Uważamy, że dokładnie taki wizerunek, jaki on w tej chwili reprezentuje - "niby niechlujny", pomógł mu zaskarbić sobie tylu młodych fanów, zarówno we Francji, jak i na całym świecie. Nie mamy prawa instruować Sebastiena, ani żadnego innego kierowcę, aby pięknie prezentował się na zdjęciach i dbał o zarost, w imię poprawy wizerunku marki WRC. WRC ma być autentyczne i prawdziwe. Częścią tego sportu jest pokazywanie Sebastiena takim, jakim jest naprawdę".

Chandler stwierdził, że skoro ISC zna się lepiej na tworzeniu telewizji, to niech postąpi według własnego uznania: "Wasza firma jest odpowiedzialna za relacje telewizyjne i popularność WRC w mediach. Jeśli doświadczenie podpowiada wam, że jego (Loeba) wizerunek i postawa mogą się sprzedać, to niech tak zostanie".

Całe zajście miało miejsce po Rajdzie Meksyku, ale sprawa dopiero teraz ujrzała światło dziennie. Zwolennicy teorii spiskowych odnajdują w tym powiązanie z seksaferą Maxa Mosleya. Thatti i Chandler są jego bliskimi współpracownikami, a zaprezentowanie ich w negatywnym świetle miałoby pogrążyć Mosleya i jego towarzyszy.