Adam Małysz dachował na off-roadzie w Żaganiu

Adam Małysz za kierownicą Porsche Cayenne zaliczył swój pierwszy rajdowy wypadek. Podczas zawodów off-road w Żaganiu kierowca RMF Caroline Rally Team niegroźnie dachował. Na jednym z wolniejszych fragmentów pętli toru Adam dachował. Najprawdopodobniej złapał gumę i na zakręcie auto postawiło bokiem i poleciało na dach. Jeżeli jest tak jak mówię, to trudno jest uniknąć tego typu przygody, gdy na zakręcie spada opona z koła. Jest mało czasu na reakcję, łatwo jest o dachowanie - mówił Rafał Marton, pilot Małysza. Nie było tego typu przygód wcześniej podczas naszych przygotowań do rajdu Dakar. Adam jest przygotowany do tego, żeby Dakar przejechać. Możemy śmiało startować - dodał Marton.

Na poligonie łatwo złapać gumę, jest tu masa żelastwa, korzeni i starych pieńków. To był pierwszy dach Adama. Jeśli samochód nadaje się wciąż do jazdy i będziemy kontynuować próbę - zakończył. To był trochę za ciasny zakręt i tył mnie wyprzedził. Takie rzeczy się zdarzają. Chciałem przyciąć zakręt i ominąć koleinę, ale mnie w nią wrzuciło. To są ułamki sekund, jedno koło się zblokowało, odwróciło auto bokiem i przerzuciło na dach. Te samochody są bardzo wytrzymałe i bezpieczne. Nie ma żadnych siniaków, nie ma nic - relacjonował przygodę Adam Małysz. Nabiera się dzięki temu doświadczenia. Nie zniechęca mnie to do startów. Nie byłbym Adamem Małyszem, gdyby coś takiego miało mnie zniechęcić. Jest jeszcze trochę treningów przed nami, w tym w Maroku. Dakar jest ciężkim rajdem, każde doświadczenie jest cenne - dodał medalista olimpijski.

Teraz tylko nikt nie powie, że rekord pobiłem, tylko że „dacha strzeliłem”. Atrakcji dla wszystkich było niemało - mówił z uśmiechem Małysz, który pobił rekord prędkości lokalnych zawodów.