Rajdy  »  Wywiad z Andrzejem Borowczykiem - cz.1: Doświadczenie nie zastąpi szybkości
Wywiad z Andrzejem Borowczykiem - cz.1: Doświadczenie nie zastąpi szybkości

Wywiad z Andrzejem Borowczykiem - cz.1: Doświadczenie nie zastąpi szybkości

2010-12-28 - M. Zabolski     Tagi: WRC, Wywiady, Borowczyk
Andrzej Borowczyk to jeden z najbardziej rozpoznawalnych, szczególnie po głosie, dziennikarzy ze środowiska sportów motorowych. Główny komentator Formuły 1 w Polsacie, dał się poznać fanom rajdów samochodowych, dzięki relacjom z Rajdowych Mistrzostw Świata na antenie TV4. Ze względu na rewolucyjne zmiany w świecie WRC, Andrzej Borowczyk zgodził się podzielić z portalem V10.pl swoimi opiniami. Marcin Zabolski: Sebastien Loeb, arcymistrz okresu dwulitrowych WRC. Czy jego dominacja to był bardziej rozwój czy degradacja Rajdowych Mistrzostw Świata?

Andrzej Borowczyk: Ani degradacja, ani rozwój. Ale nie oszukujmy się, jego dominacja nie miała pozytywnego wpływu na promocję rajdów. Żaden sport nie lubi czegoś takiego. Wszędzie tam, gdzie zaczyna się dominacja, obserwujemy spadek zainteresowania. W Formule 1 też mieliśmy coś takiego, kiedy Schumacher kolekcjonował zwycięstwa i zdobywał kolejne mistrzowskie tytuły. Zdobył ich siedem tak, jak Sebastien Loeb. Trudno powiedzieć, że kolejne wygrane Loeba doprowadziły do jakiejś degradacji Rajdowych Mistrzostw Świata, ale myślę, że nie pomogły w rozwoju. Tym bardziej, że Michael Schumacher - jeżeli już się w te porównania bawię - to zupełnie inna osobowość. Sebastien nie jest mistrzem świata, jeżeli chodzi o public relations i bezpośrednie kontakty z mediami chociaż i na tym polu poczynił wielkie postępy.
       
MZ: Jest dość małomówny.

AB: Tak. Kiedy zaczynał swoją karierę bardzo słabo radził sobie także w języku angielskim i był to niewątpliwie spory mankament. Z drugiej strony to fenomen jako sportowiec. On jako kierowca i jego zespół, bo jasne jest, że gdyby dysponował kiepskim samochodem, to sukcesów by nie było. Myślę, że w ostatnich latach Citroen rzeczywiście uciekł rywalom, a w zasadzie rywalowi. Dysponowali bezdyskusyjnie najlepszym samochodem rajdowym na świecie w ostatnich kilku latach i dlatego ta kombinacja Loeb i Citroen odnosiła tyle zwycięstw.
MZ: Jednak czy ostatni sezon nie był, można powiedzieć przełomowy?

AB: Mnie się wydaje, że nie. Natomiast z całą pewnością już po kilku rajdach było wiadomo, że może wygrać tylko kierowca Citroena. Przyglądając się temu bliżej dało się zauważyć, że Ford skoncentrował się na rozwoju samochodu na przyszłość. Musimy pamiętać, że Citroen to jest zespół fabryczny w pełnym tego słowa znaczeniu. Natomiast w przypadku Forda, ta struktura wygląda inaczej. To jest bardziej prywatny zespół dofinansowywany przez Forda i reprezentujący ten koncern w mistrzostwach świata. Malcolm Wilson musi chyba troszeczkę inaczej spoglądać na swój budżet, niż robi  to Olivier Quesnel. Myślę, że Francuzi mieli w tym sezonie zdecydowanie większe pole do popisu. Samochód w tym roku jeszcze bardzo mocno rozwijali. Odnoszę wrażenie, że z kolei Ford już po pierwszych rajdach chyba nie pracował nad Focusem WRC. Koncentrował się na nowym aucie, na Fieście.
 
