
88 km, z czego 419 OS-u biegnącego po kamienistych korytarzach kształtowanych przez erozję, piaszczystych bezdrożach oraz zdradliwych dziurach, w które wpadło mnóstwo motocyklistów i samochodów - tak wyglądał czwarty etap Rajdu Dakar z Jacobacci do Neuquen, który reprezentanci ORLEN Team ukończyli w komplecie.
W klasyfikacji samochodów Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin uzyskali 12. rezultat i wyprzedzeni w łącznych wynikach przez Luca Alphanda i Robby'ego Gordona spadli w generalce na koniec dziesiątki. Ich benzynowy Nissan Navara przegrał w starciu z turbodieslami fabrycznych zespołów, które lepiej sprawują się na dużych wysokościach. Jedenaste etapowe zwycięstwo w karierze odniósł Carlos Sainz, powiększając przewagę nad Nasserem al-Attiyahem do 3.46.
Na mecie Hołowczyc był zadowolony z osiągniętego wyniku, ale też lekko zaniepokojony: "Pod koniec odcinka zrobiło nam się gorąco, bo zepsuła się pompa wody i temperatura silnika osiągnęła ponad 120 stopni. Na szczęście dotarliśmy do mety".
Wśród motocyklistów zespołu ORLEN Team, podobnie jak wczoraj najszybszy okazał się Jacek Czachor, który osiągnął metę odcinka na 18. pozycji. Kuba Przygoński był 20., a Marek Dąbrowski 93. Wśród załóg samochodowych Hołowczyc i Fortin zajmują obecnie 10. miejsce w rajdzie. Motocykliści ORLEN Team plasują się odpowiednio na 7. (Czachor), 17. (Przygoński) i 58. (Dąbrowski) pozycji.
Przygody nie ominęły motocyklistów. "Przewróciłem się, na szczęście nic sobie zrobiłem, ale pod koniec etapu zaczęło mi chrupać w lewej ręce. Bolało coraz mocniej i musiałem zwolnić, ale do jutro wydobrzeję" - uśmiechał się na mecie Czachor. Jest twardy. Tylko tacy zawodnicy dojeżdżają do mety Dakaru. A on chciałby zająć miejsce w dziesiątce. Wczoraj był 18. Na słowa pochwały zasługuje Jakub Przygoński, który kilka razy zatrzymał się, by pomóc rywalom, którzy się przewrócili. Obolały Marek Dąbrowski jedzie spokojnie. Jego celem jest dotarcie do mety zawodów.
Krzysztof Hołowczyc: "Fajny etap, bardzo techniczny, cieszyłem jadąc z zakrętu w zakręt. Zdajemy sobie sprawę, że ciężko nawiązać wyrównaną walkę z Mitsubishi, Volkswagenem czy BMW. Ale jesteśmy szybcy i staramy się dawać prawie wszystko z siebie delikatnie czasami odpuszczając. Dobrze jest, bo patrząc na tych zawodników, którzy mogliby nam zagrozić, widzimy, że oddalamy się od nich po kilka minut dziennie. Patrzymy co dzieje się w wielkiej bitwie między Sainzem i Al Attiyah. Dzisiaj wiele razy widziałem ślady opon kilkadziesiąt metrów wychodzące poza drogę. Widać, że walczą na całego".
Jacek Czachor: "Na Dakarze nigdy nie jest łatwo. Im dalej, tym bardziej nasila się zmęczenie. Dzisiaj na początku nie mogłem złapać rytmu. Wyprzedzali mnie zawodnicy, musiałem zwolnić, by nie jechać w kurzu. Potem złapałem dobre tempo, niestety pomyliłem trasę, ale drugi raz też bym tak pojechał. Miałem błąd w roadbooku. Potem, od tankowania było już dobrze. Wjechaliśmy w wyschniętą rzekę. Potem w góry, gdzie nie było dróg. Mogłem tak pojechać trochę lepiej. To było 40 km bardzo ciężkiej jazdy. Tam odczułem swoją lewą rękę. Mogło by być lepiej, ale cały czas jestem w grupie, która walczy o pierwszą dziesiątkę. Raz jest lepiej, raz gorzej. Skoncentruję się na tym, żeby jechać równym tempem".
