
W miniony weekend, na torze w Brnie, gdzie rozegrano zawody w kilku polskich serialach wyścigowych, m.in. pucharze Kia Picanto, DSMP miał miejsce udany debiut Macieja Oleksowicza w wyścigach długodystansowych. Reprezentant Automobilklubu Rzemieślnik wystartował w parze z Tomaszem Gajewskim za kierownicą Renult Clio, wystawionym przez Castrol Q-Service Team. Po sześciu godzinach rywalizacji Maciej z Tomkiem okazali się być najlepszym polskim teamem, który finiszował na 25. miejscu w klasyfikacji generalnej i czwartym w klasie do 2 litrów. Podium należało do samochodów klasy Deutsche Tourenwagen Masters.
„Wyścigi to całkiem nowe doświadczenie i muszę powiedzieć, że na początku trudno było mi się odnaleźć w nowym środowisku” - powiedział Maciej Oleksowicz, który od kilku lat regularnie ściga się rajdowych mistrzostwach Polski za kierownicą N-grupowego Subaru Impreza.
„Pierwsze treningowe okrążenia pokazały, że brakuje mi powtarzalności w czasach poszczególnych kółek. Później było już znacznie lepiej. Podczas kwalifikacji miałem małą przygodę, bo na jednym z prawych zakrętów obcięło szpilki i pozbawiony lewego przedniego koła wylądowałem na bandzie. Na szczęście uszkodzenia były niewielkie i chłopaki na serwisie wykonali kawał dobrej roboty”.
„Sam wyścig był o wiele ciekawszy od sesji treningowych. Co prawda największe emocje były tylko podczas pierwszych okrążeń, kiedy cała stawka jechała jeszcze blisko siebie, to w późniejszej fazie wyścigu starałem się włączać do walki z każdym w naszej klasie. Interesująco zrobiło się po zmroku i dysponowaliśmy tylko seryjnym oświetleniem. Na początku trudno było się w tych warunkach odnaleźć i czasy poszczególnych okrążeń były słabsze od tych za dnia”.
Epilog jest wyścigiem specyficznym, którego atmosferę i rywalizację można porównać do tej ze słynnych 24-godzinnych klasyków. Epilog trwał sześć godzin, z czego pierwsze trzy stanowiły eliminację Długodystansowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Nie oznacza to jednak, że po upływie tego czasu polskie załogi musiały zjechać z toru. Od samych zawodników i zespołów zależało czy pragną kontynuować zmagania w tym biegu. Tak też postąpił duet Oleksowicz / Gajewski.
„Ogólnie wyścigi są ciekawe, ale jak dla mnie rajdy dostarczają więcej emocji. Być może byłoby inaczej gdybyśmy dysponowali mocniejszym samochodem i w klasie ścigałoby się więcej porównywalnych aut. Pierwotnie mieliśmy startować z mocniejszym, 260 konnym silnikiem, ale w wyniku awarii dysponowaliśmy zwykłą N-kową jednostką o mocy 190 koni. Tak czy inaczej cieszę się, że wraz z Tomkiem zostaliśmy sklasyfikowani na pierwszym miejscu w śród polskich ekip pełnego sześciogodzinnego dystansu. Jak na debiut to wspaniały wynik dla naszego zespołu i nagroda za trud, jaki włożyli nasi mechanicy podczas tych zawodów. To właśnie im chciałbym szczególnie podziękować”.
„Podziękowania kieruję również w stronę firmy Pirelli, która zadbała o naszą przyczepność na torze. Oczywiście dziękuje również Tomkowi Gajewskiemu, który jest świetnym kolegą i współpraca z nim jest przyjemnością. Jeśli chodzi o moją przyszłość w wyścigach to z pewnością spróbuję ponownie wziąć w nich udział. Być może w jakimś markowym pucharze i mocniejszym samochodzie, ale jak na razie swą uwagę skupiam na Warszawskiej Barbórce”.
Tomasz Gajewski, zminnik Oleksowicza w 6-godzinny wyścigu dodał: „To były wspaniałe zawody i mój pierwszy tak długi wyścig. Dotychczas ściągałem się na dystansie trzech godzin a tutaj było ich sześć. Nasz wynik był ukoronowaniem ciężkiej pracy naszego zespołu, zwłaszcza mechaników, którzy naprawdę sporo się napocili podczas tych zawodów. Po przygodzie Maćka w kwalifikacjach, serwis musiał wymienić sprzęgło, co w naszym Clio nie jest prostą sprawą. W normalnych warunkach taka operacja zajmuje około 3 godzin. Tutaj tego czasu było zdecydowanie mniej i za to mechanikom należą się duże brawa".