MZ: Mówiąc o przełomie, miałem na myśli chociażby zwycięstwa Sebastiena Ogiera i Jariego-Mattiego Latvali.


AB: Bardzo dobrze się stało, że pojawił się Sebastien Ogier. Jednak nie oszukujmy się. Jego zwycięstwo w Japonii nie było zwycięstwem odniesionym jakby w naturalny sposób. Podobnie piąte miejsce Sebastiena Loeba w tym rajdzie. Już wtedy był chyba napisany scenariusz… Rajdu Francji. Można się było zorientować o co chodzi, jak chcą to rozegrać, gdzie Loeb ma zostać mistrzem świata, gdzie ma wygrać swój 60-ty rajd w karierze itd. To naturalne, że Citroen chciał przeżywać chwile triumfu u siebie, we Francji, a nie w dalekiej Japonii. A dwa zwycięstwa Latvali i dość niespodziewany tytuł wicemistrzowski potwierdzają, że to właśnie on będzie tym kierowcą, który zdetronizuje Loeba.

MZ: Wyjątkowe było też tempo Pettera Solberga, który wielokrotnie meldował się na podium.

AB: Petter Solberg jest świetnym, bardzo szybkim kierowcą. Do odnoszenia zwycięstw potrzebny jest jednak zespół fabryczny. Prywaciarze nie mają szans z fabrykami. Dlatego znakomity Solberg mógł co najwyżej stanąć na podium, ale nie było mu dane wygrać rajdu. O ile pamiętam to ostatnim prywatnym kierowcą, który wygrał rundę Rajdowych Mistrzostw Świata był Gianfranco Cunico (zwycięzca Rajdu San Remo w 1993 r. - przyp. red.) i było to wiele lat temu.

MZ: Czy w takim razie wszystkie słabsze miejsca Sebastiena Loeba to były zagrywki taktyczne?

AB:  Poza Rajdem Japonii, którego Loeb najwyraźniej nie chciał wygrać to raczej nie. A błędy też mu się zdarzają. W Nowej Zelandii jeden od razu na początku rajdu, gdy uderzył w barierę na moście (zobacz wideo poniżej). A w samej końcówce rajdu dwa kolejne.
 
MZ: No właśnie, czy ten ostatni sezon nie obfitował w największą liczbę błędów Sebastiena?


AB: Już był chyba trochę zdekoncentrowany tą monotonią sukcesów. Zwróćmy uwagę, jak to wygląda w samochodzie u Loeba, kiedy przejeżdżają linię mety ostatniego odcinka specjalnego i wiedzą, że wygrali. Nie ma żadnej radości, nie ma euforii. Po prostu podają sobie z Eleną ręce i na tym koniec. Trochę tak, jakby się dwóch facetów spotkało gdzieś przy piwie i powiedziało „Cześć, co tam słychać? Nic specjalnego, wygraliśmy kolejny rajd” (śmiech).

MZ: Który kierowca był największą osobowością tego okresu 13 lat, kiedy mieliśmy klasyczne już auta WRC?


AB: Trudno wskazać jednego. Było niewątpliwie kilku kierowców znakomitych. Nie można naturalnie pominąć Sebastiena Loeba, który we wszystkich statystykach jest na pierwszym miejscu, więc…

MZ: No tak, ale statystyki nie świadczą o osobowości…

AB: Tak, oczywiście, ale to kierowca znakomity. Tego nikt mu nie odbierze, to jest niewątpliwie wybitny zawodnik. Poza Loebem naturalnie Tommi Makinen, który jest strasznie fajnym gościem. Inna sprawa, że nie jeździł tak do końca prawdziwym WRC, poza Subaru pod koniec kariery. Mitsubishi w zasadzie nie miało auta tej kategorii. FIA wykonywała ekwilibrystyczne posunięcia, naginała przepisy, żeby zachować Mitsubishi w rajdach samochodowych. To był A-grupowy samochód z cechami auta WRC.
 