Jakub Przygoński: "Pierwszą część odcinka jechałem podobnie jak inni. Po tankowaniu trasa zaczęła mi się podobać bardziej, bo była kręta. Dużo hamowania i dodawania gazu. Niestety, gdy jechaliśmy trasą wymytą przez wodę, z erozjami, trochę zabłądziłem i przez to straciłem dużo czasu. Ten błąd nawigacyjny kosztował mnie jakieś 22 kilometry, ale na szczęście udało mi się wrócić na dobrą trasę. Potem jechałem już bardzo szybko i końcówka była bardzo dobra".
Marek Dąbrowski: "Dla mnie jest to bardzo ciężki rajd. Ramię bardzo mnie boli. Na razie jadę. Ciężko jest podjąć jakąkolwiek inną decyzję. Trudno jest mi walczyć, na szczęście nie było dzisiaj dużo kamieni, więc można było spokojnie dojechać do mety".
Z przyczyn administracyjnych dzisiejszy odcinek specjalny został skrócony. Start przesunięto z czwartego na 78. kilometr trasy, zaś meta cofnięta została o 5 kilometrów. W efekcie oes mierzył 380 zamiast planowanych 459 kilometrów.
Wyniki
Samochody, 4. etap
1 . Carlos Sainz (Hiszpania, Volkwagen) 03:42.57
2 . Nasser Saleh Al Attiyah (Katar, BMW) + 0.06
3 . Luc Alphand (Francja, Mistubishi) + 2.24
...
12. Krzysztof Hołowczyc (Nissan Navara) + 13.14
Klasyfikacja generalna
1. Sainz 12:47.45
2. Al Attiyah + 3.46
3. Giniel De Villiers (Francja, Volkswagen) + 11.33
...
10. Hołowczyc + 47.39
Motocykle, 4. etap
1. Marc Coma (Hiszpania, KTM) 4:09.32
2. Cyril Despres (Francja, KTM) + 1.17
3. Jonah Street (USA, KTM) + 1.21
...
18. Jacek Czachor (KTM) + 31.30
19. Jakub Przygoński (KTM) + 35.19
...
56. Krzysztof Jarmuż (Honda) + 1:09.54
90. Marek Dąbrowski (KTM) + 1:36.18
Klasyfikacja generalna
1. Coma 14:41.21
2. Street + 42.57
3. David Fretigne (Francja, Yamaha) + 43.42
...
7. Czachor + 1:14.51
...
17. Przygoński + 1:42.37
...
58. Dąbrowski + 4:22.33
3. etap
W klasyfikacji samochodów Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin uzyskali 12. rezultat i wyprzedzeni w łącznych wynikach przez Luca Alphanda i Robby'ego Gordona spadli w generalce na koniec dziesiątki. Ich benzynowy Nissan Navara przegrał w starciu z turbodieslami fabrycznych zespołów, które lepiej sprawują się na dużych wysokościach. Jedenaste etapowe zwycięstwo w karierze odniósł Carlos Sainz, powiększając przewagę nad Nasserem al-Attiyahem do 3.46.
Wśród motocyklistów zespołu ORLEN Team, podobnie jak wczoraj najszybszy okazał się Jacek Czachor, który osiągnął metę odcinka na 18. pozycji. Kuba Przygoński był 20., a Marek Dąbrowski 93. Wśród załóg samochodowych Hołowczyc i Fortin zajmują obecnie 10. miejsce w rajdzie. Motocykliści ORLEN Team plasują się odpowiednio na 7. (Czachor), 17. (Przygoński) i 58. (Dąbrowski) pozycji.
Przygody nie ominęły motocyklistów. "Przewróciłem się, na szczęście nic sobie zrobiłem, ale pod koniec etapu zaczęło mi chrupać w lewej ręce. Bolało coraz mocniej i musiałem zwolnić, ale do jutro wydobrzeję" - uśmiechał się na mecie Czachor. Jest twardy. Tylko tacy zawodnicy dojeżdżają do mety Dakaru. A on chciałby zająć miejsce w dziesiątce. Wczoraj był 18. Na słowa pochwały zasługuje Jakub Przygoński, który kilka razy zatrzymał się, by pomóc rywalom, którzy się przewrócili. Obolały Marek Dąbrowski jedzie spokojnie. Jego celem jest dotarcie do mety zawodów.
