Rajdy  »  Rajdowy Puchar Polski  »  Aktualności  »  Rajd Agapit - wrażenia zawodników po rajdzie
Wojciech Przeworczyk i Maciej Handwerker

Rajd Agapit - wrażenia zawodników po rajdzie

2007-05-22 - Ł. Lach     Tagi:
Prezentujemy wypowiedzi zawodników, którzy w miniony weekend wzięli udział w Rajdzie Agapit.
RSP PZM
Mariusz Nowocień (1. miejsce): "Gdyby ktoś przed sezonem powiedział mi, że tak dobrze pojadę po szutrach to pewnie bym mu nie uwierzył. Zwycięstwo na Agapicie, mimo że odniesione nie bez problemów, smakuje wyjątkowo. Wygraliśmy rajd podczas czystej sportowej walki, a nie w wyniku czyjegoś wykluczenia. Od początku jechaliśmy szybko mając w pamięci przespaną pierwszą pętlę rajdu Festiwalowego, która zaważyła na naszym wyniku. Mazurskie szutry są fantastyczne i jazda po nich to wielka frajda. Niestety już na drugiej pętli w naszym samochodzie przestały działać tylne amortyzatory. Mimo wszystko po czterech oesach zajmowaliśmy czwarte miejsce mając duże szanse na awans.
Taktyka na pozostałe cztery oesy rajdu była jedna, dowieźć pewne punkty do mety i nie uszkodzić nigdzie samochodu. Przed ósmą próbą mieliśmy tylko sekundę straty do Jędrusińskiego, więc trzecie miejsce było bardzo realne. Na ostatnim oesie problemy mieli nasi najgroźniejsi rywale. Pachuta nie mógł uruchomić silnika, z kolei Mikiewicz urwał koło. My pojechaliśmy spokojnie i na mecie okazało się, że jesteśmy pierwsi. Reasumując to był najtrudniejszy rajd w jakim przyszło nam startować, ale dał nam też dużo radości z jazdy. Jednym słowem szkoda, że teraz będziemy już jeździć tylko po asfaltach."

Krystian Pachuta (3. miejsce): "Jazda po luźnych nawierzchniach przynosi mi dużo przyjemności, co było widoczne w wynikach po każdym oes-ie. Byłem bardzo zaskoczony prowadzeniem po trzecim odcinku, gdyż spodziewałem się dużej dominacji lokalnych kierowców, którzy znają te trasy niemal na pamięć. Samochód był dobrze przygotowany, zawieszenie bardzo dobrze wybierało nierówności, więc postanowiliśmy nie odpuszczać, bawiąc przy tym kibiców efektownymi bokami. Przy okazji chciałbym bardzo podziękować za owacje na trasie i mecie rajdu, to było bardzo miłe. Przed ostatnim oes-em prowadziliśmy z ponad 40 - sto sek. przewagą, jednak sama ostatnia pętla była dla nas stresująca, ponieważ Astra gasła co chwile i nie chciała ponownie odpalić, na oes-ie siódmym mieliśmy duże problemy z podjazdami pod górę, gdyż motor mocno przerywał. Mimo to udało nam się wygrać tę próbę. Do szczęścia zabrakło niewiele, bo tylko dziesięć kilometrów oes-u ósmego, Astra zgasła i przez ok. minutę nie chciała odpalić, potem długo przerywała. Tym sposobem zrobiła prezent naszym rywalom oddając im tak długo utrzymywane prowadzenie. Cieszymy się z trzeciego miejsca w generalce i drugiego w klasie A7, niesmak jednak pozostał. Do zobaczenia w Świdnicy."

Wojciech Przeworczyk (22 miejsce):"Mimo dużych problemów sprzętowych udało nam się osiągnąć metę i z tego jesteśmy zadowoleni. Szkoda, że nie mieliśmy możliwości by chociaż spróbować walczyć z czołówką naszej klasy. Mimo wszystko rajd uważamy za udany. Była piękna pogoda, miła atmosfera, dobra organizacja i wreszcie świetne oesy, przy których licznie zgromadzili się kibice. Współpraca w rajdówce układała się bardzo dobrze, w czym wielka zasługa doświadczonego pilota. Zajęliśmy 3 miejsce na 5 załóg, które startowały samochodami o teoretycznie podobnych do siebie osiągach. Uważam, że jak na pierwszy w życiu start w zawodach takiej rangi jest to niezły wynik. ;Dziękuję sponsorowi firmie FA. Langsteiner za umożliwienie startu w tej wspaniałej imprezie!"

