Rajdy » Przygoński wciąż najszybszy z Polaków

Bardzo dobre tempo utrzymują Kuba Przygoński i Andriej Rudnitski. Dziś załoga ORLEN Team przejechała praktycznie bezbłędnie i zameldowała się na mecie z trzynastym czasem. Mimo problemów technicznych Marek Dąbrowski i Jacek Czachor trzymają dobre tempo, zaś Adam Małysz i Xavier Panseri pną się z powrotem w klasyfikacji. W generalce awansował też Kuba Piątek.
Kuba Przygoński może być zadowolony z siebie i swojego pilota, ale także dziękować losowi, który kolejny raz obchodzi się z nim łagodnie. Na Dakarze to nie jest normą. - To był bardzo skomplikowany odcinek. Pustynny, z wydmami i camel grassem. Było bardzo dużo nawigacji, co stanowiło wyzwanie dla pilota, ale Andriej bardzo dobrze sobie poradził. Zawsze wiedziałem, gdzie mam jechać. W pewnym momencie miałem tak przyśpieszony oddech, jakbym biegł na 10 km. Było tyle pracy za kierownicą, że organizm pracował na bardzo wysokich obrotach. Później sprawdziłem - miałem tętno ok. 160 - powiedział Kuba Przygoński. Najszybszy z Polaków, początkowo trzynasty na dzisiejszym etapie, ale wskutek jednominutowej kary spadł na czternastą pozycję. W generalce utrzymał się na piętnastym miejscu. Problemów nie uniknęli za to Marek Dąbrowski i Jacek Czachor. Znów mieli problemy ze skrzynią biegów, przez co ich Toyota ledwo dojechała do mety.
- Na osiemdziesiątym kilometrze zaczęła nam się gotować skrzynia biegów. Prawdopodobnie była to awaria pompy oleju i bardzo się cieszymy, że dojechaliśmy do mety, zresztą na niezłej pozycji. W końcówce jechało się już bardzo ciężko, zamiast na piątym biegu, musiałem jechać na trzecim. Skrzynia biegów jest do wyrzucenia. To efekt awarii z początku rajdu. Ale nie narzekamy i staramy się dotrzeć do mety - powiedział Marek Dąbrowski.
Tym bardziej załodze ORLEN Team należą się ogromne słowa uznania za to, że w tak trudnych warunkach osiągnęli bardzo dobry wynik, jakim jest 22 miejsce na mecie odcinka.
- Bardziej, niż trasą, interesowałem się dziś naszą skrzynią biegów. Nawigacyjnie nie miałem dziś problemów. Pojawił się piasek, ale trudno nazwać to poważnymi wydmami - dodał Jacek Czachor.
Adam Małysz i Xavier Panseri startowali dziś z końca stawki, więc przez cały odcinek wyprzedzali słabsze auta. Jazda w tych bardzo trudnych warunkach poszła im na tyle dobrze, że zajęli 42 miejsce, czyli znacznie wyższe, niż ich pozycja wyjściowa.
Motocyklista ORLEN Team, Kuba Piątek, jest dziś umiarkowanie zadowolony z siebie, mimo, iż awansował w klasyfikacji generalnej na 26 miejsce.
- Ten etap był dla mnie bardzo ciężki. W drugiej części odcinka nawigacja była bardzo trudna. Jechałem dziś bardzo szybko, może nawet zbyt szybko, przez co popełniłem kilka błędów nawigacyjnych i miałem kilka wywrotek. Kolejne etapy będą wymagały od zawodników dużej uniwersalności. Po sobotniej przygodzie w rzece mam wymieniony silnik, ale wychodzą jeszcze drobne usterki spowodowane tamtą sytuacją. Muszę go cały czas kontrolować - powiedział Kuba Piątek.
Jutrzejszy etap, stanowiący pętlę ze startem i metą w Belén, będzie najkrótszym w tegorocznym Dakarze. Odcinek specjalny będzie liczył 285 km, zaś dojazdówka 151 km dla motocykli i quadów oraz 111 dla samochodów i ciężarówek.
- Już dzisiejszy odcinek był prawdziwie pustynny, natomiast jutrzejszy będzie według mnie kluczowy. Będzie bardzo trudna nawigacja, będą miejsca, w których 40 km trzeba będzie jechać przez pustynię na kompas, co nie jest łatwe. Odcinki typowo rajdowe będą teraz zastępowane przez otwartą pustynię. To jest zupełnie inna jazda, o czym dziś niestety przekonał się Sebastian Loeb, który zaliczył przykry wypadek - powiedział Kuba Przygoński.
