Alonso o jeździe dakarówką: Sporo męczy

Fernando Alonso zasiadł wczoraj za kierownicą dakarowej Toyoty Hilux - i przekazał pierwsze wrażenia z jazdy. Były dwukrotny mistrz świata Formuły 1 przyznał, że prowadzenie samochodu jest wymagające fizycznie.

Hiszpan odbywa dwudniowe testy na pustyni Kalahari w RPA. To przymiarka do ewentualnego startu w Rajdzie Dakar. Czempion być może pokaże, że jest w stu procentach kompletnym kierowcą i potrafi rywalizować z najlepszymi pojazdem każdego rodzaju, w każdych warunkach. „Próbowałem w ciągu ostatnich dwóch lat różnych serii wyścigowych i różnych samochodów. Te testy są okazją, aby spróbować czegoś zupełnie innego od tego, do czego jestem przyzwyczajony". - komentował 37-latek.

„Było fajnie. Inaczej, bez wątpienia, ale interesująco. Samochód sporo męczy, bardziej aniżeli jestem przyzwyczajony. Ale miałem dużo frajdy".

Ogólnie rzecz biorąc Alonso twierdzi, że jeździło mu się lepiej niż oczekiwał. „Wszystko jest zupełnie inne". - mówił. „Hopy trudno odczytać, ciężko ocenić ich wysokość i prędkość, z jaką muszą być pokonane".

„Auto jeździ dobrze, ma dobrą przyczepność, balans, moc i hamulce. Wszystko wydaje się niesamowite".

„To wciąż dopiero moje pierwsze kilka minut w wozie, ale czuję się komfortowo, bardziej niż prawdopodobnie sądziłem, pomimo upału w środku". Alonso miał nauczyciela w osobie Giniela de Villiersa. Południowoafrykańczyk wygrał Dakar dekadę temu, a zanim postawił na rajdy, też ścigał się na torze.

„Jesteśmy na pustyni Kalahari. To nie jest miejsce, gdzie w normalnych okolicznościach spotkałbyś mistrza F1". - powiedział 46-latek.„Wspaniale, że Fernando udał się z nami, by wypróbować Hiluxa. To najlepszy sposób, aby posmakował czegoś, co jest dla niego tak nowe".

„Trzeba przywyknąć do terenu, do czytania hop, wydm, do wszystkiego, do czego nie jesteś przyzwyczajony". - dodał.

Chcielibyście zobaczyć Alonso na Dakarze, rywalizującego z Nasserem Al-Attiyahem, Stephane Peterhanselem, Sebastienem Loebem, Carlosem Sainzem, czy naszym Kubą Przygońskim?