
Kajetanowicz: Niesamowita walka z Breenem
2015-06-06 - P. Krupka Tagi: Kajetanowicz, ERC, Rajd Azorów
Ściganie na szutrowych trasach największej wyspy archipelagu Azorów podnosi tętno nie tylko załodze Kajetanowicz/Baran, czyli głównym bohaterom tego porywającego spektaklu, lecz także kibicom, którzy na całym świecie z zapartym tchem śledzą zażartą walkę Polaków z irlandzko-brytyjską załogą Breen/Martin i utytułowanymi zawodnikami z całej Europy.
Podczas pierwszej z dwóch dzisiejszych pętli załoga LOTOS Rally Team przypuściła udany atak na pozycję liderów rajdu. Kajetanowicz i Baran mocno przycisnęli załogę Breen/Martin, czyli fabrycznych zawodników Peugeota. W swoim debiucie na odcinku Sete Cidades - 29-kilometrowym maratonie wokół wulkanu - Kajetanowicz aż o 9,1 sekundy pokonał Craiga Breena, dla którego był to już piąty w karierze występ na tej fascynującej próbie. Po tym wyniku na czele klasyfikacji czwartej rundy Rajdowych Mistrzostw Europy widniało nazwisko czterokrotnego mistrza Polski.
Po popołudniowej wizycie w serwisie załogi wyjechały na drugą pętlę, by ponownie zmierzyć się z trasą czterech odcinków specjalnych. Na dystansie ponad 50 km reprezentanci LOTOS Rally Team twardo bronili prowadzenia w rajdzie. Na wymagających szutrowych odcinkach wyspy Świętego Michała Kajetanowicz z Baranem ustąpili jedynie Breenowi, wyraźnie pokonując zawodników portugalskich, w tym siedmiokrotnego mistrza Azorów Ricardo Mourę czy dwukrotnego triumfatora tej imprezy - Bruno Magalhaesa.
Ostatecznie, po przejechaniu 125 kilometrów na odcinkach specjalnych, Kajetanowicza i Barana od ich najgroźniejszych konkurentów dzieli zaledwie 2,3 sekundy. To oznacza, że w 4. rundzie Rajdowych Mistrzostw Europy nic jeszcze nie jest przesądzone. O tym, kto wyjedzie z portugalskiej wyspy jako lider, zdecydują wyniki sześciu jutrzejszych odcinków specjalnych. Na sobotę organizatorzy zaplanowali próby sportowe o łącznej długości 101,4 km. Pierwszą z nich - odcinek Graminhais (20,9 km) - załogi rozpoczną o 12:08 czasu polskiego. Rajdową bitwę o Azory zakończy odcinek Tronqueira, czyli 21-kilometrowa potyczka na północnym wybrzeżu wyspy Świętego Michała (start od 18:52 polskiego czasu). Kajetan Kajetanowicz: - Ta niesamowita walka, jaką toczyliśmy dziś z Craigiem i wieloma innymi zawodnikami, sprawiła nam mnóstwo radości, zwłaszcza podczas przejazdów oszałamiającego oesu Sete Cidades, który jest dla mnie esencją rajdów. Już samo ukończenie tak długiego i wymagającego odcinka jest dla nas niczym zwycięstwo. Cieszę się też z tego, że wygrywamy z Ricardo Mourą, który jedzie w tym rajdzie po raz piętnasty, a do dyspozycji ma taki sam samochód jak my. Start w tej imprezie jest niesamowitą nagrodą dla całego LOTOS Rally Team.
Czujemy jak w naszych żyłach krąży adrenalina, dzięki której radzimy sobie z tym stresem, jaki wyzwala świadomość, że walczymy na jednych z najtrudniejszych odcinków szutrowych świata, oddalonych od Polski o prawie 4 tysiące kilometrów. Jutro postaramy się dogonić Craiga, choć to nie będzie łatwe, także dlatego, że za naszymi plecami rywalizuje wielu znakomitych, szybkich kierowców. Na mecie tego bardzo trudnego i wyczerpującego dnia zmęczenie przeplata się z ogromną satysfakcją. Tego też życzymy sobie na jutro, bo jeśli kończymy odcinki specjalne z radością i uśmiechem na twarzy, to oznacza, że mieliśmy dobry feeling, który najczęściej przynosi efekt w postaci czołowych czasów.
