Rajd Koszyc - Clio Cup przed startem

Po ponad miesięcznej przewie zawodnicy startujący w Renault Zdunek Clio Cup wracają na oesy. Chociaż tym razem rywalizować będą na nieznanych sobie trasach w okolicach słowackich Koszyc, to dla każdego z nich prawdopodobieństwo osiągnięcia mety na podium jest bardzo wysokie. A to za sprawą absencji na Słowacji aż sześciu załóg Pucharu. Do zakończenia rywalizacji w ramach Renault Zdunek Clio Cup pozostały jeszcze trzy rundy. Obecnie liderem klasyfikacji jest Jacek Płonka z przewagą 2 punktów nad Jarkiem Szeją. Pierwszą trójkę uzupełnia Krzysztof Bubik, który z powodu braku wystarczającego budżetu nie wystartuje na Słowacji. Ponieważ rozgrywki zaczynają wkraczać w decydującą fazę, zawodnicy coraz częściej zaczynają przewidywać swoje końcowe lokaty. Choć na ostateczne rozstrzygnięcia będziemy musieli poczekać jeszcze dwa miesiące, to już teraz wiadomo, kto ma szanse walczyć o podium, a kto sezon 2010 zaliczy do mniej udanych. Organizator Clio Cup Polska 2010 - Bartłomiej Boruta: Frekwencja na Rajdzie Koszyc nie jest zachwycająca, ale składają się na to głównie czynniki finansowe. My jako zespół nie odczuwamy, że obsada w Koszycach jest mniejsza niż na poprzednich rajdach. Wszak czy w zawodach będzie startowało 4 zawodników w ramach Renault Zdunek Clio Cup, czy 10, to w przygotowania do rajdu trzeba włożyć tyle samo czasu i wysiłku. Krzysztof Bubik: Budżet udało mi się zgromadzić dwa dni po zamknięciu listy zgłoszeń. Próbowałem jeszcze coś zdziałać w tej sprawie, ale niestety bezowocnie. W tym momencie moje szanse na tytuł prysły jak mydlana bańka. Od Rajdu Dolnośląskiego będę jednak kontynuował walkę, aby utrzymać swoje miejsce na podium.

Adrian Mikiewicz W Koszycach nie wystartuję w związku z kontuzją ręki, która trwa już dość długi czas i prawdopodobnie czeka mnie operacja. Planuję jednak szybko się wykurować i na Rajd Dolnośląski jechać już w pełni sił.

Krzysztof Orski: Udział w czwartej rundzie RZCC stał pod dużym znakiem zapytania. Ze względów finansowych do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy uda mi się wystartować. Jesteśmy ogromnie szczęśliwi, że dzięki wsparciu rodziny i znajomych udało się zgromadzić budżet, który pozwoli rywalizować na nieznanych i zapewne bardzo ciekawych odcinkach Rajdu Koszyc. Zrobimy wszystko, aby po raz czwarty z rzędu zameldować się na mecie. Do zobaczenia na Słowacji.

Jacek Płonka: Podczas przerwy między kolejnymi rundami Pucharu praktycznie nie trenowałem, ponieważ nie było na to czasu ani pieniędzy, a ważniejszą rzeczą było dobre przygotowanie samochodu. Pomimo trudności finansowych nadal są ludzie, którzy we mnie wierzą i za to bardzo im dziękuję. Po raz pierwszy pojadę w Rajdzie Koszyc, dlatego będę się starał jechać płynnie i taktycznie, a moim marzeniem jest zajęcie miejsca w pierwszej trójce Pucharu.

Tomasz Ratajczyk: Do startu w Koszycach byłem praktycznie w pełni przygotowany, ale ostatecznie przeszkodziła mi w tym grypa żołądkowa, na którą choruję już prawie dwa tygodnie. Mam jednak nadzieję wyleczyć się do Rajdu Dolnośląskiego.

Paweł Serafin: Na Rajdzie Koszyc mamy dwa ciekawe i techniczne odcinki specjalne, a reszta to długie partie, po których jedzie się jak po autostradzie. Na żadnym innym rajdzie nie widziałem też takiej ilości szykan. Wygląda to tak, jakby organizator nie bardzo miał miejsce na ten rajd, ale musiał go zorganizować i ustawił po 5-6 szykan na jednym odcinku specjalnym.

Robert Smolarek: Niestety nie zdążyliśmy odbudować samochodu po wypadku na Rajdzie Rzeszowskim i nie wiem, czy zdążymy to zrobić przed Rajdem Dolnośląskim. Po odbudowaniu rajdówki muszę jeszcze nią zrobić trochę kilometrów testowych i dopiero wtedy będę wiedział gdzie i kiedy wystartuję.

Michał Streer: Problemy ze sponsorami pojawiły się już przed Rajdem Rzeszowskim i trwają aż do teraz. Również pozostałe rundy w tym sezonie stoją w moim przypadku pod znakiem zapytania. Sezon 2010 muszę więc chyba spisać na straty.

Jarosław Szeja: Start za południową granicą stał pod znakiem zapytania, ale ostatecznie dzięki pomocy Kajetana Kajetanowicza i jego żony Oli, którzy namówili sponsorów do zaangażowania się w rajd na Słowacji, uda się nam wystartować. Odcinki są ciekawe, chociaż jeden bardziej przypomina off-road, dlatego będzie jeszcze ciekawiej, jeśli podczas rajdu popada deszcz. Podczas miesięcznej przerwy wykonaliśmy kilka testów i poprawiliśmy zawieszenie w naszym samochodzie. Mamy więc nadzieję zdobyć u naszych południowych sąsiadów kilka cennych punktów.

Mirosław Włodarczyk: Samochód jest już odbudowany po wypadku na Rzeszowskim, ale niestety względy zdrowotne nie pozwoliły mi wystartować w Koszycach. Prawdopodobnie nie pojawię się również na Rajdzie Dolnośląskim.