Rajdy  »  Wywiad z Adamem Małyszem przed Rajdem Drezno-Wrocław
Adam Małysz

Wywiad z Adamem Małyszem przed Rajdem Drezno-Wrocław

2011-06-08 - Ł. Łuniewski     Tagi: Zapowiedzi, 4x4, Małysz, Drezno - Wrocław
Adam Małysz podczas zorganizowanej we Wrocławiu konferencji prasowej oficjalnie potwierdził swój udział w Rajdzie Drezno-Wrocław. Swój rajdowy debiut Małysz zrealizuje jednak, jako osoba funkcyjna. Zasiądzie on za kierownicą samochodu 00. Na konferencji był również obecny Albert Gryszczuk, prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz i dyrektor Rajdu Drezno-Wrocław Henrik Strasser. Więcej informacji dotyczących startu w rajdzie, planach na przyszłość oraz niebezpieczeństwach czyhających na zawodników znajdziecie w opublikowanym poniżej wywiadzie.
 
Na czym będzie polegał debiut Adama Małysza? To jeszcze nie będzie udział w pełnej krasie. Dokładnie. My pojedziemy z Rafałem Martonem, jako numer 00, czyli ten, który będzie otwierał w ogóle rajd. To będzie debiut, ponieważ jest to pierwszy start i nauczenie się pewnych procedur i systemów, które są w tych rajdach terenowych, więc będziemy otwierać i mam nadzieję, ze również dojedziemy pierwsi (śmiech). Na pewno będziemy się starać, aby jak najlepiej wypaść, mimo iż nie będziemy klasyfikowani, dlatego, że to będzie przedsmak nie tylko tego, co nas czeka na Dakarze, ale także podczas wcześniejszych startów. Chcemy wystartować w Baja Węgry, w Egipcie oraz Maroco Challenge, także to jest jakby przedsmak. Cieszę się bardzo, że to będzie Wrocław, jest to Polska, jestem Polakiem i dlatego cieszę się, ze ten debiut jest u nas. Wszystkich zapewne interesuje, nie tylko dziennikarzy, jak nasz mistrz skoków narciarskich czuje się w nowej dyscyplinie. Tam towarzyszył mu śnieg i chłód, a teraz będzie bardzo gorąco. Adam jak czujesz się za kierownicą i w tym skwarze.

Czuję się bardzo dobrze. Na początku była to jedna wielka niewiadoma, czy będę radził sobie z przygotowaniami? Jestem fanem motoryzacji od bardzo dawna, dlatego to było coś, co zawsze towarzyszyło mi, ale nigdy tak na serio, tak na poważnie jak w tym momencie, dlatego jakieś tam obawy były. Na szczęście, powiem szczerze, po każdym treningu i powrocie do domu chce mi się wracać na poligon czy na tor, bo to bardzo wciąga i jest to bardzo fascynujące.
 
Wiem, że wiele osób już o to cię pytało, ale zapytam jeszcze raz, bo może nie wszyscy słyszeli. Jak to się stało, ze zostałeś kierowcą RMF Caroline Team?
Decyzję o zakończeniu kariery skoczka podjąłem dwa lata temu. W Zakopanem, gdzie przyjechało setki dziennikarzy, którzy myśleli, że to już koniec, że Vancouver to jest mój ostatni start w skokach. Ja wtedy podjąłem decyzję, ze na pewno wystartuję jeszcze w Oslo i przez te dwa lata przygotowywałem się do tego, że to będzie moje zakończenie z nartami. Rok temu, po Olimpiadzie, dostałem telefon od założyciela RMF Caroline Team, Rafała Płóciennika i propozycję czy nie chciałbym z nimi startować w takiej dyscyplinie. Zaraził mnie od razu tym, zwłaszcza, że jestem wielkim fanem motoryzacji, ale powiedziałem jasno, że mój cel to Mistrzostwa Świata w Oslo i dlatego w tym momencie na pewno mu nie odpowiem. Zdecydowanie powiedziałem też, że wezmę to pod uwagę. To była propozycja, która nawet mi się nie wyśniła. Rajdy terenowe, w których będziemy startować nie były mi obce. Wiele godzin spędziłem przed telewizorem i nawet w domu mając przerobionego „dżipka” gdzieś tam po lasach sobie jeździłem i to była jakaś alternatywa i to mnie bardzo wciągnęło. Czy nie boi się Pan startu biorąc pod uwagę wypadek Roberta Kubicy, który jednak jest kierowcą, a Pan nim nie jest, jest to dla Pana nowa dyscyplina. Czy nie odczuwa Pan żadnych obaw mierząc się z takim sportem?

Na pewno jest to sport ekstremalny, dlatego jakieś niebezpieczeństwo jest. Natomiast ja cały czas powtarzałem, że skoki narciarskie są też bardzo niebezpiecznym sportem. Druga sprawa jest taka, że rajdy płaskie troszkę się różnią od tych terenowych. To jest potężny samochód, więc jest różnica. Kolejna sprawa jest taka, że będę przechodził ulica i potrąci mnie samochód. To jest już przypadek losu i z tym trzeba się pogodzić, a życie jest tak krótkie, że trzeba robić to, co się uwielbia, to, co się lubi i spełniać swoje marzenia.

Kiedy miał Pan większą tremę? Przed tym startem, czy przed pierwszym konkursem Pucharu Świata w skokach?

