Rajd Chin ma szanse powrotu do kalendarza. Szefowie zespołów mają obawy

Jak donosi serwis autosport.com, przyszłoroczny kalendarz WRC zostanie ustalony 24 maja, a zatwierdzić ma go Światowa Rada Sportów Motorowych miesiąc później. Istnieje duża szansa, że po raz pierwszy od jedynego przypadku z 1999 kierowcy będą mieli możliwość startu w Rajdzie Chin. Fakt pracy nad włączeniem tej imprezy do kalendarza potwierdziła Michele Mouton. Szefowie zespołów mają jednak spore obawy o to, czy rajd będzie miał właściwy poziom i czy zostanie zagwarantowana odpowiednia promocja. "Trzy dni zajmie nam dotarcie tam z ciężarówkami. To będzie bardzo kosztowne. Nie chcielibyśmy wydawać wszystkich pieniędzy na ściganie się pośrodku niczego. Nasza obecność w niewielkim mieście jest w porządku, gwarantuje promocję. Ale obecność w dużym mieście byłaby lepsza." - powiedział Yves Matton, stojący na czele Citroena. W podobnym tonie wypowiada się Jost Capito - szef Volkswagena. "Jeśli chcemy wybrać się do Chin i na inne rajdy, musimy być pewni, że spełniają one standardy Rajdowych Mistrzostw Świata. Nie powinniśmy jechać do Chin za wszelką cenę. Jeśli rajd nie jest na poziomie WRC, nie róbmy tego. Obecny kalendarz nie jest taki zły. Owszem, potrzeba kilku rajdów więcej poza Europą, ale muszą one mieć właściwy poziom i jakość. W innym przypadku będą zaniżać poziom całych mistrzostw. Ludzie będą przyglądać się takiemu rajdowi i mówić: "Czy wszędzie jest takie g*wno?" Michele Mouton próbuje uspokajać malkontentów: "Jeśli dołączamy nowy rajd do kalendarza, to musimy wierzyć iż wszystko z infrastrukturą jest w porządku. W innym wypadku nie ma sensu tego robić."