Krzysztof Hołowczyc: "Fajny etap, bardzo techniczny, cieszyłem jadąc z zakrętu w zakręt. Zdajemy sobie sprawę, że ciężko nawiązać wyrównaną walkę z Mitsubishi, Volkswagenem czy BMW. Ale jesteśmy szybcy i staramy się dawać prawie wszystko z siebie delikatnie czasami odpuszczając. Dobrze jest, bo patrząc na tych zawodników, którzy mogliby nam zagrozić, widzimy, że oddalamy się od nich po kilka minut dziennie. Patrzymy co dzieje się w wielkiej bitwie między Sainzem i Al Attiyah. Dzisiaj wiele razy widziałem ślady opon kilkadziesiąt metrów wychodzące poza drogę. Widać, że walczą na całego".
Jacek Czachor: "Na Dakarze nigdy nie jest łatwo. Im dalej, tym bardziej nasila się zmęczenie. Dzisiaj na początku nie mogłem złapać rytmu. Wyprzedzali mnie zawodnicy, musiałem zwolnić, by nie jechać w kurzu. Potem złapałem dobre tempo, niestety pomyliłem trasę, ale drugi raz też bym tak pojechał. Miałem błąd w roadbooku. Potem, od tankowania było już dobrze. Wjechaliśmy w wyschniętą rzekę. Potem w góry, gdzie nie było dróg. Mogłem tak pojechać trochę lepiej. To było 40 km bardzo ciężkiej jazdy. Tam odczułem swoją lewą rękę. Mogło by być lepiej, ale cały czas jestem w grupie, która walczy o pierwszą dziesiątkę. Raz jest lepiej, raz gorzej. Skoncentruję się na tym, żeby jechać równym tempem".
Jakub Przygoński: "Pierwszą część odcinka jechałem podobnie jak inni. Po tankowaniu trasa zaczęła mi się podobać bardziej, bo była kręta. Dużo hamowania i dodawania gazu. Niestety, gdy jechaliśmy trasą wymytą przez wodę, z erozjami, trochę zabłądziłem i przez to straciłem dużo czasu. Ten błąd nawigacyjny kosztował mnie jakieś 22 kilometry, ale na szczęście udało mi się wrócić na dobrą trasę. Potem jechałem już bardzo szybko i końcówka była bardzo dobra".
Marek Dąbrowski: "Dla mnie jest to bardzo ciężki rajd. Ramię bardzo mnie boli. Na razie jadę. Ciężko jest podjąć jakąkolwiek inną decyzję. Trudno jest mi walczyć, na szczęście nie było dzisiaj dużo kamieni, więc można było spokojnie dojechać do mety".
Z przyczyn administracyjnych dzisiejszy odcinek specjalny został skrócony. Start przesunięto z czwartego na 78. kilometr trasy, zaś meta cofnięta została o 5 kilometrów. W efekcie oes mierzył 380 zamiast planowanych 459 kilometrów.
Wyniki
Samochody, 4. etap
1 . Carlos Sainz (Hiszpania, Volkwagen) 03:42.57
2 . Nasser Saleh Al Attiyah (Katar, BMW) + 0.06
3 . Luc Alphand (Francja, Mistubishi) + 2.24
...
12. Krzysztof Hołowczyc (Nissan Navara) + 13.14
Klasyfikacja generalna
1. Sainz 12:47.45
2. Al Attiyah + 3.46
3. Giniel De Villiers (Francja, Volkswagen) + 11.33
...
10. Hołowczyc + 47.39
Motocykle, 4. etap
1. Marc Coma (Hiszpania, KTM) 4:09.32
2. Cyril Despres (Francja, KTM) + 1.17
3. Jonah Street (USA, KTM) + 1.21
...
18. Jacek Czachor (KTM) + 31.30
19. Jakub Przygoński (KTM) + 35.19
...
56. Krzysztof Jarmuż (Honda) + 1:09.54
90. Marek Dąbrowski (KTM) + 1:36.18
Klasyfikacja generalna
1. Coma 14:41.21
2. Street + 42.57
3. David Fretigne (Francja, Yamaha) + 43.42
...
7. Czachor + 1:14.51
...
17. Przygoński + 1:42.37
...
58. Dąbrowski + 4:22.33
źródło: ORLEN Team
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
1
Komentarze do:
Rajd Dakar - etap 4: Przewaga fabrycznych zespołów
Podobne: Rajd Dakar - etap 4: Przewaga fabrycznych zespołów




Podobne galerie: Rajd Dakar - etap 4: Przewaga fabrycznych zespołów



Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Newsletter
Galerie zdjęć