Rajdy  »  RMF Morocco Challenge 2011 - Groźna przeprawa z wydmami
RMF Marocco Challenge

RMF Morocco Challenge 2011 - Groźna przeprawa z wydmami

2011-10-25 - Ł. Łuniewski     Tagi: 4x4, RMF Marocco Challenge
Po czasochłonnej i trudnej , ze względu na deszcz i błoto, akcji ewakuacji zawodników z pierwszego odcinka drugiego dnia rajdu, uczestnicy RMF Morocco Challenge oraz Wielkiego Narodowego Treningu na pustyni wystartowali do zmagań z nowymi rodzajami trasy. Pierwsi zawodnicy wystartowali do rywalizacji o godzinie 10:00 lokalnego czasu (12:00 w Polsce). Tym razem mieli do przejechania niemal 400 kilometrów na dwóch odcinkach specjalnych. Pierwszy OS zaczynał się w pobliżu miejscowości Arfoud, skąd zawodnicy mieli do przejechania ponad 150 km, z czego ostatnie kilkanaście po szczytach wielkiej wydmy Ergchebi. To właśnie na dojeździe do wydmy, poważnemu wypadkowi uległ Jacek Stelmaszczyk i tam poobijało się kilku motocyklistów (z których najbardziej ucierpiał Tomek Kurdziel). Dla większości zawodników olbrzymim wyzwaniem było przejechanie całego fragmentu trasy zaplanowanego na wydmy. Część zawodników po kilku próbach zrezygnowała z zaliczenia wszystkich wydm i skupiła się na najważniejszych. Kilka samochodów i motocykli miało problemy z oponami, auta traciły moc ze względu na zanieczyszczenia filtrów powietrza. Kilka załóg skorzystało z pomocy mieszkańców okolicznych miejscowości, którzy na swoich skuterach pomagali zjechać z wydmy.

To było straszne, jechaliśmy z wydmy na wydmę i wszędzie dookoła był tylko piasek. Zakopaliśmy się też do tego stopnia, że jedna z opon po prostu spadła z felgi. Musieliśmy wymienić całe koło, a koniec końców i tak wyprowadził nas mieszkający niedaleko chłopak, który odprowadził nas na dół do punktu pomiaru czasu pierwszego odcinka specjalnego - wyznała Ania Dereszowska.
Bałam się, że jak utkniemy na dobre, to przyjdzie nam spędzić noc wśród piasków, a tego bałam się najbardziej. Gdyby nie lokalny mieszkaniec to nie wyjechalibyśmy z tej wydmy przed zmrokiem - dodała Ania.

Ja nie odważyłam się dziś wjeżdżać na wydmy, zamieniłam się miejscami z pilotem. Cały dzień zaczął się feralnie, bo od złapania gumy. Później zakopaliśmy się kilka razy na wydmach, a na koniec zaczęło nam znowu schodzić powietrze z koła - przyznała Iza Małysz.

Również załoga RMF FM (Marcin Jędrych, Paweł „Karol” Piotrowski) miała problemy z autem. W ich wypadku samochód stracił moc a później wspomaganie. Również oni o zmroku zdecydowali się na skorzystanie z pomocy mieszkańców okolicznych miejscowości.

Po zjechaniu z wydm, zawodników czekał następny odcinek specjalny o długości 220 km, który kończył się przed Zagorą - bazą rajdu. Ostatnie kilometry poniedziałkowego odcinka biegły po dnie wyschniętego zazwyczaj jeziora (Chot), które po ostatnich deszczach tym razem zmieniło się w błotniste jezioro, trudne to przejechania nawet dla najbardziej doświadczonych zawodników. Kilka zespołów potrzebowało pomocy przy wyjechaniu z błota, kilka zrezygnowało z pokonywania pułapki, a tylko nielicznym udało się pokonać trasę omijając najbardziej błotniste fragmenty. Duży problem miała między innymi załoga Unimoga, która przez ponad 2 godziny wydostawała się z głębokiej, błotnistej pułapki przy pomocy dwóch traktorów.

Na trasie, szczególnie na wydmach zostało kilku zawodników, którym musieliśmy pomóc. Dwa campy na pustyni w bardzo złych jak na Afrykę warunkach, wczorajsza całodzienna ulewa oraz zmęczenie powodują, że zawodnicy jadą nerwowo i coraz mniej uważnie. To powoduje, że pojawiają się błędy. Niemniej jednak poza Jackiem, który najbardziej dotychczas ucierpiał w trakcie rajdu, żaden inny zawodnik nie wymagał hospitalizacji, a tylko dwóch uskarżało się na poobijanie i problemy z żebrami - powiedział Albert Gryszczuk.

Mam nadzieję, że zawodnicy wypoczną dziś w hotelu i jutro pełni sił wystartują do kolejnego etapu. Szczególnie, że jutro też spotkają się z prawdziwymi wyzwaniami, wydmami i kolejnymi wyschniętymi jeziorami. Dzisiejszy odcinek był przedsmakiem prawdziwej afrykańskiej przygody zaplanowanej na jutro - dodał Gryszczuk.

Ostatecznie na noc na wydmach pozostał Land Rover Discovery załogi Marek Janaszkiewicz/Grzegorz Surowiec ze zdjętymi oponami z wszystkich kół. Załoga poszła nocować do pobliskiego hotelu, aby rano zabrać się do pracy.



źródło: informacja prasowa

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

RMF Morocco Challenge 2011 - Groźna przeprawa z wydmami