Rajdy  »  Polacy po pierwszym etapie Rajdu Dakar
Krzysztof Hołowczyc (orlenteam.pl)

Polacy po pierwszym etapie Rajdu Dakar

2010-01-02 - Ł. Łuniewski     Tagi: Hołowczyc, Rajd Dakar, 4x4, Czachor, Dąbrowski, Przygoński, Sonik
Pierwszy etap Rajdu Dakar był udany dla zawodników ORLEN Team. Jakub Przygoński osiągnął życiowy sukces zajmując siódme miejsce wśród motocyklistów, na takiej samej pozycji metę w kategorii samochodów przekroczył Krzysztof Hołowczyc. Z dobrej strony zaprezentował się także Rafał Sonik, najszybszy wśród quadów. Etap wiódł z Colon do Cordoby. Motocykle i quady jechały trochę inną i krótszą (652 km) trasą niż samochody (684 km). Organizatorzy postanowili ułatwić życie jednośladom, bo na ich drodze nie było tylu głazów, co u aut. Przygoński rozpoczął zmagania od bardzo szybkiej jazdy. Długo utrzymywał się na piątym miejscu, potem musiał jednak trochę zwolnić, by przetrzeć zawilgocone gogle. Ale i tak uzyskał wyśmienity wynik. W ubiegłym roku, gdy debiutował w Dakarze, jego najlepszym osiągnięciem była 9. lokata na jednym z etapów. Z dobrej strony pokazali się też Jacek Czachor, który był 23., oraz Marek Dąbrowski - po operacji i długiej przerwie w ściganiu finiszował 30.

Zobacz także: Hołowczyc siódmy »
Długo emocjonowaliśmy się walką Przygońskiego oglądając wyniki "na żywo", równie długo niepokoiliśmy się, co się dzieje z Hołowczycem, bo jego nazwisko nie pojawiało się w międzyczasach. Na szczęście nie było to związane z samochodem, który spisywał się bardzo dobrze. Kierowca ORLEN Team finiszował siódmy i wyprzedził kilka załóg fabrycznych dysponujących teoretycznie mocniejszymi autami.
Krzysztof Hołowczyc: To był bardzo trudny, techniczny etap. W pewnym momencie poczułem, że zaczyna mi brakować siły, ale dostałem od Jean-Marca nasze specjalne jedzenie i siły wróciły. Nie zakładaliśmy ryzyka, jechaliśmy spokojnie, czysto i szybko. Cieszę się, że jesteśmy w czołowej grupie. Pokonanie dwóch Volkswagenów i paru BMW oraz Mitsubishi nie jest złe. Fajnie zaczął się rajd, cieszymy się, że nic nie dzieje się w samochodzie. Ostatnie 30 km auto trochę się ślizgało, ale sprawdzimy to i jutro będzie dobrze. Jakub Przygoński Odcinek szutrowy, dużo prostych, jechałem szybko, ale przez zwężkę nie rozpędzałem się tak, jakby chciał. Goniłem Gonzalesa, uciekałem przed Fretigne, byłem więc w szybkiej grupie. Starałem się nie tracić czasu, ale miałem problem z goglami, bo dobrałem na deszcz, a świeciło słońce i mi parowały. Musiałem trochę zwolnić w środku odcinka, bo nic nie widziałem. Musiałem je odsłaniać, żeby odparowały.

Jacek Czachor: Jechało mi się nie najgorzej. Myślałem, że motocykl będzie trochę lepszy, ale czuć, że zwężka nas ogranicza. 23. miejsce to lepszy wynik niż się spodziewałem. Dalej muszę jechać jak teraz, to może będzie lepsze miejsce. Zwężka przeszkadza, ale trzeba już o tym zapomnieć i jechać tyle, na ile ten motocykl pozwala. Nie potrafię już tak zarzynać silnika jak Kuba, ale muszę się przestawić, bo może to wcale nie jest niebezpieczne dla motocykla.

Marek Dąbrowski: Bardzo ładny odcinek. Mam jeszcze trochę lęku, ale jedzie mi się bardzo dobrze. Trzeba pamiętać, że zawody potrwają jeszcze bardzo długo. Ja siedzę na motocyklu dopiero cztery miesiące po bardzo długiej przerwie spowodowanej operacją. Chciałbym spokojnie wrócić do formy.

