Subaru przepracowało przerwę między rundami PCWRC

Rajd Argentyny będzie drugą tegoroczną rundą Mistrzostw Świata Samochodów Produkcyjnych PCWRC. Dla polskich kibiców cykl ten już nie jest tak atrakcyjny, jak w ostatnich latach, gdy startowali Polacy.

W cieniu "Loeba i spółki" trwa jednak wielki pojedynek - nie tylko wewnątrz grupy N, pomiędzy Subaru i Mitsubishi, ale także wśród technologii budowy jednostek napędowych - turbodoładowanych (grupa N) z atmosferycznymi (S2000). Tuż po zakończeniu pierwszej rundy w Szwecji, gdzie triumfował Fin Juho Hanninen (Mitsubishi Lancer Evo IX), a drugi był Szwed Patrik Sandell (Peugeot 207 S2000), Subaru natychmiast wzięło się do pracy nad poprawkami w nowej Imprezie N14.

Jadący takim samochodem, obrońca tytułu, Japończyk Toshi Arai zajął dopiero 6. miejsce i podobnie jak reszta kierowców N14-ki, narzekał na słabnącą moc jednostki napędowej. "W Szwecji było ciężko" - mówił Arai, dwukrotny mistrz PCWRC. "Samochód tracił moc na prostych. Nie było dobrze. Trakcja była nawet lepsza, ale potrzebujemy więcej mocy. Okazało się, że problemem było ECU (jednostka sterująca silnikiem). Zobaczymy w Argentynie, czy problem udało się rozwiązać. Lubię ten rajd i jego szybkie, ciekawe OS-y".

Prodrive, jeden z głównych tunerów zajmujących się budową i obsługą N-grupowych Imprez, zapewnia, że w najbliższej rundzie PCWRC, Rajdzie Argentyny, problemy się nie powtórzą. "Po Rajdzie Szwecji przeprowadziliśmy wprost niemożliwą ilość testów. Jesteśmy przekonani, że problem jest rozwiązany” powiedział rzecznik.

„Samochód był dla nas kompletnie nowy i po prostu potrzebowaliśmy trochę czasu, aby go lepiej poznać, w tym także elektronikę. Teraz jest OK. Jesteśmy gotowi do walki w Argentynie".