Prodrive z mieszanymi uczuciami po Katalonii. Zespół celuje w start w Monte Carlo

Nie wiadomo, jaka przyszłość czeka zespół Prodrive i samochód MINI WRC w Rajdowych Mistrzostwach Świata, ale szef stajni z Banbury Dave Wilcock ma nadzieję, że uda się pojechać w legendarnym Monte Carlo, a w marcu wprowadzić znaczące poprawki. Start w Katalonii był umiarkowanie udany: Dani Sordo mimo problemów technicznych wygrał aż sześć odcinków specjalnych, a Jarrko Nikara fantastycznie zadebiutował w WRC, dojeżdżąjąc do mety na piątym miejscu. "Mam mieszane uczucia. Cieszy mnie, że pokazaliśmy, jak szybkie jest MINI. To było coś więcej niż tylko wyrównanie tempa Forda i Citroena. Ale jesteśmy rozczarowani, myśląc: "co by było, gdyby..."? Gdyby Dani przeszedł nietknięty przez pierwszy dzień i nie miał awarii wtryskiwacza, mogliśmy walczyć przynajmniej o podium i prawdopodobnie o zwycięstwo. Jarkko osiągnął niesamowity wynik w debiucie w WRC. Jechał dojrzale. Ma wszystko, co potrzeba by zostać kierowcą światowej klasy i iść w ślady wielkich fińskich kierowców." - powiedział na mecie rajdu Dave Wilcock. "Chciałbym podziękować naszym partnerom. Teraz wracamy do Banbury i programu rozwojowego. Zaledwie tydzień temu nasi inżynierowie znaleźli możliwość znacznego poprawienia osiągów silnika, której nie zdążyliśmy zrealizować przed tym rajdem. Kolejne duże poprawki mechaniczne czekają nas w marcu. Za wcześnie jest mówić, jaki będzie nasz przyszłoroczny program w WRC, ale chcemy w styczniu być w Monte Carlo!" - zakończył szef stajni Prodrive, która w WRC boryka się z różnymi problemami praktycznie od samego początku.