Rafał Sonik: Przede wszystkim od startu jechaliśmy tuż za wszystkimi motocyklami. Ja wiedziałem juz od kilku miesięcy, dwóch czy trzech kiedy wiadomo już było, że nie będzie prologu i zamiast niego będzie start w kolejności. Od pierwszego odcinka będzie to dla nas quadowców strasznie trudne z tego względu, że te pierwsze odcinki w Argentynie są wąskie lub bardzo wąskie. W takim wypadku quady jadą za motocyklami jak nie ma prologu, a to oznacza, że przed pierwszym quadowcem jest około 200 motocyklistów( w tym roku około, 180) z czego połowa jest wolniejsza od nas. To oznacza, że musimy wyprzedzać. I to jest mnóstwo wyprzedzania w takich bardzo ryzykownych warunkach. Trzeba bardzo, bardzo, bardzo uważać. Ja dzisiaj w dwóch, czy trzech zakrętach zobaczyłem zakręt jak już w nim byłem i to w takiej dużej prędkości, dlatego że motocykliści jechali w takim kurzu, że się po prostu po nich nic nie widziało. A musiałem z kolei wyprzedzać, gdyż był to pojazd dużo wolniejszy od mojego. I gdybym ich dzisiaj nie wyprzedził, to jutro byłoby jeszcze trudniej, bo odcinek z Cordoby do La Riochy jest jeszcze węższy. To jest już ścieżka momentami, bo jedziemy po trasie, którą jechaliśmy w ubiegłym roku, tylko w drugą stronę. Ja tutaj nie widziałem nigdzie w tej części Argentyny szerokich dróg, czy szerokich tras. To są wąskie, lub bardzo wąskie odcinki, co oznacza, że trzeba było dzisiaj wyprzedzić jak najwięcej motocyklistów, bo od jutra startujemy już w wspólnej, połączonej trasie. Powinienem mieć teoretycznie około 70-80 motocyklistów przed sobą, ale nie wszystkich, którzy jadą wolniej udało mi się dzisiaj wyprzedzić, bo warunki były po prostu zbyt niebezpiecznie i nie można było ani siebie ani kogoś narażać w takiej sytuacji. Bardzo dużo się zdarzało sytuacji, kiedy na odcinku jechałem za kimś długi czas i dopiero szukałem możliwości wyprzedzenia w bezpiecznym miejscu. To oznacza jakieś niewielkie straty czasu, ale starty.

Odcinek był zgodnie z opisem bardzo zróżnicowany, od startu jechaliśmy bardzo szybko, nie pamiętam, ale około 140 - 150 km/h jechałem najszybciej. Później były fragmenty bardzo techniczne, potem znowu bardzo szybkie i znowu techniczne. Także wymagający odcinek. Kilka razy spore błoto, kilka razy przejeżdżaliśmy rzeki. Woda była wszędzie praktycznie. Sprawdzamy teraz pompę paliwową, czy jej nie zalało. Działała, ale pewności nie mam czy nie została zalana, a ona jest bardzo czułą akurat w tym quadzie. Znakomicie dobraliśmy opony. W prawdzie miałem problemy, bo 320-330 kilometrów dojazdówki sprawiło, że na odcinek specjalny wjeżdżałem z mocno zużytymi już z oponami tylnymi, a one są na takim odcinku bardzo ważne. Natomiast kapitalnie wypadł ich dobór-na szczęście opony te wytrzymały, tireballsy w tych oponach wytrzymały, co tez mnie pozytywnie zaskakuje, bo w ubiegłym roku były dla mnie przyczyną strasznych kłopotów, wibracji, awarii itd. Najfajniejsze jest to, że wzięliśmy Maxxisy Razry 2 na przód i to jest genialne, dlatego, że te opony bardzo precyzyjnie prowadzą się w zakrętach. Można quada w zakrętach ustawiać tak, jak samochód rajdowy, to znaczy właściwie tylnymi kołami dokonuje się zakręty. Przednie koła tylko inicjują zakręt w pierwszej fazie, natomiast cała reszta to jest rozłożenie ciężaru i odpowiednie manewrowanie tylnymi podnóżkami i kołami. To jest bardzo efektywne, można dzięki temu szybko jechać, szybko pokonywać nawet ostre zakręty.

Trudno się nie cieszyć z takiego dnia i z takiego odcinka. Byłbym niewdzięcznikiem chyba. Macha czek miał krótki kłopot. Zacięła mu się chyba pompa paliwowa, ale puknął w nią i pojechał dalej. Musze przyznać, że chyba wygrałby odcinek. Nie mogłem go dogonić, jechałem drugi za nim. Wyprzedziłem go wtedy, kiedy musiał przystanąć. Natomiast Patronelli zaraz po starcie go wyprzedziłem i późnej wiedziałem, że muszę mu jak najszybciej odjechać. Oraz wyprzedzać motocyklistów 1) wszędzie gdzie się tylko da, żeby się nie dać mu dogonić. On ma chyba ciut wolniejszy silnik, bo to jest 700 jednocylindrowy. Ja myślę, że on musi bardziej agresywnie dojeżdżać do zakrętów, dohamowywać się bardzo późno, bo mam wrażenie, że ja dzięki mojemu quadowi mogę troszeczkę szybciej wychodzić z zakrętów. A to oczywiście o wiele bezpieczniejsze, bo za szybkie wejście w zakręt grozi kłopotami. Dlatego staram się bardzo ostrożnie dojeżdżać do zakrętów, żeby nie wyrzuciło mnie. Chociaż ze dwa razy mi się to zdarzyło, nie zauważyłem, że jest zakręt, myślałem, że to prosta, więc musiałem się nieźle gimnastykować.

Jeżeli wszystko będzie w porządku, znakomicie, chłodny dzień. Doświadczenie z dzisiejszego dnia jest takie jechać wolniej, bo może jadę trochę za szybko.

Ściskam, pozdrawiam wszystkich i zabieram się za malowanie roadbooka.



źródło: dakar.orlenteam.pl, rafalsonik.pl

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Polacy po pierwszym etapie Rajdu Dakar