Rajdy  »  Imprezy amatorskie  »  Michał Szczepański po KJS Lew Kłodzki
KJS Lew Kłodzki

Michał Szczepański po KJS Lew Kłodzki

2010-05-31 - Ł. Łuniewski     Tagi: KJS
Każdy musi mieć swój pierwszy raz. Tym razem padło na nas. Pierwszy dzwon i pierwsze nieukończone zawody. Tak skończył się dla nas 40 Lew Kłodzki 30-go maja.

Michał Szczepański: W sobotę 29 maja odbył się prolog, próba o nazwie Ingbud Duo. Nie było najgorzej, ale brak treningów i miesięczna przerwa w jeżdżeniu zaowocowały słabym przejazdem pierwszego okrążenia, drugie było już trochę lepiej. Zajęliśmy drugie miejsce w generalce PPAiK i pierwsze w klasie, wyniki z tej próby nie były liczone do klasyfikacji końcowej.

Ilość kibiców pozytywnie nas zaskoczyła, pogoda była ładna. W całkiem dobrych nastrojach wróciliśmy na nocleg (Wielkie podziękowania dla Majkosa za gościnę!). W niedzielę start mieliśmy wyznaczony na 8:28. Stawiliśmy się o czasie i zaczęliśmy pierwszą pętlę rajdu.

Przez pierwsze dwie próby Gaz i Ingbud nie mogłem znaleźć rytmu, kolejna próba to Twierdza. Tam było już lepiej. Drugie miejsce w generalce i pierwsze w klasie. Na Batalionie było podobnie, z tym, że do pierwszego straciliśmy tylko 0,2 sekundy.
Po wyjeździe z Batalionu na próbę sportową Bagietkę zaczęło mocno padać. Startowaliśmy w mocnym deszczu, a po drodze płynęła rzeka. Jako że mam praktycznie zerowe doświadczenie w jeździe po prawdziwych oesach, startując na oponie semislick (Toyo R888) która na wodzie “odpływa”, miałem mieszane myśli. Szczęśliwie dojechaliśmy do mety z niedużą stratą do czołówki.

Druga pętla stała pod znakiem ulewnego deszczu, zdecydowaliśmy, że ze względów bezpieczeństwa zmienimy przednie opony i semislicki pójdą do bagażnika, a pojedziemy na seryjnych z bieżnikiem, które mieliśmy na samochodzie.

Z tyło mieliśmy Yokohame Paradę i jak pokazały wcześniejsze kjsy nie spisuje się ona dobrze w deszczu, nie wspominając o mokrym syfie. Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy jechać na tym co mamy.

Sz 6 Gaz przywitał nas delikatnym spotkaniem z krawężnikiem (na syfie Yokohama po prostu odjechała, nieznacznie skrzywiliśmy wahacz z prawej strony), a na Sz7 Ingbud zaczęła się prawdziwa walka, o dojechanie do mety. Próba ta na sucho już była śliska (dużo syfu), na mokro były jeszcze gorzej. Na metę lotną napadłem za szybko, próbowałem ratować się ręcznym, ale jak tylko go dotknąłem tył dosłownie odleciał jak po lodzie. Uderzenie w krawężnik było na tyle silne, że roztrzaskaliśmy felgę i skrzywiliśmy tylny wahacz. Nie było wyjścia. Rezygnacja.

Patrząc na cały swój występ i analizując onboardy nie jestem z siebie zadowolony, kwadratowa jazda, za dużo hamulca, mało czucia. To chyba nie był mój dzień.

Lew pokazał pazur. Wróciliśmy w nie najlepszych nastrojach. Była szansa na fajny wynik. To był mój 20 start w imprezach sportowych. Jak mawiają rajdowcy: Kiedyś musi być ten pierwszy raz…

Dzięki kibicom za wsparcie, szczególnie na prologu! Teraz trzeba przywrócić samochód do stanu używalności.


Łukasz Łuniewski: Gościnny start na prawym fotelu u Michała zapowiadał się jako jeden z lepszych amatorskich startów na terenie Polski. Co prawda KJS niczym nie przypomina rundy Rallye Cupu czy Volnego Pucharu, to szybki kierowca z ogromnym doświadczeniem i szybki samochód zapowiadał walkę o czołowe pozycje, co pokazał prolog na którym znaleźliśmy się na drugim miejscu w klasyfikacji PPAiK.

Drugi dzień zmagań jednak nie był już tak udany. Pierwsze dwie próby wyraźnie przespaliśmy po czym kolejne dwie zaowocowały wynikami w TOP3. Na minioesie Bagietka poczułem się dosłownie jak ryba w wodzie. Odcinek przypominający czeskie zmagania i lejący deszcz spowodował, że przejechane kilometry za naszą południową granicą mogły zaowocować dobrym rytmem dyktowania i podgonienia kierowcy dla którego był to debiut na oesie.

Mimo poniesionych niewielkich strat kolejna pętla okazała się pechowa. Oparcie o krawężnik na próbie Gazownia i mocne uderzenie na Ingbudzie zmusiły nas do rezygnacji z dalszej rywalizacji i dobrego wyniku, który był na wyciągnięcie ręki.



źródło: informacja prasowa

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Michał Szczepański po KJS Lew Kłodzki