"Szkoda tylko, że nie dysponowaliśmy mocniejszym silnikiem, ale z drugiej strony słabsza jednostka była bezawaryjna, co w tak długim dystansie było kluczową sprawą. Mam nadzieję, że wraz z Maćkiem, który jak na swój debiut w wyścigach spisywał się znakomicie, zliczymy ponownie jakieś długodystansowe zawody i uda nam się powtórzyć ten sukces”.
„Pierwsze treningowe okrążenia pokazały, że brakuje mi powtarzalności w czasach poszczególnych kółek. Później było już znacznie lepiej. Podczas kwalifikacji miałem małą przygodę, bo na jednym z prawych zakrętów obcięło szpilki i pozbawiony lewego przedniego koła wylądowałem na bandzie. Na szczęście uszkodzenia były niewielkie i chłopaki na serwisie wykonali kawał dobrej roboty”.
Epilog jest wyścigiem specyficznym, którego atmosferę i rywalizację można porównać do tej ze słynnych 24-godzinnych klasyków. Epilog trwał sześć godzin, z czego pierwsze trzy stanowiły eliminację Długodystansowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Nie oznacza to jednak, że po upływie tego czasu polskie załogi musiały zjechać z toru. Od samych zawodników i zespołów zależało czy pragną kontynuować zmagania w tym biegu. Tak też postąpił duet Oleksowicz / Gajewski.
„Ogólnie wyścigi są ciekawe, ale jak dla mnie rajdy dostarczają więcej emocji. Być może byłoby inaczej gdybyśmy dysponowali mocniejszym samochodem i w klasie ścigałoby się więcej porównywalnych aut. Pierwotnie mieliśmy startować z mocniejszym, 260 konnym silnikiem, ale w wyniku awarii dysponowaliśmy zwykłą N-kową jednostką o mocy 190 koni. Tak czy inaczej cieszę się, że wraz z Tomkiem zostaliśmy sklasyfikowani na pierwszym miejscu w śród polskich ekip pełnego sześciogodzinnego dystansu. Jak na debiut to wspaniały wynik dla naszego zespołu i nagroda za trud, jaki włożyli nasi mechanicy podczas tych zawodów. To właśnie im chciałbym szczególnie podziękować”.
„Podziękowania kieruję również w stronę firmy Pirelli, która zadbała o naszą przyczepność na torze. Oczywiście dziękuje również Tomkowi Gajewskiemu, który jest świetnym kolegą i współpraca z nim jest przyjemnością. Jeśli chodzi o moją przyszłość w wyścigach to z pewnością spróbuję ponownie wziąć w nich udział. Być może w jakimś markowym pucharze i mocniejszym samochodzie, ale jak na razie swą uwagę skupiam na Warszawskiej Barbórce”.
Tomasz Gajewski, zminnik Oleksowicza w 6-godzinny wyścigu dodał: „To były wspaniałe zawody i mój pierwszy tak długi wyścig. Dotychczas ściągałem się na dystansie trzech godzin a tutaj było ich sześć. Nasz wynik był ukoronowaniem ciężkiej pracy naszego zespołu, zwłaszcza mechaników, którzy naprawdę sporo się napocili podczas tych zawodów. Po przygodzie Maćka w kwalifikacjach, serwis musiał wymienić sprzęgło, co w naszym Clio nie jest prostą sprawą. W normalnych warunkach taka operacja zajmuje około 3 godzin. Tutaj tego czasu było zdecydowanie mniej i za to mechanikom należą się duże brawa".
"Szkoda tylko, że nie dysponowaliśmy mocniejszym silnikiem, ale z drugiej strony słabsza jednostka była bezawaryjna, co w tak długim dystansie było kluczową sprawą. Mam nadzieję, że wraz z Maćkiem, który jak na swój debiut w wyścigach spisywał się znakomicie, zliczymy ponownie jakieś długodystansowe zawody i uda nam się powtórzyć ten sukces”.
źródło: Castrol Q-Service Rally Team
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Maciej Oleksowicz debiutował w wyścigach
Podobne: Maciej Oleksowicz debiutował w wyścigach



Podobne galerie: Maciej Oleksowicz debiutował w wyścigach

.jpg)
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Galerie zdjęć


Newsletter