
Redakcja czeskiego Mediasportu dysponując onboardami z pierwszego sobotniego odcinka specjalnego Rajdu Barum dokonała porównania przejazdu kierowców Peugeotów 207 S2000 - zwycięzcy rajdu, Freddy Loixa i Romana Kresty, który rozbił samochód na dziewiątym kilometrze tej próby.
Jak się okazuje, na tym stosunkowo krótkim odcinku (cały rajd liczył 263 km) faworyt lokalnej publiczności zdążył urwać aż 6 s z najlepszego czasu Loixa! Ale aby wygrać, co Kresta chciał uczynić po raz czwarty w Barum, najpierw trzeba być na mecie.
Ostatecznie zwyciężył Loix, a Kresta docierając do połowy OS 2, czyli słynnej Pinduli nie nacieszył czeskich kibiców swoją jazdą. Dodatkowo w trakcie dachowania doznał potłuczenia żeber, a gwałtownie szarpnięcia kierowcy wybiły mu dwa palce.
"To był straszny szok" - wspomina Kresta. "Nie wiem co się działo od momentu uderzenia w betonowy przepust aż do zatrzymania się samochodu. Pierwsze o czym pomyślałem to że dalej już nie pojedziemy".
"Nie wiem do końca co się w ogóle stało. Najprawdopodobniej to był mój błąd. Po prostu było za szybko. Do wypadku mógł się też przyczynić jakiś defekt. Na poprzednim zakręcie wjechałem w dużą dziurę. Teraz to już nie ma znaczenia. Winę biorę na siebie".
"To był chyba mój największy wypadek w karierze. Można go porównać do kraksy z Rajdu Nowej Zelandii w 2005 r. System HANS dobrze ochronił mój kark i szyję. Na szczęście klatka tez wytrzymała uderzenie".
"Jest mi bardzo przykro z powodu tego wypadku. Cały zespół i nasi partnerzy włożyli mnóstwo pracy w przygotowania do tego startu. Jest mi również przykro z powodu kibiców, ale muszę im podziękować za wsparcie".
Ponieważ pechowy występ zaliczył również Vaclav Pech (awaria Mitsubishi Lancera Evo IX) Kresta mógł się pocieszać zapewnieniem sobie tytułu mistrza Czech na jedną eliminację przed końcem sezonu.
"Cieszę się z tytułu międzynarodowego mistrza Czech, choć wolałbym, gdybyśmy go wywalczyli w normalnej, sportowej walce na odcinkach", zakończył Kresta.
Ostatecznie zwyciężył Loix, a Kresta docierając do połowy OS 2, czyli słynnej Pinduli nie nacieszył czeskich kibiców swoją jazdą. Dodatkowo w trakcie dachowania doznał potłuczenia żeber, a gwałtownie szarpnięcia kierowcy wybiły mu dwa palce.
Kresta vs. Loix - porównanie na OS 2
"To był straszny szok" - wspomina Kresta. "Nie wiem co się działo od momentu uderzenia w betonowy przepust aż do zatrzymania się samochodu. Pierwsze o czym pomyślałem to że dalej już nie pojedziemy".
"Nie wiem do końca co się w ogóle stało. Najprawdopodobniej to był mój błąd. Po prostu było za szybko. Do wypadku mógł się też przyczynić jakiś defekt. Na poprzednim zakręcie wjechałem w dużą dziurę. Teraz to już nie ma znaczenia. Winę biorę na siebie".
"To był chyba mój największy wypadek w karierze. Można go porównać do kraksy z Rajdu Nowej Zelandii w 2005 r. System HANS dobrze ochronił mój kark i szyję. Na szczęście klatka tez wytrzymała uderzenie".
"Jest mi bardzo przykro z powodu tego wypadku. Cały zespół i nasi partnerzy włożyli mnóstwo pracy w przygotowania do tego startu. Jest mi również przykro z powodu kibiców, ale muszę im podziękować za wsparcie".
"Cieszę się z tytułu międzynarodowego mistrza Czech, choć wolałbym, gdybyśmy go wywalczyli w normalnej, sportowej walce na odcinkach", zakończył Kresta.
źródło: romankresta.com fot. BPA/Petr Frýba
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Przed wypadkiem Kresta zdążył urwać 6 s
Podobne: Przed wypadkiem Kresta zdążył urwać 6 s




Podobne galerie: Przed wypadkiem Kresta zdążył urwać 6 s
.jpg)
.jpg)
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Newsletter
Galerie zdjęć