
W środowisku rajdowym nie ustaje dyskusja na temat reformatorskich pomysłów prezesa FIA, Jeana Todta. Były szef zespołu Ferrari w Formule 1 chce wydłużyć rywalizację do co najmniej 800 kilometrów oesowych oraz wynieść cykl bardziej poza Europę. Takie imprezy miałyby przebiegać przez kilka krajów, do czego już próbują dostosować się organizatorzy. Argentyna proponuje wspólną imprezę z Urugwajem, zaś Rajd Szwecji już w tym roku przebiegał częściowo w Norwegii. Przeszkodą w realizacji pomysłu mogą się jednak okazać koszty.
- W Meksyku mieliśmy 9 Fiest WRC i kilka S2000, ale tylko dwie z nich były fabryczne - przypomina Gerard Quinn, dyrektor ds. motosportu w Fordzie. - To co mnie w tym martwi to fakt, że jeśli wybieramy się na daleką rundę w drogim kraju, biorąc pod uwagę koszta transportu zespołu i samochodów, ci prywatni kierowcy mogą zniknąć. Skończy się to tym, że na liście startowej będzie tylko kilkanaście załóg. Musimy zbudować coś bardziej trwałego - twierdzi.
Na potwierdzenie tych uwag warto przypomnieć, jaka jest obecnie frekwencja w rajdach, które są rozgrywane poza Europą. W Rajdzie Meksyku w ramach Rajdowych Mistrzostw Świata zgłosiły się 24 załogi, z czego na mecie było ich tylko 18! Dla porównania, w zbliżającym się Rajdzie Portugalii nadesłano 118 zgłoszeń. Jednak już na kolejną rundę w Jordanii jest zaledwie 31 chętnych.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
WRC: Ford zaniepokojony długimi rajdami
Podobne: WRC: Ford zaniepokojony długimi rajdami




Podobne galerie: WRC: Ford zaniepokojony długimi rajdami
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit Ford
Newsletter
Galerie zdjęć