Poza wymienioną dwójką, rajdowa klasyka, czyli Juha Kankkunen - facet, który w tegorocznym Rajdzie Finlandii zajął  8. miejsce
(ujęcia z rajdu na wideo powyżej), a ma 51 lat, daj Boże zdrowie. Nie na darmo jeden z odcinków specjalnych przebiega drogą, która nosi imię Juhy Kankkunena. A można nią także dojechać do jego domu. Nie można także pominąć obu nieżyjących już Brytyjczyków, czyli Colina McRae i Richarda Burnsa. Do tego towarzystwa koniecznie trzeba dołączyć Marcusa Gronholma i Pettera Solberga. Obu bardzo lubię. Solberg podchodzi niewiarygodnie emocjonalnie do tego, co robi. Jest do tego świetnym zawodnikiem. Oby mistrzostwa świata miały w przyszłości jak najwięcej Solbergów. Po raz pierwszy zobaczyłem go w relacji z asfaltowego Rajdu Libanu, w którym startował Toyotą Celicą. Nie wygrał tamtego rajdu, ale to co wyprawiał wzbudzało podziw.

MZ: Skoro już wspomniałeś Kankkunena, to czy możliwe są skuteczne powroty, niegdyś wielkich zawodników na najwyższy poziom rywalizacji?

AB: Nie po pięćdziesiątce.

MZ: Czy wiek to jest taka bariera nie do pokonania?

AB: Tak mi się wydaje. Tak jest we wszystkich sportach motorowych. Pamiętajmy, że Kankkunen ma 51 lat. To nie jest możliwe, żeby w tym wieku być bardzo, bardzo szybkim. Mam także swoją teorię, która oczywiście ma wyjątki potwierdzające regułę. Gdy kierowca zakłada rodzinę, rodzą się dzieci, to gdzieś w podświadomości pojawia się jakaś blokada i zaczyna wolniej jeździć. Nie podejmuje już dużego ryzyka…Nie widać raczej tej blokady tylko u Loeba i Solberga. Ale to chyba psychologa i fizjologa trzeba by było zapytać o tego typu historie. Myślę, że mniej więcej do czterdziestki jest jeszcze ta pożądana szybkość, chociaż często kończy się wcześniej. A jej braku nie daje się nadrobić doświadczeniem.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
4

Komentarze do:

Wywiad z Andrzejem Borowczykiem - cz.1: Doświadczenie nie zastąpi szybkości

slawex1983
Wywiad z Andrzejem Borowczykiem - cz.1: Doświadczenie nie zastąpi szybkości
slawex1983 2010-12-28 16:09
Borówa to fajny gość. Szkoda tylko, że praktycznie cała rozmowa dotyczyła Loeba.
Zabolxp
Wywiad z Andrzejem Borowczykiem - cz.1: Doświadczenie nie zastąpi szybkości
Zabolxp 2010-12-28 19:08
Ciąg dalszy jutro, więc chyba będą też inne tematy...
Wywiad z Andrzejem Borowczykiem - cz.1: Doświadczenie nie zastąpi szybkości
vaginus 2010-12-28 21:26
e to chyba nie Pan Borowczyk, brak mi slow: bodaj i slynny, co relacja z rajdu to jak ni epowie z 5 razy slyyny to relacja nei udana. szkoda, ze w relacjach troszke sie na drobne rozminia.ale i tak uwazam, ze lepszego goscia od sportow motorowych ni ma.
barni114
Wywiad z Andrzejem Borowczykiem - cz.1: Doświadczenie nie zastąpi szybkości
barni114 2010-12-29 08:58
Nomen omen trodno sobie wyobrazic ,ze kto inny komentuje te arcyciekawe mistrzostwa. Andrzej ma styl iAndrzej sie zna ,bynajmniej jest nie zastapiony ! :-D
Podobne: Wywiad z Andrzejem Borowczykiem - cz.1: Doświadczenie nie zastąpi szybkości
Podobne galerie: Wywiad z Andrzejem Borowczykiem - cz.1: Doświadczenie nie zastąpi szybkości
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit