Rallye de Tierra de Lanzarote, czyli dwa w jednym

Aby zredukować koszty dwa etapy Rallye de Tierra de Lanzarote rozegrano jako osobne rundy szutrowych mistrzostw Hiszpanii. Była to jedyna tak zaplanowana runda tego czepmionatu.

Od początku rajdu ton rywalizacji nadawali Xavier Pons, Dani Sola i Samuel Lemes (wszyscy w Lancerach), a pierwsze oesy pokazały, że walka będzie się toczyła o każdą sekundę.

Na jednej z prób Lemes obrócił się i to kosztowało go stratę szansy walki o wygraną, którą między sobą mieli rozstrzygnąć dwaj pozostali rywale. Sola także nie ustrzegł się błędu i na odcinku piątym zanotował dodatkowe 10 sekund.

Kiedy wszystko wydawało się poukładane, awaria skrzyni biegów na siódmym oesie zmusiła ostatniego z wymienionej trójki do wycofania się z zawodów. Dzięki temu to Sola mógł świętować końcowe zwycięstwo w pierwszym etapie, mając przewagę 13,6s nad drugim Lemesem i 40,5s nad Vinyesem w Imprezie.

Drugi etap (a także zarazem osobna eliminacja) zaczęła się od niespodzianki. Mechanicy Xaviera Ponsa nie byli w stanie naprawić uszkodzonej rajdówki i kierowca musiał zadowolić się rolą kibica.

W takiej sytuacji walkę o wygraną musieli rozstrzygnąć między sobą Lemes i Sola. Do walki próbował włączyć także się Nani Roma, znany raczej z walki na pustynnych oesach terenowych maratonów. Po nieudanym starcie w sobotę (awaria dyferencjałów oznaczała koniec jazdy) uzyskiwał dobre czasy, a nawet prowadził w początkowej części rajdu.

Atak przypuścił jednak Samuel Lemes, co spowodowało spadek Romy, wyprzedzonego w końcu także przez Solę. Ostatecznie pustynny kierowca zajął trzecie miejsce.

Długo czekający na wygraną Lemes (poprzednie zwycięstwo odniósł w roku 2005 w Rally Madrid) w swoim Lancerze Evo 6 narzucił tempo niemożliwe do utrzymania przez innych i tym razem to on wspiął się na najwyższy stopień podium.

Dzięki drugiemu miejscu Sola (+15,5s) został liderem szutrowych mistrzostw kraju.