Rajdy  »  Mistrzostwa Europy  »  Aktualności  »  Rajd Polski - komentarze po sobocie
Kajetan Kajetanowicz

Rajd Polski - komentarze po sobocie

2010-06-05 - Ł. Łuniewski     Tagi: Rajd Polski, RSMP, ERC
Poniżej prezentujemy wypowiedzi zawodników po zakończeniu pierwszego dnia rywalizacji na trasach Rajdu Polski.

Kajetan Kajetanowicz: Przykra sprawa z Bryanem. Jechał naprawdę fantastycznie. Mam nadzieję, że jutro uda mu się wystartować, choć z drugiej strony jest bardzo mocny i mieliśmy kłopoty, aby wygrać z nim w równej walce. Nasz samochód też już nie prowadził się tak jak rano, ale to chyba normalne, widać po czasach, że wykorzystujemy go dość mocno. Na pierwszym odcinku drugiej pętli za mocno skoczyliśmy na pierwszej, drugiej hopie, potem gdzieś jeszcze poprawiliśmy. Auto straciło precyzję i na szybkich, wąskich partiach nawet z lekko skrzywionym wahaczem trudno jechać tak szybko. Jutro spodziewamy się ostrej, zaciętej walki. Tutaj świeci słońce, ale w lasach jest sporo błota, wpadamy w zakręcie w kałużę i auto nie chce skręcić. To emocjonujące chwile. Gdy przeskakujemy z hopy na hopę, to jest przyjemne, ale wymagające dla samochodu i organizmu. Michał Sołowow: Nie jedziemy jeszcze takim prawdziwym tempem, ale jest lepiej. Rano trudno było złapać rytm. Oesy są nowe, chyba nikt z nas po nikt nie jechał. Są nowe, ale bardzo fajne. Mamy za dużo gorących sytuacji, zostajemy na drodze ale jest sporo błędów. Na jutro troszeczkę pozmieniamy. Czwarta czy piąta pozycja na drodze była lepsza na pierwszej pętli, na drugiej nie będzie różnicy. Tomasz Kuchar: Gdyby dawano mi przed rajdem trzecie miejsce w ciemno, brałbym z pocałowaniem w rękę. Ciężki rajd, dużo się działo, zwłaszcza ten ostatni odcinek z przeprawą przez jezioro to duże wyzwanie. Było trochę przygód, ale kto ich nie miał. Jutro wszyscy będą starali się jechać szybciej, zobaczymy, jak nam to wyjdzie.
Maciej Oleksowicz: Świetna zabawa, doskonałe odcinki, pogoda, kibice. Wszystko dopisało. Nam też jechało się dobrze. Jestem zadowolony z miejsca, chcę dalej jechać szybkim tempem, ale bezpiecznym, tak, aby nic się nie wydarzyło. Zobaczymy, jakie będą czasy. Najbardziej cieszy trzecie miejsce w ME, bo w tych mistrzostwach się ścigamy. Odcinki jutro są dużo równiejsze, twardsze a to daje więcej frajdy z jazdy, na więcej można sobie pozwolić. Myślę, że pierwsi zawodnicy będą trochę odkurzać, choć deszcze mogły to trochę spłukać.

Luca Rossetti: Na pewno odkurzałem na pierwszej pętli, sądziłem, że potem uda mi się poprawić pozycję, a ostatecznie jestem na tym samym miejscu. Dziś trochę testowaliśmy opony, bo nie zrobiliśmy tego szybciej, a nie znamy tego typu nawierzchni. Mam nadzieję, że zrozumiałem, co będzie dobre na jutro. Rajd kończy się jutro wieczorem. Będę piąty na drodze, jeśli dobrze pamiętam pierwszy oes jest trudny, ale nawierzchnia nie zmieni się znacząco.

Zbigniew Staniszewski: Jestem zadowolony z wyniku, ale nie do końca dobrze mi się jedzie. Samochód ma zbyt miękkie zawieszenie, trochę mi przerywa w silniku. Boję się aż tak szybko jechać na szybkich partiach, auto podbija. Tydzień temu pojechałem Warmiński, jestem rozjeżdżony auto nie pozwala mi jechać z taką prędkością, z jaką bym chciał.

