Daniel Elena jest lepszym pilotem niż kierowcą

Daniel Elena, który prawie od początku rajdowej kariery jest pilotem Sebastiena Loeba, zdobywał z nim cztery tytuły mistrza świata, a w miniony weekend odniósł 41. zwycięstwo w cyklu WRC, postanowił wrócić do korzeni i spróbować sił za kierownicą.

W przerwie między rajdami Sardynii i Akropolu Elena wystartował Citroenem C2 we francuskiem Rajdzie Vins des Macon z odcinkami wytyczonymi w okolicach rodzinnej miejscowości aktualnego rezydenta Monako.

Na półmetku rajdu, gdy Elena zajmował 4. miejsce w swojej klasie, doszło do dramatu - jednostka napędowa zastrajkowała tuż pod rodzinnym domem kierowcy.

"To po prostu niesamowite, zatrzymaliśmy się dosłownie 30 metrów od moich najlepszych przyjaciół i sąsiadów, którzy przyszli tu, żeby mi kibicować!" - niedowierzał Elena.

"Jechaliśmy spokojnie, bez ryzyka i nasz Citroen nawet nie został draśnięty... no może poza silnikiem. Skapitulowaliśmy zaledwie trzy oesy przed metą. Silnik nie zepsuł tak się zwyczajnie, tylko w bardzo specyficznym miejscu - dokładnie na przeciwko knajpy moich teściów!"

"Mijaliśmy ich na 1. biegu, wbiłem dwójkę i naglę usłyszałem BANG! BRrrrrr i stanęliśmy. Choćbym chciał to zrobić specjalnie to nie wyszłoby mi lepiej!".

"Mój jednorazowy pilot, Richard Parisot, spisał się naprawdę dobrze, ale była przy tym kupa śmiechu. Przy okazji wymyślił kilka nowych słówek w opisie, a czasami tak się gubił w notatkach, że czytał je nawet za metą odcinka!"

"W trakcie weekendu dzwonił do mnie Seb, żeby spytać czy jestem cały i nic mi nie jest. Myślę, że może być ze mnie dumny. Nie popełniłem błędu i jestem gotów, żeby znowu wrócić na jego prawy fotel".

"W miejscach, gdzie było dużo ludzi udało mi się nawet wykonać dwa piruety przez przód, jeden z nich możecie zobaczyć na załączonym filmiku. I policzę się ze wszystkimi, którzy się z tego śmieją!" - odgrażał się w żartach. Sebastien Loeb dał jasno do zrozumienia, że uważa, iż Daniel jest lepszym pilotem, niż kierowcą.