Rajdy  »  Mistrzostwa Polski  »  Aktualności  »  Mówią po pierwszym dniu Rajdu Koszyc
Rajd Koszyc fot. Marcin Wyrzykowski

Mówią po pierwszym dniu Rajdu Koszyc

2012-09-07 - Ł. Łuniewski     Tagi: Wywiady, RSMP, Rally Kosice
Poniżej prezentujemy wypowiedzi czołowych zawodników Rajdu Koszyc po zakończeniu zmagań pierwszego dnia rywalizacji.

Wojciech Chuchała: Na pewno szkoda tych wypadków na pierwszym odcinku, który nam mocno pasował i liczyliśmy, że rozstrzygnie wyniki rajdu, ale oczywiście nie w ten sposób. Na drugim oesie mała hopka okazała się dużym skokiem, po którym nasze lądowanie przebiegło raczej bez telemarka. Straciliśmy tam na pewno trochę czasu, choć wynik nie był najgorszy. Ostatni oes chcieliśmy pojechać szybko i sprawnie, ale niestety wyjątkowo dziurawy fragment ostro potraktował nasze STI i to był koniec zmagań dzisiejszego dnia. Kajetan Kajetanowicz: Na pierwszym odcinku mieliśmy zalążek tego, co czeka nas na Rajdzie Polski, czyli trochę szutru i trochę potrenowaliśmy. Tak na serio na drugą pętlę poprawiłem zawieszenie i mogłem dodać gazu. Josef stracił trochę zapału do jazdy po przygodzie na początku. Dwa, trzy kilometry po starcie pierwszego odcinka wypadł i stracił pewność. Na kolejnych tracił ochotę do jazdy. Myślę, że jutro będzie szybki. Jedzie dużo szybkich Węgrów w samochodach klasy R4. Nie spodziewałem się tego. Myślałem, że samochody klasy S2000 pokażą się tu. Jak ktoś siedzi w porządnej furze i jest porządnym kierowcą to potrafi pojechać bardzo szybko tak stara konstrukcją.

Grzegorz Grzyb: Pierwszy przejazd pokazał jaki jest oes Izra. Jest trudny, natomiast głównie jego trudność polegała na tym, że nie było widać drogi. Leżał szuter, różnego rodzaju kamienie, wręcz małe głazy. Nie można było wyczuć na czym się jedzie. Te punkty odniesienia były bardzo trudne dla nas. Dodatkowo były takie zdradliwe miejsca jak to przez które oes był dwukrotnie odwoływany. Przeżyliśmy bez kapcia. Jesteśmy zadowoleni na drugim miejscu. Ten oes nie był moim ulubionym i tam traciłem dużo do Kajtka. Jutro jest kolejny dzień i jesteśmy przygotowani. Z tego, co dowiedziałem się przed chwilą zdobyliśmy tytuł Mistrza Słowacji także jestem bardzo zadowolony. Jutrzejsze oesy bardzo mi się podobają. Jechaliśmy je w zeszłym roku w takiej samej konfiguracji, poza próbą Bankova, która szła dwa lata temu. Wszyscy zawodnicy z Polski jechali je. Myślę, że są ciężkie i techniczne. Jest wiele miejsc, gdzie są mniejsze lub większe dziury, ale nie ma dramatu. Trzeba cisnąć od początku do końca, bo jest gdzie.
Michał Bębenek: To były ciężkie odcinki. Cały dzień wiódł po wąskich, krętych, zasypanych szutrem asfaltach. Nie do końca czułem się pewnie. Margines błędu był bardzo niewielki. Było sporo wypadków i wyjazdów poza drogę. Faktycznie jeden oes był dość mocno zniszczony. Było dużo piachu i szutru w lesie. To był najtrudniejszy odcinek jaki był w całym cyklu, także myślę, że to był trening przed Polskim. Przydałaby się jeszcze opona szutrowa i byłoby OK. Starałem się skopiać na sobie i na jak najlepszym wykorzystaniu auta w tych miejscach. Ja nie czuję się jednak pewnie. Auto jest zwinne i sprawne, ale gdzieś bezpieczniej czuję się na szerokich odcinkach. Jest mały margines błędu. Gdy coś się wykona to nie ma czasu na poprawę. Nie do końca czułem się dobrze i musiałem włączyć myślenie o przejechaniu i byciu na mecie dziś. Jutro też jest dzień. Straty nie są kolosalnie duże i zapowiada się ciekawa walka.

Tomasz Kuchar: Dla mnie ta pętla była dobra i notowałem dobre czasy. Jechaliśmy dosyć szybko. Wszystko, co uciułaliśmy na trzech odcinkach, to straciliśmy na ostatnim, bo w ręce został mi lewarek od biegów i znowu pechowo. Tym razem nie szuter był problemem tylko brak biegów i możliwości ich dobrej zmiany, bo resztką patyka starałem się jakoś próbować zmieniać, ale nie szło mi to najlepiej. Poza tym było świetnie. Mam nadzieję, że jutro będę mógł jechać szybciej. Na tej drugiej pętli był dobre czasy, poza ostatnim pechowym odcinkiem. Nie pamiętam jutrzejszych odcinków. W przeciwieństwie do kilku gości nie byłem tu na nielegali, więc odpalimy zaraz z Lopezem onboardy, które nagraliśmy na zapoznaniu i sobie przypomnimy.

Maciej Rzeźnik: Ponadawali nam czasy nie wiadomo jak i dlatego pozmieniało się. My skończyliśmy dzień na czwartym miejscu. Za dużo odpuściłem na ostatnim odcinku, ale to nie miało znaczenia. Myślę, że wszystko jest OK. W Polsce jesteśmy na trzecim miejscu, więc jest bardzo fajnie. Obawiałem się dziś. Jechaliśmy z dwoma zapasami, bo obstawiałem, że coś może się wydarzyć, ale udało się szczęśliwie, więc jest OK.

Marcin Gagacki: Myślałem, że będzie gorzej. Starałem się jechać zachowawczo i w miarę dobrym tempem, i chytrze. Wynik jest całkiem słuszny i taką taktykę trzeba było obrać. Można było jechać szybciej, ale nie chcieliśmy ryzykować. Nie miałem żadnych momentów, kapci i przygód. W jednym miejscu na cięciu pękła felga, ale zobaczyliśmy to dopiero na serwisie, więc nie przeszkodziło nam to w jeździe. Ogólnie jestem zadowolony z dnia. Jutro są równiejsze odcinki, więc postaram się o szybszą jazdę. Nie będzie ryzyka zniszczenia kół, zawieszenia i wypadnięcia z drogi, bo nie ma tyle naniesionego syfu, więc jutro postaramy się jechać szybciej.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Mówią po pierwszym dniu Rajdu Koszyc