Rajdy  »  Rajdowy Puchar Polski  »  Aktualności  »  Marek Mularczyk: Skończyliśmy z rozłupaną felgą i rozerwanym przednim zawieszeniem
Marek Mularczyk

Marek Mularczyk: Skończyliśmy z rozłupaną felgą i rozerwanym przednim zawieszeniem

2012-05-01 - Ł. Łuniewski     Tagi: RPP, Lausitz Cup, Rally Luzicke Hory, Mularczyk
XV Thermica rally Lužické hory nie był zbyt szczęśliwy dla MMProject Rally Team. Problem z układem hamulcowym na dohamowaniu po bardzo długiej prostej spowodował, że Marek Mularczyk i Michał Rogoż wypadli z trasy pierwszego OS i urwali lewe przednie koło.

Citroën C2 R2 polskiej załogi nie był jedynym samochodem, który nie dotarł do mety czeskiej eliminacji tegorocznego Lauzitz Cup. Do mety dotarły zaledwie 72 załogi. Zaledwie, bowiem na liście startowej zawodów załóg było aż 125. Mularczyk i Rogóż nie byli jedynymi, którzy w tym miejscu mieli problemy. Oprócz nich, w tym samym miejscu, rajd zakończyły także Czesi - Chepil i Gešvinder (Mitsubishi Lancer Evo IX) oraz Niemcy - Galle i Ose (Opel Kadett Coupe). Wypadek Polaków miał miejsce zaledwie 150 metrów przed metą pierwszej z prób. Na długim dohamowaniu przed ciasnym lewym zakrętem Mularczyk i Rogóż mieli problem z blokującymi się hamulcami, w wyniku czego przestrzelili łuk i wypadli z trasy. Marek Mularczyk: Zaczęliśmy naprawdę dobrze, od początku jechaliśmy dość szybko, mogliśmy być zadowoleni ze swojego tempa. Tuż przed samą metą pierwszego oesu była długa, biegnąca w dół, prosta z mocnym dohamowaniem na końcu do lewego i prawego zakrętu. Właśnie na tej prostej, zblokowało nam hamulce, więc nie tylko nie udało nam się odpowiednio zwolnić, ale także nie mogliśmy skręcić w lewo. Na zablokowanych kołach wypadliśmy z trasy i lewym przednim kołem uderzyliśmy w leżącą betonową płytę. Mieliśmy przy tym pecha - 15 cm bardziej w prawo i nic by nam się nie stało. Tam zamiast na płycie, zatrzymalibyśmy się w pryzmie miękkiej ziemi i igliwia i pewnie moglibyśmy kontynuować jazdę. A tak skończyliśmy z rozłupaną felgą i rozerwanym przednim zawieszeniem. Szkoda nam nie tylko uszkodzonego samochodu, ale także straconych kilometrów oesowych. Poza tym chcieliśmy się sprawdzić w tak mocno obsadzonym rajdzie.

Michał Rogóż: Moment, w którym pozostaje już tylko czekać na dzwon to nic przyjemnego. Wiedzieliśmy, że na zablokowanych kołach nie zatrzymamy się przed zakrętem i wylecimy na wprost, ale do końca liczyliśmy, że uda nam się uniknąć trafienia w betonową płytę. Z drugiej strony dobrze, że uderzyliśmy tylko w jedną płytę a nie, w znajdujący się metr dalej, stos takich samych płyt. Nie wiemy jeszcze dokładnie, jak duże są uszkodzenia naszego samochodu, ale będziemy się starać jak najszybciej naprawić Citroëna, żeby był gotowy na Rajd Mazowiecki, który już za dwa tygodnie.
Kolejnym startem zaplanowanym w kalendarzu MMProject Rally Team ma być 10. Rajd Mazowiecki, rozgrywany w okolicach Kozienic i Puław. Rajd zaplanowano na 11 i 12 maja, więc Mularczyk i Rogóż mają niewiele czasu na naprawienie uszkodzonego C2 R2, a od tego zależy ich start w trzeciej eliminacji RPP.



źródło: informacja prasowa

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Marek Mularczyk: Skończyliśmy z rozłupaną felgą i rozerwanym przednim zawieszeniem