
Marcin Bąk, pilot Konrada Kwiatkowskiego na ostatniej rundzie PPZM, Rajdzie Agapit, na zadanie przez nas pytanie z pewnością odpowiedziałby twierdząco, co potwierdza zamieszczony poniżej film onboard ze skoku rajdowym BMW 318 IS, które nie wytrzymało kaskaderskiej próby.
"Prawdziwym wyzwaniem stało się przejechanie kolejnych odcinków. Po trzecim z nich musieliśmy wymienić zerwany pasek klinowy. Z trzyminutowym spóźnieniem wyruszyliśmy do kolejnej próby, jednak awaria się powtórzyła. Bez chłodzenia i ładowania próbowaliśmy jeszcze dotrzeć do parku serwisowego, jednak prądu zabrakło na jakieś dwa kilometry przed upragnionym celem. Tym samym zmuszeni byliśmy wycofać się na półmetku zawodów."
"Pech na Agapicie jakoś nie chce nas opuścić. W zeszłym roku, z powodu wypadku nie udało się nawet wystartować. Tym razem przygody zaczęły się podczas czwartkowych testów. Dachowałem na torze we Frączkach i zrobiło się bardzo nerwowo. Nasza nieoceniona ekipa dokonała prawdziwych cudów, aby auto przeszło Badanie Kontrolne i udało się stanąć na starcie. Niestety, właściwości trakcyjne BMW były bardzo dalekie od ideału" - dodał Konrad.
"Trasa bardzo nam się podobała, może w wyjątkiem fragmentu odcinka Gutkowo-Jonkowo, na którym zamiast po szutrze, jechać musieliśmy po nawiezionym na drogę gruzie" - mówi pilot, Marcin Bąk, który wygłosił słynną mowę po hopie. "Wielka szkoda, że nie udało się pojechać dalej. Cóż, mamy nadzieję, że sprawdzi się powiedzenie: do trzech razy sztuka i w przyszłym roku zameldujemy się wreszcie na mecie".
"Staraliśmy się jechać najszybciej jak tylko mogliśmy, jednak twarde lądowanie po hopie na oesie Gutkowo-Jonkowo spowodowało urwanie zaczepów chłodnicy, pęknięcie wydechu i kilka innych awarii. Samochód niemal w ogóle nie chciał przyspieszać" - opowiada Konrad Kwiatkowski.
"Prawdziwym wyzwaniem stało się przejechanie kolejnych odcinków. Po trzecim z nich musieliśmy wymienić zerwany pasek klinowy. Z trzyminutowym spóźnieniem wyruszyliśmy do kolejnej próby, jednak awaria się powtórzyła. Bez chłodzenia i ładowania próbowaliśmy jeszcze dotrzeć do parku serwisowego, jednak prądu zabrakło na jakieś dwa kilometry przed upragnionym celem. Tym samym zmuszeni byliśmy wycofać się na półmetku zawodów."
"Trasa bardzo nam się podobała, może w wyjątkiem fragmentu odcinka Gutkowo-Jonkowo, na którym zamiast po szutrze, jechać musieliśmy po nawiezionym na drogę gruzie" - mówi pilot, Marcin Bąk, który wygłosił słynną mowę po hopie. "Wielka szkoda, że nie udało się pojechać dalej. Cóż, mamy nadzieję, że sprawdzi się powiedzenie: do trzech razy sztuka i w przyszłym roku zameldujemy się wreszcie na mecie".
V10.pl fot. www.karolinahendler.pl
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
3
Komentarze do:
Czy tego kierowcę pop*******ło?
Podobne: Czy tego kierowcę pop*******ło?

.jpg)


Podobne galerie: Czy tego kierowcę pop*******ło?



Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit BMW
Newsletter
Galerie zdjęć