Adrian Mikiewicz
(nie ukończył): "Gdyby nie pierwszy i ostatni odcinek rajd mógłbym uznać za bardzo udany. Mimo pierwszego w klasie i trzeciego w klasyfikacji generalnej rezultatu na OS 1, byłem bardzo niezadowolony z jazdy, która była bardzo szarpana i nerwowa co powodowało, że liczba ratować i wycieczek poza drogę na tych 11 km była większa niż w poprzednich dwóch rajdach. Stwierdziłem, że jadąc w taki sposób zakończenie rajdu jakimś efektownym dzwonem to tylko kwestia czasu. Na szczęście od drugiej pętli udało mi się uspokoić jazdę przy jednoczesnym utrzymaniu niezłego tempa. Trzecia pętla pozwoliła przesunąć się nam na 2 miejsce w klasyfikacji generalnej pucharu, a kolejny odcinek umocnił nas na tej pozycji.

Niestety na dziurawym początku ostatniego odcinka , auto wyjechało dosłownie 20-30 cm poza drogę, pech chciał, że akurat w tym miejscu znajdował się duży kamień w który uderzyliśmy prawym przednim kołem. Opona, felga i wahacz wytrzymały, ale niestety nadwerężona (jak się później okazało) już podczas rajdu festiwalowego kolumna zawieszenia obróciła się w kopycie piasty, blokując koło, czego konsekwencją było urwanie przegubu napędowego. Bardzo szkoda, że tak zakończył się nasz występ w Agapicie, bo jak się później okazało przy pechu kolegów, drugie z rzędu zwycięstwo w klasyfikacji generalnej rajdu było oddalone zaledwie o 9km, ale jak to mówią czesi, a mój pilot powtarza „to je rally ”. Dziękujemy bardzo licznej grupie kibiców dopingujących nas na tym rajdzie oraz firmom: STOLBUD PRUSZYŃSKI, Aluron, NextTel, bez których wsparcia nasz start byłby niemożliwy. Z niecierpliwością czekamy na Rajd Świdnicki, żeby przekonać się gdzie jest nasze miejsce w stawce na asfaltowej nawierzchni."
"Goście"

Zbigniew Staniszewski (2. miejsce): „Start przyniósł nam bardzo dużo emocji. Było to ogromne wyzwanie, przy dużej presji i stale rosnących oczekiwaniach. Hopy i zakręty pokonywaliśmy przy ogromnych prędkościach. W niewielu miejscach odejmowałem gazu. Łatwiej policzyć gdzie go zdejmowałem niż trzymałem. Były odcinki które wygrywał Hołek, były odcinki które wygrywałem ja. Byłem tym na początku trochę zaskoczony, ale co normalne postanowiliśmy walczyć o zwycięstwo. Plan na ostatnią pętle był prosty. Krzysztof podobnie jak wcześniej wygrywa przedostatni odcinek, my jak pokazał wcześniejszy przejazd jesteśmy lepsi na ostatnim OES-ie. Niestety nie dane nam było dowieźć tego w sportowej walce. O wszystkim zadecydował przypadek. Przez 4 km jechaliśmy za zepsutą Hondą i nie mogliśmy jej wyprzedzić. Próbowaliśmy, ale było bardzo niebezpiecznie i należało posłusznie jechać 60 km/h do końca odcinka. Na szczęście strata była na tyle mała że utrzymaliśmy drugie miejsce”.

