Inessa Tushkanova po Rajdzie Barbórka

Znana zawodniczka rajdowa i modelka Inessa Tushkanova po raz drugi zawitała na jedno z najsłynniejszych polskich wydarzeń motoryzacyjnych - Rajd Barbórka. Start w jubileuszowej, 50. edycji nie obył się bez przygód i nowych wyzwań, z którymi jednak 26-letnia Ukrainka dobrze sobie poradziła, kończąc rajd na 34. miejscu w klasyfikacji generalnej i 28. w swojej klasie. Inessa dała dowód swoich wysokich umiejętności i woli walki już trzeci raz w naszym kraju, po udanym debiucie w Barbórce rok temu i konkurencyjnej jeździe na Rajdzie Polski, która przyniosła jej na mecie wyższe miejsce niż wielu bardziej uznanym rywalom w mocniejszych samochodach.Wraz z sobotnim startem tegoroczna Playmate of the Year Ukrainy postawiła kolejny ważny krok w swojej karierze - w roli jej pilota wystąpił po raz pierwszy bardzo doświadczony brytyjski zawodnik Duncan McNiven, który ma za sobą ponad dwie dekady startów w najważniejszych rajdach w całej Europie. Do rywalizacji przystąpili Mitsubishi Lancerem przypisanym do najmocniejszej klasy 3. Inessa miała już doświadczenie w prowadzeniu tego samochodu, jednak specyficzny charakter warszawskich odcinków specjalnych, wśród których pojawiły się też inne niż rok temu lokalizacje, jak i współpraca z nowym pilotem oznaczały, że podczas czwartkowych treningów i piątkowego zapoznania z trasą zawodniczka miała ręce pełne roboty. Sobotni rajd rozpoczął się od powracającego odcinka Cytadela. Z blisko stu startujących załóg para Tushkanova/McNiven została sklasyfikowana na wysokim, 33. miejscu w klasyfikacji ogólnej i 30. w topowej klasie 3. Jazda na Służewcu była co prawda pozbawiona poważnych błędów, niemniej załoga znalazła się na dalszej pozycji zestawienia czasowego. Niestety już świetna - szybka i dojrzała zarazem jazda na odcinku Bemowo, która skończyła się 22. wynikiem spośród wszystkich startujących, nie pozwoliła przedostać się do czołowej trzydziestki, która awansowała do przejazdów czasowych na Karowej. Inessa miała szansę pokazać się na tym najbardziej widowiskowym i popularnym odcinku w centrum Warszawy w przejeździe pokazowym. Podczas ceremonii finałowej odebrała trofeum razem z pozostałymi żeńskimi załogami na podium. Ostatecznie, lubiana w Polsce zawodniczka po raz kolejny pokazała się swojemu szerokiemu gronu fanów z dobrej strony, prezentując konkurencyjną i efektowną jazdę, którą zawsze chce przysporzyć oglądającym jak najwięcej wrażeń. Inessa po zakończeniu rajdu nie kryła jednak, że seria małych komplikacji nie pozwoliła jej na wykorzystanie pełnego potencjału załogi i samochodu. Możemy to jednak odebrać jako dobrą wiadomość - znając bojowego ducha zawodniczki możemy się spodziewać, że będzie chciała tu szybko powrócić, aby udowodnić swoją wartość.Inessa Tushkanova: „Jestem zadowolona z nabycia nowego doświadczenia: największą nowością dla mnie na tym rajdzie był mówiący po angielsku pilot, z którym jechałam pierwszy raz. Do tego nigdy wcześniej nie robiłam przejazdów na czas Lancerem na asfalcie. Wszystko to złożyło się dla mnie na spore wyzwanie, ale było to ważne i potrzebne przeżycie. Czuję się lepszym kierowcą, niż byłam tu rok temu, ale tym razem nie złożyły się w udany sposób wszystkie małe szczegóły. Po przekroczeniu startu wszystko już szło dobrze, ale mogło być lepiej. Teraz przenosimy się do Finlandii, gdzie chcę się dobrze przygotować do Rajdu Arktycznego, który bez wątpienia będzie bardzo ciężki. Jak zawsze chciałam podziękować serdecznie polskim fanom, na których wspaniały doping zawsze mogę liczyć - dzięki Wam zawsze bardzo chętnie tu wracam i jeżdżę. Chciałabym również podziękować moim sponsorom, bez których start tutaj byłby dla mnie niemożliwy: firmom Eurotech, Bottari, Motozone i sieci hoteli Golden Tulip.”