Łukasz Habaj: Mamy taki zamiar, żeby jednak być na trzecim miejscu w grupie N, ale Radek Typa był dzisiaj dla nas zbyt szybki. Za dużo błędów i jesteśmy za nim, także z tego powodu nie jestem zbyt szczęśliwy, ale poza tym wszystko w porządku, bo auto nadaje się na pewno do dalszej jazdy w dniu jutrzejszym, co jest dla nas bardzo istotne. Jutro będziemy starali się w miarę możliwości gonić Radka, chociaż wydaje mi się, że w noramlnej walce raczej różnica, która nas dzieli jest zbyt duża i trudno będzie go przejść, więc pozostaje nam po prostu klasyfikacja generalna drugiego dnia i na niej się będziemy raczej skupiać.

Krzysztof Hołowczyc: Na trasie pojawiła się woda. Mieliśmy ją zaznaczoną w opisie trasy, jednak niestety, zapisaną o informację dalej. Wjechaliśmy w rzeczkę z prędkością o 80 km/godz. za dużą. Samochód niczym łódka, zaczął znosić w miejsce, gdzie już było naprawdę głęboko. Skończyliśmy po pas w wodzie. Nie chciałem uruchamiać silnika, gdyż bałem się, że ulegnie awarii. Wyłączyliśmy pompę i tak powoli, na rozruszniku, przy pomocy naszych wspaniałych kibiców oraz kierowcy rajdowego Zbyszka Gabrysia wypchnęliśmy auto. Wtedy dopiero mogliśmy odpalić silnik. Nie mieliśmy właściwego ciśnienia oleju, silnik przerywał i nie pracował równomiernie, cudem dojechaliśmy do mety. Tam dolaliśmy oleju i udało się uruchomić samochód ponownie. Na superoesie pracował już normalnie. Sporo wody dostało się jednak do oleju i to spowodowało, że jego ciśnienie było zbyt niskie. Trochę bałem się, że zatrzemy silnik. Udało się jednak ukończyć i teraz nasi mechanicy usuwają wodę ze wszystkich elementów. Już wcześniej rozmawialiśmy z inżynierem, że na bardziej wybijających etapach trasy zbyt mocno uderzam tyłem. W ten sposób złamałem belkę podczas Rajdu Warmińskiego. Dzisiaj musiała się uszkodzić w podobny sposób. Wadliwy element najprawdopodobniej powodował również, że nie do końca mogłem sterować autem, tak jakbym tego chciał. Miałem poczucie, że jedziemy bardzo szybko i jesteśmy na granicy przyczepności. Samochód jest bardzo szybki, co widać po czasie z superoesu. Gdzieś musieliśmy zgubić trakcję i ta tylna belka, która zostanie za chwilę wymieniona powodowała, że samochód nie prowadził się idealnie. Jutro powracamy do walki i na pewno będziemy chcieli jak najlepiej pojechać

Szymon Ruta: Na pierwszym odcinku specjalnym, na jednym ze szczytów nas obróciło. Było dosyć groźnie, udało nam się jednak uratować sytuację, straciliśmy sporo czasu by powrócić do rywalizacji. Od drugiego odcinka zaczęły się problemy z autem. Przyczyną było zalanie w chwili wjazdu w głęboką kałużę. Prawdopodobnie pozalewały się czujniki i szwankowała skrzynia biegów. Auto zaczęło przerywać. Później na dojazdówce do trzeciego OSu sytuacja się znormalizowała. Auto przeschło i wydawało się, że wszystko pracuje prawidłowo. Jednak pięćset metrów po starcie wyświetlił się komunikat, że mamy za dużą temperaturę, 128 stopni. Musieliśmy zjechać na podoczne, załatać dziurę w chłodnicy, na tyle, na ile było to możliwe, znaleźć rzeczkę i uzupełnić wodę. Udało nam się dojechać i przejechać superoes, nie zmieściliśmy się jednak w limicie czasowym i nie możemy dzisiaj kontynuować jazdy. Na trasę wrócimy jutro.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Rajd Polski - komentarze po sobocie