Kuba Przygoński może być zadowolony z siebie i swojego pilota, ale także dziękować losowi, który kolejny raz obchodzi się z nim łagodnie. Na Dakarze to nie jest normą. - To był bardzo skomplikowany odcinek. Pustynny, z wydmami i camel grassem. Było bardzo dużo nawigacji, co stanowiło wyzwanie dla pilota, ale Andriej bardzo dobrze sobie poradził. Zawsze wiedziałem, gdzie mam jechać. W pewnym momencie miałem tak przyśpieszony oddech, jakbym biegł na 10 km. Było tyle pracy za kierownicą, że organizm pracował na bardzo wysokich obrotach. Później sprawdziłem - miałem tętno ok. 160 - powiedział Kuba Przygoński. Najszybszy z Polaków, początkowo trzynasty na dzisiejszym etapie, ale wskutek jednominutowej kary spadł na czternastą pozycję. W generalce utrzymał się na piętnastym miejscu. Problemów nie uniknęli za to Marek Dąbrowski i Jacek Czachor. Znów mieli problemy ze skrzynią biegów, przez co ich Toyota ledwo dojechała do mety.
- Na osiemdziesiątym kilometrze zaczęła nam się gotować skrzynia biegów. Prawdopodobnie była to awaria pompy oleju i bardzo się cieszymy, że dojechaliśmy do mety, zresztą na niezłej pozycji. W końcówce jechało się już bardzo ciężko, zamiast na piątym biegu, musiałem jechać na trzecim. Skrzynia biegów jest do wyrzucenia. To efekt awarii z początku rajdu. Ale nie narzekamy i staramy się dotrzeć do mety - powiedział Marek Dąbrowski.
- Bardziej, niż trasą, interesowałem się dziś naszą skrzynią biegów. Nawigacyjnie nie miałem dziś problemów. Pojawił się piasek, ale trudno nazwać to poważnymi wydmami - dodał Jacek Czachor.
Adam Małysz i Xavier Panseri startowali dziś z końca stawki, więc przez cały odcinek wyprzedzali słabsze auta. Jazda w tych bardzo trudnych warunkach poszła im na tyle dobrze, że zajęli 42 miejsce, czyli znacznie wyższe, niż ich pozycja wyjściowa.
Motocyklista ORLEN Team, Kuba Piątek, jest dziś umiarkowanie zadowolony z siebie, mimo, iż awansował w klasyfikacji generalnej na 26 miejsce.
- Ten etap był dla mnie bardzo ciężki. W drugiej części odcinka nawigacja była bardzo trudna. Jechałem dziś bardzo szybko, może nawet zbyt szybko, przez co popełniłem kilka błędów nawigacyjnych i miałem kilka wywrotek. Kolejne etapy będą wymagały od zawodników dużej uniwersalności. Po sobotniej przygodzie w rzece mam wymieniony silnik, ale wychodzą jeszcze drobne usterki spowodowane tamtą sytuacją. Muszę go cały czas kontrolować - powiedział Kuba Piątek.
Jutrzejszy etap, stanowiący pętlę ze startem i metą w Belén, będzie najkrótszym w tegorocznym Dakarze. Odcinek specjalny będzie liczył 285 km, zaś dojazdówka 151 km dla motocykli i quadów oraz 111 dla samochodów i ciężarówek.
- Już dzisiejszy odcinek był prawdziwie pustynny, natomiast jutrzejszy będzie według mnie kluczowy. Będzie bardzo trudna nawigacja, będą miejsca, w których 40 km trzeba będzie jechać przez pustynię na kompas, co nie jest łatwe. Odcinki typowo rajdowe będą teraz zastępowane przez otwartą pustynię. To jest zupełnie inna jazda, o czym dziś niestety przekonał się Sebastian Loeb, który zaliczył przykry wypadek - powiedział Kuba Przygoński.
źródło: inf. prasowa
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Przygoński wciąż najszybszy z Polaków
Podobne: Przygoński wciąż najszybszy z Polaków



Podobne galerie: Przygoński wciąż najszybszy z Polaków



Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Newsletter
Galerie zdjęć