Wypadek Kubicy - tym razem błąd w notatkach. Polak nie wraca w niedzielę

Sobota była ostatnim dniem Roberta Kubicy w Rajdzie Walii. Polski kierowca dachował po raz drugi, tym razem groźniej niż poprzednio. Auto zostało na tyle zniszczone, że powrót na trasę w systemie Rally2 był wykluczony. Kubica nie wyjedzie więc z Wielkiej Brytanii z miłymi wspomnieniami. "Uderzyliśmy w duży kamień, ale myślę, że po prostu doszło do niezrozumienia w notatkach. W miejscu, gdzie powinienem hamować, poszedłem z gazem z podlodze. Gdy zobaczyłem zakręt to było już za późno. Próbowałem się ratować, ale różnica w szybkości była zbyt duża. Mieliśmy coś w rodzaju zaćmienia w komunikacji." - mówił Kubica o swoim wypadku. "Wczoraj popełniłem błąd na błocie, zsunęliśmy się z drogi a dziś, no cóż. Błąd w komunikacji. To duże rozczarowanie, przyjechaliśmy tu zbierać doświadczenie, a dwa razy skończyliśmy w krzakach." - zakończył polski kierowca.

Rajd Walii był dla Kubicy ekstremalnie trudnym zadaniem. Nowy pilot, mocniejszy samochód i wyjątkowo zdradliwa trasa, na której noga powinęła się także Mikko Hirvonenowi czy Jewgienijowi Nowikowowi. Polski kierowca kończy sezon Rajdowych Mistrzostw Świata ze zdobytym mistrzostwem WRC-2, które wywalczył wspólnie z Maciejem Baranem. Do zamiany pilotów doszło dosłownie kilka dni przed startem Rajdu Walii. Wciąż nie wiadomo, co z przyszłym sezonem w wykonaniu Roberta Kubicy - co pewien czas pojawiają się pogłoski, że polski kierowca skorzysta z oferty któregoś z dwóch zespołów Rajdowych Mistrzostw Świata - M-Sportu lub Citroena. W trakcie Rajdu Walii pojawiły się doniesienia, że brytyjski zespół jest już praktycznie "dogadany" z Mikko Hirvonenem, który miałby wrócić tam, gdzie odnosił największe sukcesy.