Rajdy » Sól - niespodziewany wróg na Dakarze
Sól. W poniedziałek po przejeździe przez Salar de Uyuni motocyklistów był to główny temat komentarzy i rozmów. Bo właśnie ona okazała się cichym mordercą wielu dakarowych pojazdów na trasie 8 etapu…
Jakub Przygoński: - Startowaliśmy po trzydziestu zawodników w linii. Jechaliśmy przez wyschnięte jezioro, całe białe. Niestety przez całą noc padało, przez co na jeziorze zebrała się warstwa wody i było bardzo ślisko. Jechaliśmy tak przez 130 kilometrów, byłem cały mokry i pokryty solą. A było zimno, tylko 5 stopni. Chłodnice w motocyklach zalepiły się solą, przez co wiele maszyn stanęło. Na szczęście w porę zorientowałem się, że mój motocykl zbytnio się grzeje. Zatrzymałem się i przepłukałem chłodnicę wodą. Dzięki temu motocykl ledwo, ale jednak dojechał do mety. Na tankowaniu było nas prawie trzydziestu i wszystkie maszyny, które zostały zgaszone, nie chciały odpalić. Przez dwadzieścia minut próbowałem uruchomić motocykl. Podobne problemy mieli Marc Coma czy Ruben Faria Jakub Piątek: - Próbowałem reanimować motocykl przez sześć i pół godziny. Byłem cały czas w kontakcie telefonicznym z mechanikami, którzy pomagali mi jak mogli. Próbowaliśmy wszystkiego, ale nie udało się. Raz motocykl odpalił i przejechał sto metrów, za drugim razem pięć kilometrów. W końcu pojawiła się ekipa sprzątająca, która zbierała z trasy motocykle wykluczone z rajdu. Czekali jeszcze przy mnie z pół godziny, ale nic się nie dało zrobić. Musiałem się wycofać. Rozczarowanie jest ogromne. Liczyłem, że dojadę do mety, w ogóle nie przypuszczałem, że moja pierwsza przygoda z Dakarem tak się skończy Rafał Sonik: To był jakiś chory pomysł. Rano zawodnicy protestowali przeciwko trasie przez Salar, ale ostatecznie ruszyliśmy. \Gdyby etap był po suchej soli, to w porządku, ale tam miejscami było 20-30 cm wody. I to nie słodkiej wody, tylko solanki. Roztworu, w którym chyba 90 procent stanowiła sól. Miałem problemy z elektryką zanim jeszcze dojechaliśmy do przeciwległego brzegu. To była tragedia. Wszystko był zalane i quad mocno przerywał. Za każdym razem, kiedy stawał, wiedziałem, że dalej może już nie pojechać. No cóż, nie zawsze jest niedziela, a dziś miałem takie problemy z elektryką, że równie dobrze mogłem w ogóle nie dojechać. Dlatego cieszę się, że jestem na mecie i że wciąż mamy bardzo zaciętą konkurencję w czołówce stawki
Jakub Przygoński: - Startowaliśmy po trzydziestu zawodników w linii. Jechaliśmy przez wyschnięte jezioro, całe białe. Niestety przez całą noc padało, przez co na jeziorze zebrała się warstwa wody i było bardzo ślisko. Jechaliśmy tak przez 130 kilometrów, byłem cały mokry i pokryty solą. A było zimno, tylko 5 stopni. Chłodnice w motocyklach zalepiły się solą, przez co wiele maszyn stanęło. Na szczęście w porę zorientowałem się, że mój motocykl zbytnio się grzeje. Zatrzymałem się i przepłukałem chłodnicę wodą. Dzięki temu motocykl ledwo, ale jednak dojechał do mety. Na tankowaniu było nas prawie trzydziestu i wszystkie maszyny, które zostały zgaszone, nie chciały odpalić. Przez dwadzieścia minut próbowałem uruchomić motocykl. Podobne problemy mieli Marc Coma czy Ruben Faria Jakub Piątek: - Próbowałem reanimować motocykl przez sześć i pół godziny. Byłem cały czas w kontakcie telefonicznym z mechanikami, którzy pomagali mi jak mogli. Próbowaliśmy wszystkiego, ale nie udało się. Raz motocykl odpalił i przejechał sto metrów, za drugim razem pięć kilometrów. W końcu pojawiła się ekipa sprzątająca, która zbierała z trasy motocykle wykluczone z rajdu. Czekali jeszcze przy mnie z pół godziny, ale nic się nie dało zrobić. Musiałem się wycofać. Rozczarowanie jest ogromne. Liczyłem, że dojadę do mety, w ogóle nie przypuszczałem, że moja pierwsza przygoda z Dakarem tak się skończy Rafał Sonik: To był jakiś chory pomysł. Rano zawodnicy protestowali przeciwko trasie przez Salar, ale ostatecznie ruszyliśmy. \Gdyby etap był po suchej soli, to w porządku, ale tam miejscami było 20-30 cm wody. I to nie słodkiej wody, tylko solanki. Roztworu, w którym chyba 90 procent stanowiła sól. Miałem problemy z elektryką zanim jeszcze dojechaliśmy do przeciwległego brzegu. To była tragedia. Wszystko był zalane i quad mocno przerywał. Za każdym razem, kiedy stawał, wiedziałem, że dalej może już nie pojechać. No cóż, nie zawsze jest niedziela, a dziś miałem takie problemy z elektryką, że równie dobrze mogłem w ogóle nie dojechać. Dlatego cieszę się, że jestem na mecie i że wciąż mamy bardzo zaciętą konkurencję w czołówce stawki
źródło: inf. prasowa
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Sól - niespodziewany wróg na Dakarze
Podobne: Sól - niespodziewany wróg na Dakarze
Podobne galerie: Sól - niespodziewany wróg na Dakarze
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Newsletter
Galerie zdjęć

