Hirvonen liczy już tylko na pecha rywala

Mikko Hirvonen, który na dwie rundy przed zakończeniem sezonu WRC 2008 traci 14 punktów do liderującego Sebsatiena Loeba, swojej szansy na przerwanie hegemonii mistrza upatruje w niepowodzeniach kierowcy Citreona, a sam liczy na zwycięstwo.

Reprezentant zespołu BP-Ford Abu Dhabi ma nadzieję, że tak jak przed rokiem, po powrocie na swoją ulubioną, szutrową nawierzchnię odniesie dwa zwycięstwa, a Loebowi nie dopisze szczęście i nie uzbiera więcej niż 6 punktów. Szanse na powodzenie są niewielkie, ale Hirvonen nie poddaje się. "Przynajmniej na szutrze jestem szybki i mogę walczyć o zwycięstwo" - zapewnia Hirvonen, który w Katalonii i na Korsyce nie miał podejścia do kierowców Citroena. "Mam nadzieję, że tak jak przed rokiem uda mi się wygrać w Japonii, ale to jest wszystko co mogę zrobić. Jeśli Loeb będzie trzeci to jest po wszystkim. Nie pozostaje nam nic innego jak wygrać i poczekać na dalszy rozwój wydarzeń".

"On musimy jedynie spokojnie dotrzeć do mety w Japonii i już będzie mistrzem, tak więc musimy liczyć, że dopadnie go jakiś pech. Przecież nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Na pewno będzie ciężko, ale dopóki mamy matematyczne szanse to będzie walczyć".

Rozpoczynający się 31 października Rajd Japonii będzie rozgrywany na nowych odcinkach specjalnych zlokalizowanych w okolicach Sapporo, więc korzyści płynące ze znajomości charakterystyki trasy będą znacznie mniejsze, co potwierdza Hirvonen.

"Nie znam tego rajdy zbyt dobrze, ale wydaje mi się, że tym razem szutry będą bardziej grząskie. Generalnie będzie to dla nas niemal nowy rajd. O tej porze roku można się spodziewać każdych warunków - przy odrobinie szczęścia, nawet śniegu. Bardzo prawdopodobne są opady deszczu. Nie zmienia to faktu, że w razie czego wszyscy będziemy się tak samo ślizgać".