Loeb znowu wygrał w WRC. "To być może moje największe zwycięstwo"

Sebastien Loeb wygrał minionego weekendu w WRC, choć wkrótce minie sześć lat, odkąd zakończył regularne starty w cyklu. Były dziewięciokrotny mistrz świata zwyciężył pierwszy raz od 2013 roku, mając 44 lata na karku i dosiadając samochód zamykającego tabelę Citroena. Legendarny Francuz niespodziewanie zapisał na swoje konto wymagający Rajd Hiszpanii (Katalonii). Na mecie pokusił się o stwierdzenie, że to być może największy triumf w jego bogatej karierze. W drodze na najwyższy stopień podium Loeb mierzył się z szutrem, asfaltem i deszczem. W zmiennych warunkach pokazał, że dawny król wciąż jest w stanie pokonać współczesną czołówkę - i to mimo startowania dopiero po raz trzeci rajdówką obecnej generacji.

Co ciekawe, Loeb zaczynał od 27. miejsca. Taką pozycję zajął na prologu, bo zgasił silnik i stracił 15,9 sekundy. Przez resztę rajdu stopniowo piął się w górę. Prowadzenie objął w niedzielę. Pomogło mu w tym mistrzowskie posunięcie z doborem opon. Odcinki specjalne były mokre, ale przesychały. Kierowca Citroena początkowo postawił na miękkie ogumienie, lecz w ostatniej chwili zmienił zdanie i jako jedyny ruszył do akcji z czterema twardymi gumami. Okazało się to strzałem w dziesiątkę. W finałowej fazie rajdu Loeb stoczył wspaniały pojedynek z innym wielkim mistrzem - imiennikiem oraz rodakiem Sebastienem Ogierem, walczącym o szósty tyuł.

Na przedostatnim oesie starszy z Sebów popełnił błąd na rondzie, stracił cenne sekundy i myślał, że zaprzepaścił okazję do odniesienia zwycięstwa. Jednak obronił pierwsze miejsce.Ostatecznie Loeb pokonał Ogiera o 2,9 sekundy.

„To był potężny bój, do samego końca". - komentował w niedzielę na mecie. „Gdy zobaczyłem na finiszu finałowego oesu na wyświetlaczu, że wygrałem, było to prawdziwie niesamowite uczucie!"

„Naprawdę miło jest znów mieć tempo po tych wszystkich latach, bo chłopaki nie stali w miejscu, kiedy mnie tu nie było. Naprawdę mocno cisnęli na każdym centymetrze drogi. Nie mogłem sobie pozwolić na włóczenie się przy odzyskiwaniu orientacji na szutrze w piątek, ani na mokrym asfalcie wczoraj (w sobotę - red.)".

„Byliśmy szybcy dziś rano po właściwym dobraniu opon, a potem trzymaliśmy się na pierwszej pozycji, mimo drobnego błędu na przedostatnim odcinku".

„W tej chwili, patrząc jak rajd się ułożył, kusi mnie powiedzieć, że to być może moje największe zwycięstwo. Jestem zachwycony zapewniając zespołowi zdecydowanie zasłużony wynik".Ogier mimo przegranej też może się cieszyć, ponieważ przed finałową rundą sezonu (Rajdem Australii) odzyskał od Thierre'ego Neuville'a fotel lidera klasyfikacji generalnej.

Warto jeszcze wspomnieć, że Loebowi ułatwił zadanie dramat Otta Tanaka, który w połowie rajdu liderował z półminutową przewagą, ale stracił blisko dwie minuty, gdy złapał kapcia.

Loeb po odejściu z WRC próbował sił w różnych mistrzostwach. Pojawił się w WTCC, rajdzie górskim Pikes Peak, Rajdzie Dakar oraz Rallycrossowych Mistrzostwach Świata. Może pora, aby wrócił na stałe tam, skąd się wywodzi - i zawalczył o dziesiąty tytuł?