Podczas pierwszej z dwóch dzisiejszych pętli załoga LOTOS Rally Team przypuściła udany atak na pozycję liderów rajdu. Kajetanowicz i Baran mocno przycisnęli załogę Breen/Martin, czyli fabrycznych zawodników Peugeota. W swoim debiucie na odcinku Sete Cidades - 29-kilometrowym maratonie wokół wulkanu - Kajetanowicz aż o 9,1 sekundy pokonał Craiga Breena, dla którego był to już piąty w karierze występ na tej fascynującej próbie. Po tym wyniku na czele klasyfikacji czwartej rundy Rajdowych Mistrzostw Europy widniało nazwisko czterokrotnego mistrza Polski.
Po popołudniowej wizycie w serwisie załogi wyjechały na drugą pętlę, by ponownie zmierzyć się z trasą czterech odcinków specjalnych. Na dystansie ponad 50 km reprezentanci LOTOS Rally Team twardo bronili prowadzenia w rajdzie. Na wymagających szutrowych odcinkach wyspy Świętego Michała Kajetanowicz z Baranem ustąpili jedynie Breenowi, wyraźnie pokonując zawodników portugalskich, w tym siedmiokrotnego mistrza Azorów Ricardo Mourę czy dwukrotnego triumfatora tej imprezy - Bruno Magalhaesa.
Ostatecznie, po przejechaniu 125 kilometrów na odcinkach specjalnych, Kajetanowicza i Barana od ich najgroźniejszych konkurentów dzieli zaledwie 2,3 sekundy. To oznacza, że w 4. rundzie Rajdowych Mistrzostw Europy nic jeszcze nie jest przesądzone. O tym, kto wyjedzie z portugalskiej wyspy jako lider, zdecydują wyniki sześciu jutrzejszych odcinków specjalnych. Na sobotę organizatorzy zaplanowali próby sportowe o łącznej długości 101,4 km. Pierwszą z nich - odcinek Graminhais (20,9 km) - załogi rozpoczną o 12:08 czasu polskiego. Rajdową bitwę o Azory zakończy odcinek Tronqueira, czyli 21-kilometrowa potyczka na północnym wybrzeżu wyspy Świętego Michała (start od 18:52 polskiego czasu). Kajetan Kajetanowicz: - Ta niesamowita walka, jaką toczyliśmy dziś z Craigiem i wieloma innymi zawodnikami, sprawiła nam mnóstwo radości, zwłaszcza podczas przejazdów oszałamiającego oesu Sete Cidades, który jest dla mnie esencją rajdów. Już samo ukończenie tak długiego i wymagającego odcinka jest dla nas niczym zwycięstwo. Cieszę się też z tego, że wygrywamy z Ricardo Mourą, który jedzie w tym rajdzie po raz piętnasty, a do dyspozycji ma taki sam samochód jak my. Start w tej imprezie jest niesamowitą nagrodą dla całego LOTOS Rally Team.
Czujemy jak w naszych żyłach krąży adrenalina, dzięki której radzimy sobie z tym stresem, jaki wyzwala świadomość, że walczymy na jednych z najtrudniejszych odcinków szutrowych świata, oddalonych od Polski o prawie 4 tysiące kilometrów. Jutro postaramy się dogonić Craiga, choć to nie będzie łatwe, także dlatego, że za naszymi plecami rywalizuje wielu znakomitych, szybkich kierowców. Na mecie tego bardzo trudnego i wyczerpującego dnia zmęczenie przeplata się z ogromną satysfakcją. Tego też życzymy sobie na jutro, bo jeśli kończymy odcinki specjalne z radością i uśmiechem na twarzy, to oznacza, że mieliśmy dobry feeling, który najczęściej przynosi efekt w postaci czołowych czasów.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Kajetanowicz: Niesamowita walka z Breenem
Podobne: Kajetanowicz: Niesamowita walka z Breenem




Podobne galerie: Kajetanowicz: Niesamowita walka z Breenem
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit