
65. Platinum Rajd Polski zakończył się dla załogi PSO-BF Googrich Rally Team bardzo pechowo. Po zakończeniu czwartego odcinka specjalnego Subaru Impreza N14 doszczętnie spłonęła. Już podczas odcinka testowego Sebastian osiągając czwarty czas pokazał, że samochód spisuje się bardzo dobrze na nawierzchniach szutrowych. Po czwartym odcinku specjalnym, załoga PSO-BF Googrich Rally Team zajmowała wysokie siódme miejsce w klasyfikacji generalnej.
"Sądzę, że wyniki pierwszych oesów potwierdzają, to co mówiłem przed startem" - powiedział Sebastian Frycz. "Ten samochód zdecydowanie lepiej spisuje się na szutrach. Miałem więc podstawy do optymizmu, gdy po czwartym odcinku odcinku zajmowaliśmy szóste miejsce z niewielką strata do Hołka. A tu nagle pożar. Byliśmy z Jackiem jednakowo zaskoczeni, gdy obsługa na mecie stop czwartego odcinka zaczęła gwałtownie sygnalizować, że od tyłu, na dole auta coś płonie. Gdy wysiadałem z samochodu to już płomienie zaglądały do środka. Przeszedłem więc próbę ognia. Jaka była przyczyna? Nie wiem. Pewnie coś od katalizatora czy wydechu".
"Jest mi bardzo przykro, bo czułem, że po raz pierwszy w tym sezonie mogę włączyć się do walki a tu nagle nie ma auta i nie ma punktów. Oczywiście w takiej sytuacji trzeba się umieć cieszyć z tego, że jesteśmy zdrowi i zupełnie nic się nam nie stało. Dla mnie taka strata auta to jednak wielki stres. Nie chcę spekulować, czy można było szybciej gasić ten pożar. Pewnie ktoś się tym zajmie. Dla mnie rajd się skończył na mecie odcinka Wydminy. Nigdy nie miałem takiej mety i mam nadzieję, że nigdy mnie to już nie spotka".
"Sądzę, że wyniki pierwszych oesów potwierdzają, to co mówiłem przed startem" - powiedział Sebastian Frycz. "Ten samochód zdecydowanie lepiej spisuje się na szutrach. Miałem więc podstawy do optymizmu, gdy po czwartym odcinku odcinku zajmowaliśmy szóste miejsce z niewielką strata do Hołka. A tu nagle pożar. Byliśmy z Jackiem jednakowo zaskoczeni, gdy obsługa na mecie stop czwartego odcinka zaczęła gwałtownie sygnalizować, że od tyłu, na dole auta coś płonie. Gdy wysiadałem z samochodu to już płomienie zaglądały do środka. Przeszedłem więc próbę ognia. Jaka była przyczyna? Nie wiem. Pewnie coś od katalizatora czy wydechu".
"Jest mi bardzo przykro, bo czułem, że po raz pierwszy w tym sezonie mogę włączyć się do walki a tu nagle nie ma auta i nie ma punktów. Oczywiście w takiej sytuacji trzeba się umieć cieszyć z tego, że jesteśmy zdrowi i zupełnie nic się nam nie stało. Dla mnie taka strata auta to jednak wielki stres. Nie chcę spekulować, czy można było szybciej gasić ten pożar. Pewnie ktoś się tym zajmie. Dla mnie rajd się skończył na mecie odcinka Wydminy. Nigdy nie miałem takiej mety i mam nadzieję, że nigdy mnie to już nie spotka".
źródło: frycz.net
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
1
Komentarze do:
Frycz przeszedł próbę ognia
Podobne: Frycz przeszedł próbę ognia




Podobne galerie: Frycz przeszedł próbę ognia



Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit Subaru
Newsletter
Galerie zdjęć