Mój pierwszy konkurs w Pucharze Świata był bardzo dawno i to była kombinacja norweska w 1993 roku, także na pewno też był wielki stres, ale powiem szczerze, że zawsze w kraju skacze się niby najlepiej, bo się lepiej zna. Jest jednak niesamowity stres i dodatkowa odpowiedzialność, że startuje się przed swoją publicznością, która również wymaga, dlatego to nie jest proste. Na pewno będzie wielki stres, tutaj, w tym starcie, mimo, że jest to krótki prolog i będziemy startować z numerem 00. Jest to jednak debiut, a debiuty są zawsze bardzo stresujące.

Jak sprawa Twojej licencji? Jeśli jeszcze nie masz, to kiedy odbędzie się egzamin?

Egzamin będzie w lipcu. Rajd Drezno-Wrocław nie jest organizowany przez PZM, dlatego tej licencji nie potrzeba. W tym rajdzie w zasadzie może każdy wystartować. Na pewno będę się starał, aby zdać tą licencję, jestem przygotowany do tego. W tym momencie bardzo ważne są treningi, trenujemy ciężko, a wracając do pytania licencja w lipcu, a w sierpniu pierwszy start poza granicami kraju.

Jak wyglądały przygotowania i jak długo trwały?

Przygotowania rozpoczęły się w połowie kwietnia. Najwięcej mam przejeżdżone na gokartach i samochodem Subaru na torach. Porsche cały czas testowaliśmy, głównie na poligonach. Byliśmy na poligonie w Drawsku, także samochód przeszedł tam dość mocny test, podobnie jak ja, ponieważ były to pierwsze styczności z piachem, z dużymi wybojami. Ostatnim czasem byliśmy w Chorwacji na drogach szutrowych w górach. Ja jestem zachwycony tym samochodem. Daje sobie radę mimo, że jest to T2, a nie T1. Mam nadzieję, że nasze oczekiwania się spełnią. To jest Dakar. Jest on niesamowitym przeżyciem, ale także ciężkim rajdem, gdzie samochód musi być bardzo dobrze przygotowany, a żeby tak było musi mieć zaplecze. My cały czas to zaplecze budujemy, żeby dwoma samochodami dojechać do celu, bo to jest przede wszystkim nasz cel.
 
Czym różni się samochód T2 od T1?

Samochód T2 jest to samochód seryjny z drobnymi przeróbkami, takimi jakie FIA udostępnia. Pewne podzespoły możemy wymienić, ale ten samochód ma zostać prawie identyczny jak został wypuszczony z fabryki. T1 jest to samochód zbudowany od podstaw. Tak jak ktoś się tym interesuje to wie, że Volkswagen startował, że to jest tylko nazwa Volkswagen, bo on niczym nie przypomina seryjnego Touarega, dlatego, że jest on zbudowany od zera. Tam prawie żadnego podzespołu nie ma fabrycznego, więc jest na pewno ciężko rywalizować z T1. Najlepszy wynik samochodu klasy T2 na Dakarze to było 15-16 miejsce, także wiemy na pewno i znamy realia, że z T1 ścigać się nie będziemy, choć naszym priorytetem jest, co innego. Pokazać ludziom, że to nie tylko jest ściganie się tych najlepszych, tych największych, ale, że to jest wielka i ciężka przygoda oraz, że jeśli każdy chce i marzy o tym to może to spełnić.

Czy w planach oprócz rajdów cross-country planujesz występy w innych dyscyplinach? Pytam, bo ostatnio pojawiły się sprzeczne informacje na temat startu w wyścigu Volkswagen Scirocco R-Cup.

Powiem szczerze, że dowiedziałem się z prasy, że mam startować. Także był to dla mnie szok, tym bardziej, że było tam powiedziane, ze będę startował i ścigał się z Hanavaldem i Morgensternem. Akurat z Thomasem mamy tego samego menedżera, więc ja zadzwoniłem od razu pytając, o co w tym wszystkim chodzi. On sam był zaskoczony, ponieważ to wyszło z Polski i tylko w Polsce było, ale mówił, że jeśli bym chciał to zaprasza i nie ma żadnego problemu, ale ja dużo wcześniej miałem umówiony termin w Warszawie na Men’s Day, więc ja nie mogłem zawieść swojego sponsora Lotto, który był współorganizatorem, więc musiałem odmówić. Powiem tak. Nigdy nie mów nigdy, ale w tym momencie jest tak dużo pracy, że nie mam czasu, żeby pogodzić te kwestie. Ja chcę jak najlepiej oswoić się z tym samochodem, jak najwięcej tym samochodem jeździć, żeby przyzwyczaić się do niego, jak najwięcej jeździć z pilotem - Rafałem Martonem. Już bardzo wiele nauczyliśmy się. Jest to wspaniały człowiek i wyśmienity pilot. W bardzo krótkim czasie, bardzo wiele mnie nauczył i lepiej trafić nie mogłem. Ja tylko mogę podziękować teamowi, że pozwolił Rafałowi wziąć mnie pod swoje skrzydła, prowadził mnie i ze mną jeździł. Mam nadzieję, ze stworzymy team taki, którego jeszcze w Polsce nie było. Pojedziemy na Dakar z wielką dumą, że możemy przeżyć tę przygodę i w jakimś stopniu się ścigać. Bądźmy szczerzy. Nie pojedziemy w tej najlepszej klasie, ale odpuszczać nie będziemy.

Rajdowy debiut Adama Małysza nastąpi 25 czerwca na prologu Rajdu Drezno-Wrocław wytyczonym na wrocławskim Wzgórzu Andersa.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Wywiad z Adamem Małyszem przed Rajdem Drezno-Wrocław