Rajd Mazowiecki: Maciejewski dominator, Małyszczycki wygrywa po walce

W klasie gości od początku Rajdu Mazowieckiego prowadzenie objęłą załoga Piotrów Maciejewskiego i Kowalskiego w Lancerze Evo IX. Pierwszą próbę, piętnastokilometrowe Maciejowice wygrali z kuzynami Dytko (Lancer Evo VIII) o prawie 7 sekund. Następne oesy posłużyły im tylko do systematycznego oddalania się od reszty rywali.

O drugie miejsce trwała zacięta walka od pierwszego do ostatniego oesu. Załoga z Nysy nieustannie czuła na plecach oddech Stefana Karnabala (Lancer Evo IX). Po początkowym sukcesie Pawła Dytko, w wynikach po próbie nr 3 jako drugi widniał zawodnik zespołu rajdowego Warty. Sytuacja taka miała miejsce do siódmego oesu, gdy Dytko urwał 4 sekundy i „wskoczył” na pozycję wicelidera. Przewaga półtora sekundy nie mogła jednak powodować komfortu psychicznego. Ostatnia próba okazała się zwycięska dla kuzynów Dytko i to oni mogli cieszyć się z drugiego miejsca, choć bez wątpienia liczyli na pierwsze.

Tylko do drugiego oesu trwały przetasowania na miejsach od 4 do 6. Następnie sytuacja ustabilizowała się i zawodnicy dojechali do mety w kolejności: Grzybek, Oleksowicz, Trembicki.

Pierwszym liderem Pucharu PZM zostali Mariusz Nowocień i Michał Marcula. Reprezentanci Automobilklubu Radomskiego mogli cieszyć się z prowadzenia tylko przez dwa oesy, bo ich Peugeot 306 już od następnej próby znalazł się na drugim miejscu. Szybszy okazał się Mariusz Małyszczycki w Citroenie C2 R2, który tylko po czwartej próbie dał się wyprzedzić Michałowi Rechnio w Saxo klasy N2. Od następnej próby znowu prowadził Małyszczycki i tym razem nie pozwolił się już wyprzedzić do końca.

Początkowy lider Mariusz Nowocień musiał się zadowolić trzecią pozycją, mając 13 sekund za sobą Sławomira Sawickiego w Renault Clio kalsy A7. Początkowo dobrze jadący i mający szanse na podium Radosław Pogan zniknął z wyników po piątym oesie.

Po nieudanym pierwszym oesie regularnie czasy w ścisłej czołówce notował Szymon Piękoś. Jego Honda Civic pozwoliła mu awansować z 13 miejsca aż na piąte.