Schumacher wystraszył Gronholma

Tylko nieliczni sportowcy, którzy odchodzili w glorii i chwale, wracają do rywalizacji na najwyższym poziomie. Niezbyt udany powrót Michaela Schumachera pokazał, że jest to duże ryzyko, mogące nadszarpnąć reputację, niegdyś niepokonanego mistrza.„Czynnik Schumachera” spowodował, że dwukrotny najlepszy kierowca globu w rajdach, Marcus Gronholm nie powróci do Rajdowych Mistrzostw Świata. Fin, który przed odejściem jako jedyny utrzymywał tempo Sebastiena Loeba, był już w trakcie zaawansowanych rozmów z należącym do BMW, fabrycznym zespołem Mini. 42-latek brał nawet udział w pracach rozwojowych nad nowym Mini Countrymanem WRC. - Comeback w tym sezonie wyraźnie nie poszedł po myśli Schumachera - stwierdził Gronholm. - To bardzo ważna kwestia, która zmusiła mnie do zastanowienia. Czuję, że mam zbyt wiele do stracenia, niż do wygrania. Nie wykluczam tego, że jeszcze gdzieś wystartuję, ale raczej nie będzie to w mistrzostwach świata - dodał. „Długi Marcus”, który wygrał 30 rund WRC w 152 startach, dwukrotnie zawitał na pojedyncze epizody w RMŚ. Rok temu pojechał Subaru Imprezą WRC S14 w Rajdzie Portugalii, a w tym roku w inaugurującym sezon, Rajdzie Szwecji za kierownicą Forda Focusa RS WRC 08. W obu zawodach uzyskiwał dobre czasy, ale brak regularnej jazdy powodował w końcu błąd, rujnujący wynik.
Wypadnięcie Gronholma z gry musi mobilizować Szweda, Per-Gunnara Anderssona, który liczy na posadę kierowcy fabrycznego w Mini. Wciąż jednak nie wiadomo co z Danim Sordo. Hiszpan, z którym Citroen nie przedłuży kontraktu, wydaje się być dobrą opcją w obliczu rozwoju nowej rajdówki.