Rajdy  »  Mistrzostwa Polski  »  Aktualności  »  Rajd Polski - Tomasz Kuchar spotkał łosia na trasie
Rajd Polski

Rajd Polski - Tomasz Kuchar spotkał łosia na trasie

2011-09-25 - Ł. Łuniewski     Tagi: Kuchar, Rajd Polski, Wywiady, RSMP, ME, ERC
Niedzielny poranek na Mazurach dostarczył kibicom i dziennikarzom niesamowitych emocji związanych z rywalizacją. O swoioch przygodach i spotkaniach z mieszkańcami lasu opowiadali zawodnicy, którzy dotarli do strefy serwisowej.

Kajetan Kajetanowicz: To bardzo miła informacja. Jesteśmy liderami. Czuję, że realizujemy plan. Jedziemy bardzo szybko. Dwa odcinki wygrane na trzy w pętli świadczą o naszym zawrotnym tempie. Jedzie się fantastycznie, a ja jestem mocno skoncentrowany przed następną, ostatnia pętlą. Michał Sołowow: Bardzo fajnie. Niestety znowu spadliśmy na drugie miejsce na drodze i było ekstremalnie ślisko. Na pierwszym oesie jest bardzo mało grysu i sporo piachu. Na kolejnych jest więcej grysu i są bardziej śliskie. Pierwszy oes był ok i jechało dwóch dobrych zawodników przed nami. Na drugim oesie Krzysiek już nie jechał i tego śladu już nie było. Michał Kościuszko: Były przygody. Cała pętlę jedziemy na trzech lewych oponach i jednek prawej. Rano mieliśmy małe zamieszanie z oponami. To nie przeszkadzało tak bardzo, ale na ostatnim oesie popełniłem mały błąd. Przestrzeliłem skrzyżowanie na śliskiej kostce brukowej i straciłem minimum 10 sekund. Wszystko jest otwarte i w tej chwili jesteśmy na trzecim miejscu z niedużą stratą do Michała Sołowowa. Strata do Kajtka jest już duża i postaram się mu pomóc. Postaram się rozdzielić jego i Michała w klasyfikacji końcowej rajdu.
Grzegorz Grzyb: Nie jest spokojnie w samochodzie. Staramy się cisnąć na tyle, na ile potrafimy. Mamy krótką skrzynię. Na pierwszym oesie nie sprawdza się. Jest to bardzo szybki fragment zeszłorocznego odcinka Miłki i musimy przegrywać. Na dwóch pozostałych spisuje się dobrze. Szczególnie trudny dla nas był odcinek Zalesie. Ostatni odcinek kompletnie mi nie pasuje. W związku z tym, że w zeszłym roku mogłem jechać ten rajd i mam dużo trudnych miejsc w głowie, a na tym odcinku popełniłem dużo błędów i gubiliśmy dużo czasu. Ten czas nie był zły, walczymy, cały czas jesteśmy w grze. Postaramy sie pojechać czyściej, bo to jest najważniejsze na szutrze i zobaczymy jak to zaprocentuje.

Michał Bębenek: Nie jest łatwo jechać pierwszym. Nie mamy ani napędzania, ani hamowania, ani przyczepności na zakrętach, także to jest prawdziwy odkurzacz. Grząsko nie jest, ale wierzchnią warstwę trzeba odgarnąć, pod nią jest bardziej twardo. Kolejne samochody mają zdecydowanie lepiej i wydać to po czasach. My nie byliśmy w stanie coś więcej zrobić.

Tomasz Kuchar: Duży łoś był na dojazdówce. Nie wiedziałem, że w tych okolicach takie zwierzeta są. Później pytałem Lopeza czy śnię, co to było, może żubr? Lopez mówi łoś. Evo dziadek jest w rewelacyjnej formie dzisiaj. Fajne czasy. Świetnie mi się jedzie. Szkoda tylko, że tak daleko z tyłu jadę, ale tam też są mili ludzie, więc na PKC-asch mamy fajną zabawę. Trzeci oes jest strasznie rozkopany, zwłaszcza pierwsza część, więc na drugim przejeździe będzie dużo gorzej.

Szymon Ruta: Sporo błędów. Raz nas obróciło i zachowałem sie tak jakby pierwszy raz nas obróciło i szukałem wstecznego, więc tu straciłem dużo czasu. Pierwszy odcinek nawet spoko, drugi lekko macany, nie było ciśniete. Wczoraj czasy w porównaniu do czołówki były lepsze, ale myślę, że jedziemy kontrolowanym tempem. Przygód mamy mało, nic się nie dzieje, auto jest w całym kawałku, nic nawet nie jest drasnięte. Beż cisnienia jedziemy.

Wojciech Chuchała: Poranek koszmarny. Na pierwszym odcinku nie zdążyłem się obudzić, pojechaliśmy bardzo spokojnie. Na drugim na drodze uderzyliśmy w wielki kamień w koleinie. Nie mogłem uciec i popsułem dwie prawe felgi. Myślałem, że mamy kapcia i dużo straciliśmy. Ostatni odcinek również wielkie straty. Przestrzelilismy skrzyżowanie. Nie ułożyła się ta pętla dla nas tak jak zakładaliśmy. Najważniejsze, że wyciągnięmy z tego wnioski i kolejna pętlę pojedziemy tak jak powinnismy. Pogoda mi się bardzo podoba. Zdrzemnąłem się na polace.

Krzysztof Hołowczyc: W normalnym rajdzie, w takim jakim ja startuję, czyli Dakarze to w zasadzie kosmentyczna strata. Na oesie naprawiłem hamulce, bo straciłem je. Chcieliśmy na kapciu dojechać do mety i straciliśmy hamulec. Tak to w rajdach jest. Czasem się przegrywa, czasem się wygrywa. W tym momencie walczymy o nic. Jedzie się przyjemnie, świeci słońce, a koledzy zasuwają aż miło patrzeć. W takim razie jedziemy dalej. Nie było uderzenia. Jak to się mówi po angielsku mieliśmy "slow puncture", powietrze schodziło powoli. Nawet Łukasz oglądał onboardy i nigdzie nie dotknęlismy niczego. Tak jest w sporcie, nie ma czego się doszukiwac. Czasami koła się dziurawią, chociaż wczoraj jak uderzaliśmy w skarpę ijeździlismy po różnych elementach, to boli dlaczego teraz, ale nie ma co dyskutować na ten temat. dla nas to udany rajd. Po roku nieobecności nawiązalismy walkę i mieliśmy dobre tempo. Za wcześnie na podsumowanie, bo mamy jeszcze trzy oesy do przejechania. Napewno fajny rajd, ale szkoda wyniku.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Rajd Polski - Tomasz Kuchar spotkał łosia na trasie