Gronholm: Hirvonen będzie kolejnym fińskim mistrzem świata

Marcus Gronholm typuje, że to Mikko Hirvonen jako pierwszy z fińskich kierowców Forda zdobędzie tytuł mistrza. Po odejściu Gronholma z rajdów Hirvonen przejął funkcję kierowcy nr 1 w zespole Forda i idąc śladami swojego poprzednika dzielnie walczy z Sebastienem Loebem.

W wywiadzie dla wrc.com Gronholm przyznał, że jest pod wrażeniem sposobu w jaki Hirvonen walczy w tym roku z Sebastienem Loebem, a więc kierowcą, który mistrzowskiej korony nie zdejmował od czterech lat, przez co Mikko ma większe szanse od Jari-Mattiego Latvali aby zostać kolejnym fińskim mistrzem.  „Hirvonen jako pierwszy z tej dwójki zostanie mistrzem świata. Ale jeśli spytacie mnie kiedy to nastąpi to odpowiem, że… nie wiem. Jeśli nie w tym roku to możliwe, że w kolejnym, a może dopiero kiedy Sebastien przestanie jeździć?”

”Ci nasi Finowie wcale nie są wolni. Cały czas walczą. Jari-Mattiemu przydarzyło się kilka błędów, ale to normalne. Jest młody i ciągle się uczy, ale na pewno potrafi szybko jeździć”.

Zdaniem Gronholma w pozostałych czterech rajdach jest wszystko może się zdarzyć i sporo będzie w tym roku zależeć od niezawodności Citroena C4 WRC którym dysponuje Loeb.

“Hirvonen ma tym roku trudne zadanie, ale nigdy nic nie wiadomo. Sebastien zawsze może mieć jakieś problemy techniczne, choć szczerze mówiąc wątpię w to. W nadchodzących rajdach asfaltowych powinien sobie bez problemu poradzić”. „Mimo wszystko to jest dobry sezon. Uważam, że mistrzostwa świata są nadal interesujące. Wszystkim wydawało się, że Sebastien będzie wygrywał z wielką łatwością, tymczasem nic takiego nie miało miejsca”.

„Nawet pomimo tego, że wygrał już w tym roku osiem rajdów to nadal czeka go ciężka walka o tytuł. Mam nadzieję, że wkrótce, najpóźniej w przyszłym roku, także pozostałe zespoły podepną się do walki”.

Mówiąc o sobie Gronholm zapewnił, że znalazł już zajęcie będące alternatywą dla udziału w pełnym sezonie mistrzostw świata. Zamierza nadal pełnić funkcję ambasadora zespołu Forda i okazjonalnie startować w rallycrossie, który okazał się bardziej wymagającą dyscypliną niż się tego spodziewał.

”Cieszę się urokami rajdowej emerytury, chociaż jest to nieco dziwne uczucie. Po tylu latach ścigania na najwyższym szczeblu nie jest łatwo tak po prostu przestać to robić. Na wszystko patrzę teraz zupełnie inaczej” - zwierzył się Marcus.