Bartek Boba
(pilot): „Było bardzo blisko pełni szczęścia. Stara zasada - Bij Mistrza !!! - gdzieś tam głęboko nam w głowach tkwiła. Mieliśmy wielką ochotę żeby tak się stało. Od pierwszego do siódmego odcinka prowadziliśmy i największą trudnością było odrzucić tą myśl oraz skupić się na obowiązkach i pracy między odcinkami. Apetyty przed ostatnią pętlą były ogromne. Niestety po perypetiach na ostatnim odcinku zakończyliśmy zmagania na drugim miejscu. Mam więc bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony szkoda pierwszego miejsca bo czułem że na nie zasłużyliśmy, z drugiej strony wielka radość bo stawka była silna i wielu znakomitych kierowców przyjechało na nami. Ukończyć ten rajd na drugim miejscu to bardzo miłe uczucie. Nie wiem, które uczucie jest ważniejsze. Wiem na pewno że cały zespół wykonał znakomitą robotę i że jest bardzo dobrze przygotowany oraz zmotywowany do startu w Rajdzie Polski”. Tomasz Kuchar (3. miejsce): "Jesteśmy bardzo zadowoleni z kolejnego dobrego rezultatu. Naszym celem było przede wszystkim przetestowanie samochodu i trening. Generalnie wszystko się udało, ale musimy w dalszym ciągu wprowadzić kilka drobnych zmian w ustawieniu rajdówki. Trzeba sobie jednak szczerze powiedzieć, że wygranie z lokalnymi herosami w osobach Stanika i Hołka byłoby raczej niemożliwe. Zobaczymy jak będzie za 3 tygodnie na Rajdzie Polski. Pozdrawiam jak zawsze wszystkich kibiców i dziękuję za gorący i bezpieczny doping podczas Agapitu. Do zobaczenia na Polskim."
Paweł Dytko
(4. miejsce): „Może nasz wynik nie jest rewelacyjny, bo miejsce tuż za podium zawsze pozostawia niedosyt, ale i tak jesteśmy zadowoleni ze startu. Tych kilkadziesiąt kilometrów przejechanych w bojowych warunkach pokazało nam, co jeszcze jest do poprawienia w samochodzie i w naszej jeździe przed Rajdem Polski. Mieliśmy kilka przygód, na jednej z hop po długim soku zgubiliśmy wydech z tłumikami i katalizatorem, przez co straciliśmy płynność jazdy na tym odcinku. Przy okazji bardzo dziękujemy grupie kibiców, którzy zwrócili nam te elementy. Na osłodę pozostały nam puchary ufundowane przez rezydenta Olsztyna za piątkowy prolog, który - o dziwo - wygraliśmy pomimo tego, że jechaliśmy pełnymi bokami."Marcin Bełtowski (10. miejsce): "Choć dziesiąte miejsce w klasie gość nie jest szczególnym powodem do radości, to cieszę się, że w tegorocznym kalendarzu zaplanowałem Rajd Agapit. Rzadko mam możliwośc jazdy na szutrach, a akurat ta runda Pucharu PZM, rozgrywana na krótko przed Rajdem Polski okazała się bardzo dobrym treningiem. Ostatni rajd szutrowy jechałem prawie rok temu, więc zespół musiał od nowa skupić się na ustawieniach samochodu. Bojowa zaprawa na Agapicie pozwoliła wyłapać kilka niedociągnięć, które musimy usunąć do Polskiego. Choć do udziału w mazurskich zmaganiach podchodziłem dość optymistycznie, to podczas rajdu nie obeszło się bez stresu. Pierwsze dwa odcinki jechałem bez przedniego napędu. Subaru Impreza z napędem na tylną oś nie prowadziła się dobrze. Na pierwszym serwisie usunęliśmy awarię. Okazało się, że urwał nam się przewód sterujący. Potem jechało się już o wiele lepiej, ale tylko do momentu, w którym auto straciło moc. Spadło nam ciśnienie doładowania turbosprężarki. Tego już nie zdołaliśmy naprawić w warunkach rajdowych. Jechaliśmy tak do końca."Paweł Drahan (pilot): "Przeżywane na gorąco problemy techniczne, jakie nękają samochody klasy N-4 są dla mnie zupełną nowością. Kierowcy aut jednonapędowych, z którymi dotąd jeździłem, nie mieli problemów z dyframi, czy ładowaniem turbiny. Na asfalcie walczyli z nasiesionym przez czołówkę brudem, na szutrze z rozrytą przez czteronapędówki trasą. Mimo problemów, jakie nękały nas na Agapicie, cieszę się ze startu w tym rajdzie. Dla mnie powodem do zadowolenia jest dobra, i z każdym rajdem jeszcze lepsza, komunikacja z kierowcą. W aucie rozumiemy się z Marcinem dobrze i jesteśmy na tyle skupieni, że nie popełniamy błędów."

Martyna Zarębska (pilot Ariela Piotrowskiego - nie ukończyli): "Tak jak planowaliśmy ten start był treningiem przed docelową imprezą czyli Rajdem Polski. Wynik nie był ważny tak jak przejechane kilometry oesowe po szutrze. Początek był dość trudny, ponieważ auto zaskoczyło nas swoim uciekającym tyłem i czasami sprawiało wrażenie nieobliczalnego. Jechaliśmy spokojnie starając się przełamać i nie popełniać błędów, które mogły by kosztować nas wizytą po za drogą. Prawdopodobnie w najbliższy weekend czekają nas kolejne szutrowe testy, więc nauka wyniesiona z tych 2 testowych tygodni powinna przynieśćwięcej zaufania do auta."



źródło: foto: T.Sadlik, P.Nurczyński, K.Paradowski, M.Kopek

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Rajd Agapit - wrażenia zawodników po rajdzie

Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit