Rajdy » Mistrzostwa Świata WRC » Aktualności » Prodrive - relacja z wizyty w siedzibie, WRC z bliska

Prodrive - relacja z wizyty w siedzibie, WRC z bliska
2007-07-22 - M. Musiał Tagi:
Relację z wizyty w siedzibie Prodrive nie sposób zacząć bez przypomnienia historii firmy. Nie sposób, choćby z tego względu, że pod przewodnictwem Davida Richardsa Prodrive sięgał (i nadal to robi!) po najwyższe laury w różnych dziedzinach sportów samochodowych, w tym najważniejszej dla nas - rajdach samochodowych. Ale zacznijmy od początku…
Historia
W 1984 niejaki Ian Parry i David Richards otworzyli Prodrive, który z założenia miał dostarczać podzespoły samochodowe do sportu. Od początku zaangażowani byli w świat rajdów i tak oto pierwszymi zespołami jakimi się zajęli były Porsche, MG i BMW, z którymi współpracowali z różnymi sukcesami. Wyścigi Samochodowe
Pod koniec lat osiemdziesiątych rozszerzyli swoją działalność o współpracę z zespołem BMW w Brytyjskich Mistrzostwach Samochodów Turystycznym wygrywając mistrzostwa już w swoim drugim sezonie, a w latach 1989 i 1990 swoją klasę. Od tego momentu Prodrive niemalże bez przerwy angażował się w wyścigi samochodów turystycznych współpracując z Alfa Romeo, Hondą i Fordem.
W 2001 roku Prodrive wkroczył w świat wyścigów samochodowych ze zbudowanym przez siebie od podstaw Ferrari 550 GTS Maranello wygrywając 24-godzinny wyścig w Le Mans z największym rywalem - Chevroletem Corvette C5R w klasie GTS. Po sukcesach Ferrari Prodrive podjął współpracę z Aston Martinem i stworzyli zespół Aston Martin Racing, który w tym roku wygrał swoją klasę pokonując odwiecznego rywala - fabryczny zespół Corvette.W międzyczasie Prodrive wykupił kilka firm tunerskich w Wielkiej Brytanii, a w marcu bieżącego roku konsorcjum kierowane przez szefa Prodrive - Davida Richardsa - wykupiło, co prawda bez udziału Prodrive, Astona Martina.
Rajdy
W 1990 Prodrive podjął współpracę z Subaru, które zawierzyło tunerowi z Banbury kierowanie swoją kampanią rajdową, pomagając w zdobyciu trzech Mistrzostw Świata dla swoich kierowców i trzech tytułów mistrzowskich w klasyfikacji konstruktorów. Początkowo modelem wyjściowym było Subaru Legacy, które jednak osiągało zadowalających wyników. W tym czasie za kierownicami wystawieni byli Colin McRae i Ari Vatanen.Pierwsze zwycięstwo zespół odniósł w 1993 roku, gdy Colin McRae wygral Rajdz Nowej Zelandii za kierownicą Subaru Legacy RS. Później model Legacy zastąpiła bardzo kompaktowa Impreza i od tego momentu zaczęła budować swoją legendę w świecie rajdów. Już w 1995 Colin McRae, jako najmłodszy kierowca w historii, zdobył mistrzostwo świata w klasyfikacji indywidualnej. Na kolejne zwycięstwo w tej klasyfikacji zespół musiał czekać do 2001 roku na nieodżałowanego Richarda Burnsa, a następnie do 2003 roku, kiedy to za kierownicą Subaru Imprezy WRC siedział Petter Solberg. W klasyfikacji konstruktorów Subaru World Rally Team triumfował od 1995 roku przez trzy kolejne lata.Formuła 1
W grudniu 2001 roku Prodrive wziął pod kierownictwo zespół BAR. David Richards został obrany szefem zespołu, jednak nie odniósł większych sukcesów. W 2004 roku, gdy Honda zwiększyła swoje udziały w zespole Richards został zastąpiony przez dyrektora zarządzającego Prodrive - Nicka Fry'a.
W kwietniu 2006 roku FIA podjęła decyzję o wyborze Prodrive jako jednego z 10 kandydujących zespołów do uczestnictwa w Mistrzostwach Formuły 1 w 2008 roku. Max Mosley (szef FIA) uznał Prodrive za najlepszą kombinację wsparcia finansowego, technicznych możliwości i doświadczenia w sporcie motorowym. Nie zapomniał także o tym, że David Richards ma już doświadczenie jako szef zespołu F1.Zasoby
Główna siedziba Prodrive mieści się w Banbury w hrabstwie Oxfordshire w Anglii, na północ od Londynu. Tam są główne zakłady, jak również i laboratoria firmy. Niedaleko od Banbury, w Warwick znajduje się oddział technologiczny zajmujący się projektowaniem samochodów drogowych oraz konsultacjami inżynierskimi dla innych firm.
Poza tym firma ma swoje oddziały w Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Tajlandii i Australii.
W marcu 2006 roku Prodrive ogłosił plany budowy nowego ośrodka o powierzchni 800,000 metrów kwadratowych na terenach dawnego lotniska RAFu w okolicach Wroxall w Warwickshire.
Planowane jest zatrudnienie ok. 1000 osób, które mają pracować w przyszłym kompleksie brytyjskiego zespołu Formuły 1. Do czasu ukończenia prac, wszelka produkcja ma pozostać w siedzibie głównej w Banbury.Dni Otwarte
O Dniach Otwartych organizowanych przez Prodrive dowiedziałem się zupełnie przypadkowo przeglądając oficjalną stronę internetową firmy. Nie sposób sobie było odmówić okazji obejrzenia miejsca, w którym powstaje legenda niebiesko-żółtego zespołu, tym bardziej, że wszelkie zyski (a uzbierało ich się ponad £60,000!) zostały przekazane na Oksfordzki Szpital Dziecięcy. Niezwłocznie zamówiłem bilety i wyczekiwałem listonosza, mimo iż był to jeszcze maj i do imprezy zostało ponad 2 miesiące. Z broszury, którą dostałem z biletami, dowiedziałem się co może mnie czekać na miejscu. Lista okazała się rzeczywiście smakowita (m.in. strefa serwisowa SWRT, demonstracja Pit Stopu zespołu Aston Martin Racing i wiele innych) . Szczerze mówiąc nawet nie przyjrzałem się dokładniej liście, aby nie robić sobie jeszze większej ochoty. Jak się okazało dobrze zrobiłem, bo zostałem mile zaskoczony…Centralę Prodrive'u miałem okazję już mijać kilkukrotnie jadąc autostradą M40, z której to bardzo dobrze widać budynki firmy. Zaraz po zjeździe z autostrady skierowałem się w stronę parkingu pod fabryką i tu moje pierwsze zaskoczenie - Subaru Imprezy i Aston Martiny parkują pod samymi budynkami firmy, podczas gdy zwykli cywile są kierowani na oddzielny nieszczęsny parking, ale o tym później. W każdym bądź razie wiadomo jak dobrze wygląda rząd kilkudziesięciu Subaru Imprez stojących jedna przy drugiej w dwóch rzędach. Znajomi mówili później, że zachowywałem się podobnie do Maks z Seksmisji, gdy zjechał windą do pływalni… Ja tylko pamiętam, że zamarzyłem jeszcze, żeby można je wszystkie było odpalić na raz, aby posłuchać najwspanialszej symfonii. Gdy po chwili zacząłem wracać do przytomności mentalnej na horyzoncie pojawił się wystawiony na parking „dla Szczęśliwców” tegoroczny model WRC.Subaru Impreza WRC
Nie oglądając się na nic pobiegłem się przywitać z ukochanym… autem oczywiście. Jakież wielkie było moje szczęście, gdy zorientowaliśmy się (jako pierwsi!), że można zajrzeć w każdy zakątek tego dzieła sztuki motoryzacyjnej. Pierwszy odruch - siąść za kierownicą! Jestem raczej szczupłej choć wysokiej postury, więc myślałem, że siądę sobie w kubełku jak w swoim fotelu w domu. Jakież brutalne było moje rozczarowanie, gdy po udanym wgramoleniu się do środka, moja tylna część ciała po prostu nie dotknęła siedziska. Po krótkiej zabawie z zawartością kieszeni i kilku niezgrabnych ruchach mógłbym powiedzieć, że odniosłem częściowy sukces.Pierwsze wrażenie z wnętrza - ciasny, ale niezwykle dobrze trzymający fotel zawieszony około 5cm nad ziemią. Czułem że ewidentnie siedzę bardzo nisko i jestem mocno cofnięty do tyłu, w stosunku do tego co spotykamy w normalnych autach. Zamszowa kierownica i tapicerka oraz ogromna konsoleta centralna wyglądała niczym ze statków kosmicznych, które pokazują w TV. Pedały rozmieszczone idealnie do używania techniki „lewej nogi”. Rzut okiem na fotem pilota - niewiarygodne, ale siedzi jeszcze niżej i bardziej z tyłu! Niby wiedziało się o tym z relacji, ale dopiero gdy jest się w środku to czuć wyraźną różnicę. Pod nogami pilota trzy przyciski - klakson, wycieraczki/spryskiwacz oraz przycisk resetujący haldę, która jest umieszczona tuż nad płytą pod nogami pilota. Po krótkiej sesji zdjęciowej z naszą ulubioną rajdówką skierowałem się do właściwego wejścia…Aston Martin Rally GT
Przywitały nas niezmiernie miłe panie rozdające program dnia, wskazały nam plac firmy jako nasz początek wizyty. Tam znajdowały się wypolerowane Astony Martiny. Pierwszy z nich - wyścigowy DBRS9 - posiada największe tylne skrzydło jakie kiedykolwiek widziałem. Siła docisku jaką wytwarza jest na pewno nieprawdopodobna. Dokładnie taki sam model niedawno wygrał klasę GT3 na 24-godzinnym wyścigu w Le Mans. Drugi - Aston Martin Rally GT - wygląda dużo mniej efektownie, jednak gołym okiem widać (i nie ze względu na naklejki), że to ta wersja jest bliższa mojemu sercu. Model rajdowy zdecydowanie łagodniejszy w wyglądzie, od razu nasuwa skojarzenia z trasami niekoniecznie będącymi okrążeniami. Wszystkie Astony mają szczególne malowanie dookoła grilla - czerwony lub żółty pasek mocno kontrastujący z ciemną zielenią nadwozia. Dodaje to szczególnego charakteru tym pojazdom. Nie mogłem się oprzeć chęci zaglądnięcia pod maskę. Po chwili zapoznawania się ze spinkami otwarliśmy klapę - tutaj rzuca się w oczy jak głęboko schowany jest ponad 4-litrowy silnik.Po oględzinach udałem się do garażu zespołu Aston Martin Racing, gdzie pokazane były zarówno kompletne modele, jak również „klocki”, z których te skomplikowane konstrukcje są zbudowane. Za symboliczną opłatą (przeznaczoną również na cele charytatywne) można było wsiąść do jednego z tych kompletnych. Na stołach inżynierskich wyłożone były niektóre z części, takie jak felgi, tarcze, czy niepomalowane jeszcze płyty nadwozia z włókna węglowego. Można było również zajrzeć przez okna do zamkniętego pomieszczenia, które wyglądało jak pokój składania skrzyni biegów. Jedno z kolejnych pomieszczeń było miejscem obróbki podzespołów oraz ich testowania i znaczenia.Następny sektor dodatkowo podzielony był na strefy, w której testuje się różne aspekty wytrzymałości nadwozia oraz klatki. W specjalnych klamrach na podnośnikach szkielety poddawane są różnego rodzaju przeciążeniom i naciskom, a w hali na ścianie wisi dokładny schemat klatki bezpieczeństwa Subaru Imprezy WRC. Wszystko to wiadomo po co - samochód narażony jest na niespotykane w normalnej jeździe przeciążenia i klatka samochodu ma za zadanie usztywnić nadwozie oraz przede wszystkim chronić załogę znajdującą się w aucie.
Pit stop i park serwisowy
Następnie udałem się w kierunku Pit Stopu zespołu Aston Martin Racing. Na wolnym powietrzu wystawiony był zwycięski model z numerem 009 z niedawno ukończonego 24-godzinnego klasyku. Tuż obok pod namiotem jako ciekawostkę wystawiono 3 Astony Jamesa Bonda, a w międzyczasie David Brabham (jeden z kierowców zespołu) rozdawał autografy. Niestety ominął mnie popis serwisowania wyścigowego Astona i jego przejażdżki po placu, jednak zostawił on swoje ślady na asfalcie w postaci „pączków” (ang. donuts).
Następnie odwiedziłem stanowisko serwisowe Subaru World Rally Team, w którym ustanowiono nowy rekord czasu wymiany skrzyni biegów w rajdówce - 5 minut 48 sekund. Tyle zajęło serwisantom wymienienie kompletnej skrzyni biegów w Imprezie WRC od zgaszenia silnika, do momentu jego odpalenia przed wyjazdem. Panowie w niebieskich kombinezonach uwijali się jak w ukropie. Nie zabrakło też kierowcy Chrisa Atkinsona, który podpisywał plakaty, a w wolnych chwilach przechadzał się po placu zamieniając dwa słowa z zaczepiającymi go fanami.
O godzinie 13.00 rozpoczęła się aukcja charytatywna Prodrive-u. W strefie Subaru zlicytowano co ciekawsze pamiątki i gadżety związane z firmą, m.in. kask Tommiego Makinena, uszkodzony spojler Imprezy, zderzak oraz flagę podpisaną przez kierowców. Większość wylicytowanych gadżetów trafiło w ręce nabywców za kwoty w przedziale £100-£300.
Zaraz obok „niebieskiej strefy” były kolejne hale, w których Imprezy składane są już w całość. Sześć etapów składania rajdówki zostało przedstawionych w postaci sześciu różnych nadwozi w kolejnych etapach budowy. Było tam m.in. auto Solberga z Rajd Argentyny ( już przygotowane do startu w Finlandii) oraz niekompletne nadwozie aut Chrisa Atkinsona i Xevi Ponsa (nowego kierowcy zespołu). Inżynierowie zespołu byli cały czas dostępni i chętnie udzielali informacji na temat serwisowania auta i ogólnej pracy w zespole.
Dla znudzonych dostępne były konsole Xbox 360 z możliwością pogrania w najnowszą odsłonę gry z serii Colin McRae, symulator rajdowy, w którym niestety można było zasiąść tylko jako pasażer Solberga, sklep z gadżetami oraz bufet.
Jako ciekawostka na trawiastym placu ustawiony był szkielet Subaru Imprezy zbudowany z 8mm metalowych prętów w rzeczywistej wielkości.
Dalej była wystawa prywatnych Subaru Imprez należących do fanklubu „Scoobiego”. Wypolerowane silniki wyglądały jakby dopiero opuściły fabrykę, a wnętrza niektórych samochodów były wyposażone we wskaźniki, o których większość z nas nie ma pojęcia.
Muzeum
Najciekawsza część dnia miała się dopiero zacząć. Wchodząc do zaciemnionej, niepozornej hali okazało się, że jest to muzeum historii firmy z Banbury. Na „dzień-dobry” witał nas bolid F1 Jensona Buttona w barwach Lucky Strike. Obok stał wyścigowy Ford Mondeo, a następni egzemplarz oryginalnego pojazdu Prodrive - P2, wyścigowe BMW, Subaru Impreza WRC 2000 Richarda Burnsa z Rajdu Kenii, rajdowe MG Jimmiego McRae (ojca Colina) oraz cudo jakim jest Subaru Impreza WRC Colina McRae z nr 1 z 1996 roku (do której można było wsiąść!).
Po obejrzeniu Subaru Imprezy z trzech epok (1996, 2000 i 2007) postęp technologiczny mocno rzuca się w oczy. I mam tu na myśli nie tylko umiejscowienie lewarka zmiany biegów. Gołym okiem widać jak auta coraz skuteczniej są "odchudzane", przesuwany jest środek ciężkości i poprawiana aerodynamika. Niemniej jednak to te starsze modele wywołały w u mnie przyspieszone bicie serca, gdyż sam jestem fanem Colina. A dlaczego auto Burnsa wywołało u mnie szczególne emocje ? Tego fanom rajdów wyjaśniać nie trzeba.
Subaru Impreza z Rajdu Safari stała na podeście, dzięki czemu można było obejrzeć opancerzone podwozie tego specyficznego modelu oraz przyjrzeć się niezwykle wysokiemu zawieszeniu przygotowanemu na ten rajd. Poza samochodami, w gablotach powystawiane były wszystkie nagrody jakie zespół zebrał w swojej historii... było ich niemało. Stały tam także kombinezony i ubrania związane z dziedzinami sportów samochodowych jakimi zajmował się Prodrive.
Zaraz obok muzeum był jeszcze pokaz nietypowych prac tunerskich jakie wykonał Prodrive. Był tam m.in. Ford Focus RS, Mazda RX-8 i... motocykl!
Podsumowanie
Wyprawa do siedziby jednego z najbardziej znanych i utytułowanych tunerów na świecie będzie na pewno nie zapomniana szczególnie z dwóch względów - dała mi możliwość zajrzenia w tą część sportów motorowych, która normalnie jest niedostępna dla zwykłych „zjadaczy chleba”. Dopiero przy takiej okazji można dokładnie obejrzeć sobie auta w topowej specyfikacji oraz cały technologiczny proces ich przygotowywania.
Możliwość zajęcia miejsca za kierownicą kultowego będzie niezapomnianym przeżyciem, szczególnie dla osób, które mogą tylko marzyć o przejażdżce takim autem.
Całość profesjonalnie przygotowana i zaplanowana (może z wyjątkiem parkingu, na którym nasze auto straciło tylni zderzak), no i ta otwartość pracowników i zawodników, którzy zazwyczaj skupieni przed kolejnym etapem/wyścigiem nie są tak dostępni dla swoich kibiców.
Jeśli za rok będzie możliwość, to zdecydowanie udam się po raz kolejny, choćby dlatego, że jest szansa, że w przyszłym roku będzie to już nowa siedziba, gdzie również będzie zespół Formuły 1.
W 1984 niejaki Ian Parry i David Richards otworzyli Prodrive, który z założenia miał dostarczać podzespoły samochodowe do sportu. Od początku zaangażowani byli w świat rajdów i tak oto pierwszymi zespołami jakimi się zajęli były Porsche, MG i BMW, z którymi współpracowali z różnymi sukcesami. Wyścigi Samochodowe
Pod koniec lat osiemdziesiątych rozszerzyli swoją działalność o współpracę z zespołem BMW w Brytyjskich Mistrzostwach Samochodów Turystycznym wygrywając mistrzostwa już w swoim drugim sezonie, a w latach 1989 i 1990 swoją klasę. Od tego momentu Prodrive niemalże bez przerwy angażował się w wyścigi samochodów turystycznych współpracując z Alfa Romeo, Hondą i Fordem.
Rajdy
W 1990 Prodrive podjął współpracę z Subaru, które zawierzyło tunerowi z Banbury kierowanie swoją kampanią rajdową, pomagając w zdobyciu trzech Mistrzostw Świata dla swoich kierowców i trzech tytułów mistrzowskich w klasyfikacji konstruktorów. Początkowo modelem wyjściowym było Subaru Legacy, które jednak osiągało zadowalających wyników. W tym czasie za kierownicami wystawieni byli Colin McRae i Ari Vatanen.Pierwsze zwycięstwo zespół odniósł w 1993 roku, gdy Colin McRae wygral Rajdz Nowej Zelandii za kierownicą Subaru Legacy RS. Później model Legacy zastąpiła bardzo kompaktowa Impreza i od tego momentu zaczęła budować swoją legendę w świecie rajdów. Już w 1995 Colin McRae, jako najmłodszy kierowca w historii, zdobył mistrzostwo świata w klasyfikacji indywidualnej. Na kolejne zwycięstwo w tej klasyfikacji zespół musiał czekać do 2001 roku na nieodżałowanego Richarda Burnsa, a następnie do 2003 roku, kiedy to za kierownicą Subaru Imprezy WRC siedział Petter Solberg. W klasyfikacji konstruktorów Subaru World Rally Team triumfował od 1995 roku przez trzy kolejne lata.Formuła 1
W grudniu 2001 roku Prodrive wziął pod kierownictwo zespół BAR. David Richards został obrany szefem zespołu, jednak nie odniósł większych sukcesów. W 2004 roku, gdy Honda zwiększyła swoje udziały w zespole Richards został zastąpiony przez dyrektora zarządzającego Prodrive - Nicka Fry'a.
W kwietniu 2006 roku FIA podjęła decyzję o wyborze Prodrive jako jednego z 10 kandydujących zespołów do uczestnictwa w Mistrzostwach Formuły 1 w 2008 roku. Max Mosley (szef FIA) uznał Prodrive za najlepszą kombinację wsparcia finansowego, technicznych możliwości i doświadczenia w sporcie motorowym. Nie zapomniał także o tym, że David Richards ma już doświadczenie jako szef zespołu F1.Zasoby
Główna siedziba Prodrive mieści się w Banbury w hrabstwie Oxfordshire w Anglii, na północ od Londynu. Tam są główne zakłady, jak również i laboratoria firmy. Niedaleko od Banbury, w Warwick znajduje się oddział technologiczny zajmujący się projektowaniem samochodów drogowych oraz konsultacjami inżynierskimi dla innych firm.
Poza tym firma ma swoje oddziały w Niemczech, Stanach Zjednoczonych, Tajlandii i Australii.
W marcu 2006 roku Prodrive ogłosił plany budowy nowego ośrodka o powierzchni 800,000 metrów kwadratowych na terenach dawnego lotniska RAFu w okolicach Wroxall w Warwickshire.
Planowane jest zatrudnienie ok. 1000 osób, które mają pracować w przyszłym kompleksie brytyjskiego zespołu Formuły 1. Do czasu ukończenia prac, wszelka produkcja ma pozostać w siedzibie głównej w Banbury.Dni Otwarte
O Dniach Otwartych organizowanych przez Prodrive dowiedziałem się zupełnie przypadkowo przeglądając oficjalną stronę internetową firmy. Nie sposób sobie było odmówić okazji obejrzenia miejsca, w którym powstaje legenda niebiesko-żółtego zespołu, tym bardziej, że wszelkie zyski (a uzbierało ich się ponad £60,000!) zostały przekazane na Oksfordzki Szpital Dziecięcy. Niezwłocznie zamówiłem bilety i wyczekiwałem listonosza, mimo iż był to jeszcze maj i do imprezy zostało ponad 2 miesiące. Z broszury, którą dostałem z biletami, dowiedziałem się co może mnie czekać na miejscu. Lista okazała się rzeczywiście smakowita (m.in. strefa serwisowa SWRT, demonstracja Pit Stopu zespołu Aston Martin Racing i wiele innych) . Szczerze mówiąc nawet nie przyjrzałem się dokładniej liście, aby nie robić sobie jeszze większej ochoty. Jak się okazało dobrze zrobiłem, bo zostałem mile zaskoczony…Centralę Prodrive'u miałem okazję już mijać kilkukrotnie jadąc autostradą M40, z której to bardzo dobrze widać budynki firmy. Zaraz po zjeździe z autostrady skierowałem się w stronę parkingu pod fabryką i tu moje pierwsze zaskoczenie - Subaru Imprezy i Aston Martiny parkują pod samymi budynkami firmy, podczas gdy zwykli cywile są kierowani na oddzielny nieszczęsny parking, ale o tym później. W każdym bądź razie wiadomo jak dobrze wygląda rząd kilkudziesięciu Subaru Imprez stojących jedna przy drugiej w dwóch rzędach. Znajomi mówili później, że zachowywałem się podobnie do Maks z Seksmisji, gdy zjechał windą do pływalni… Ja tylko pamiętam, że zamarzyłem jeszcze, żeby można je wszystkie było odpalić na raz, aby posłuchać najwspanialszej symfonii. Gdy po chwili zacząłem wracać do przytomności mentalnej na horyzoncie pojawił się wystawiony na parking „dla Szczęśliwców” tegoroczny model WRC.Subaru Impreza WRC
Nie oglądając się na nic pobiegłem się przywitać z ukochanym… autem oczywiście. Jakież wielkie było moje szczęście, gdy zorientowaliśmy się (jako pierwsi!), że można zajrzeć w każdy zakątek tego dzieła sztuki motoryzacyjnej. Pierwszy odruch - siąść za kierownicą! Jestem raczej szczupłej choć wysokiej postury, więc myślałem, że siądę sobie w kubełku jak w swoim fotelu w domu. Jakież brutalne było moje rozczarowanie, gdy po udanym wgramoleniu się do środka, moja tylna część ciała po prostu nie dotknęła siedziska. Po krótkiej zabawie z zawartością kieszeni i kilku niezgrabnych ruchach mógłbym powiedzieć, że odniosłem częściowy sukces.Pierwsze wrażenie z wnętrza - ciasny, ale niezwykle dobrze trzymający fotel zawieszony około 5cm nad ziemią. Czułem że ewidentnie siedzę bardzo nisko i jestem mocno cofnięty do tyłu, w stosunku do tego co spotykamy w normalnych autach. Zamszowa kierownica i tapicerka oraz ogromna konsoleta centralna wyglądała niczym ze statków kosmicznych, które pokazują w TV. Pedały rozmieszczone idealnie do używania techniki „lewej nogi”. Rzut okiem na fotem pilota - niewiarygodne, ale siedzi jeszcze niżej i bardziej z tyłu! Niby wiedziało się o tym z relacji, ale dopiero gdy jest się w środku to czuć wyraźną różnicę. Pod nogami pilota trzy przyciski - klakson, wycieraczki/spryskiwacz oraz przycisk resetujący haldę, która jest umieszczona tuż nad płytą pod nogami pilota. Po krótkiej sesji zdjęciowej z naszą ulubioną rajdówką skierowałem się do właściwego wejścia…Aston Martin Rally GT
Przywitały nas niezmiernie miłe panie rozdające program dnia, wskazały nam plac firmy jako nasz początek wizyty. Tam znajdowały się wypolerowane Astony Martiny. Pierwszy z nich - wyścigowy DBRS9 - posiada największe tylne skrzydło jakie kiedykolwiek widziałem. Siła docisku jaką wytwarza jest na pewno nieprawdopodobna. Dokładnie taki sam model niedawno wygrał klasę GT3 na 24-godzinnym wyścigu w Le Mans. Drugi - Aston Martin Rally GT - wygląda dużo mniej efektownie, jednak gołym okiem widać (i nie ze względu na naklejki), że to ta wersja jest bliższa mojemu sercu. Model rajdowy zdecydowanie łagodniejszy w wyglądzie, od razu nasuwa skojarzenia z trasami niekoniecznie będącymi okrążeniami. Wszystkie Astony mają szczególne malowanie dookoła grilla - czerwony lub żółty pasek mocno kontrastujący z ciemną zielenią nadwozia. Dodaje to szczególnego charakteru tym pojazdom. Nie mogłem się oprzeć chęci zaglądnięcia pod maskę. Po chwili zapoznawania się ze spinkami otwarliśmy klapę - tutaj rzuca się w oczy jak głęboko schowany jest ponad 4-litrowy silnik.Po oględzinach udałem się do garażu zespołu Aston Martin Racing, gdzie pokazane były zarówno kompletne modele, jak również „klocki”, z których te skomplikowane konstrukcje są zbudowane. Za symboliczną opłatą (przeznaczoną również na cele charytatywne) można było wsiąść do jednego z tych kompletnych. Na stołach inżynierskich wyłożone były niektóre z części, takie jak felgi, tarcze, czy niepomalowane jeszcze płyty nadwozia z włókna węglowego. Można było również zajrzeć przez okna do zamkniętego pomieszczenia, które wyglądało jak pokój składania skrzyni biegów. Jedno z kolejnych pomieszczeń było miejscem obróbki podzespołów oraz ich testowania i znaczenia.Następny sektor dodatkowo podzielony był na strefy, w której testuje się różne aspekty wytrzymałości nadwozia oraz klatki. W specjalnych klamrach na podnośnikach szkielety poddawane są różnego rodzaju przeciążeniom i naciskom, a w hali na ścianie wisi dokładny schemat klatki bezpieczeństwa Subaru Imprezy WRC. Wszystko to wiadomo po co - samochód narażony jest na niespotykane w normalnej jeździe przeciążenia i klatka samochodu ma za zadanie usztywnić nadwozie oraz przede wszystkim chronić załogę znajdującą się w aucie.
Pit stop i park serwisowy
Następnie udałem się w kierunku Pit Stopu zespołu Aston Martin Racing. Na wolnym powietrzu wystawiony był zwycięski model z numerem 009 z niedawno ukończonego 24-godzinnego klasyku. Tuż obok pod namiotem jako ciekawostkę wystawiono 3 Astony Jamesa Bonda, a w międzyczasie David Brabham (jeden z kierowców zespołu) rozdawał autografy. Niestety ominął mnie popis serwisowania wyścigowego Astona i jego przejażdżki po placu, jednak zostawił on swoje ślady na asfalcie w postaci „pączków” (ang. donuts).
Następnie odwiedziłem stanowisko serwisowe Subaru World Rally Team, w którym ustanowiono nowy rekord czasu wymiany skrzyni biegów w rajdówce - 5 minut 48 sekund. Tyle zajęło serwisantom wymienienie kompletnej skrzyni biegów w Imprezie WRC od zgaszenia silnika, do momentu jego odpalenia przed wyjazdem. Panowie w niebieskich kombinezonach uwijali się jak w ukropie. Nie zabrakło też kierowcy Chrisa Atkinsona, który podpisywał plakaty, a w wolnych chwilach przechadzał się po placu zamieniając dwa słowa z zaczepiającymi go fanami.
O godzinie 13.00 rozpoczęła się aukcja charytatywna Prodrive-u. W strefie Subaru zlicytowano co ciekawsze pamiątki i gadżety związane z firmą, m.in. kask Tommiego Makinena, uszkodzony spojler Imprezy, zderzak oraz flagę podpisaną przez kierowców. Większość wylicytowanych gadżetów trafiło w ręce nabywców za kwoty w przedziale £100-£300.
Zaraz obok „niebieskiej strefy” były kolejne hale, w których Imprezy składane są już w całość. Sześć etapów składania rajdówki zostało przedstawionych w postaci sześciu różnych nadwozi w kolejnych etapach budowy. Było tam m.in. auto Solberga z Rajd Argentyny ( już przygotowane do startu w Finlandii) oraz niekompletne nadwozie aut Chrisa Atkinsona i Xevi Ponsa (nowego kierowcy zespołu). Inżynierowie zespołu byli cały czas dostępni i chętnie udzielali informacji na temat serwisowania auta i ogólnej pracy w zespole.
Dla znudzonych dostępne były konsole Xbox 360 z możliwością pogrania w najnowszą odsłonę gry z serii Colin McRae, symulator rajdowy, w którym niestety można było zasiąść tylko jako pasażer Solberga, sklep z gadżetami oraz bufet.
Jako ciekawostka na trawiastym placu ustawiony był szkielet Subaru Imprezy zbudowany z 8mm metalowych prętów w rzeczywistej wielkości.
Dalej była wystawa prywatnych Subaru Imprez należących do fanklubu „Scoobiego”. Wypolerowane silniki wyglądały jakby dopiero opuściły fabrykę, a wnętrza niektórych samochodów były wyposażone we wskaźniki, o których większość z nas nie ma pojęcia.
Muzeum
Najciekawsza część dnia miała się dopiero zacząć. Wchodząc do zaciemnionej, niepozornej hali okazało się, że jest to muzeum historii firmy z Banbury. Na „dzień-dobry” witał nas bolid F1 Jensona Buttona w barwach Lucky Strike. Obok stał wyścigowy Ford Mondeo, a następni egzemplarz oryginalnego pojazdu Prodrive - P2, wyścigowe BMW, Subaru Impreza WRC 2000 Richarda Burnsa z Rajdu Kenii, rajdowe MG Jimmiego McRae (ojca Colina) oraz cudo jakim jest Subaru Impreza WRC Colina McRae z nr 1 z 1996 roku (do której można było wsiąść!).
Po obejrzeniu Subaru Imprezy z trzech epok (1996, 2000 i 2007) postęp technologiczny mocno rzuca się w oczy. I mam tu na myśli nie tylko umiejscowienie lewarka zmiany biegów. Gołym okiem widać jak auta coraz skuteczniej są "odchudzane", przesuwany jest środek ciężkości i poprawiana aerodynamika. Niemniej jednak to te starsze modele wywołały w u mnie przyspieszone bicie serca, gdyż sam jestem fanem Colina. A dlaczego auto Burnsa wywołało u mnie szczególne emocje ? Tego fanom rajdów wyjaśniać nie trzeba.
Subaru Impreza z Rajdu Safari stała na podeście, dzięki czemu można było obejrzeć opancerzone podwozie tego specyficznego modelu oraz przyjrzeć się niezwykle wysokiemu zawieszeniu przygotowanemu na ten rajd. Poza samochodami, w gablotach powystawiane były wszystkie nagrody jakie zespół zebrał w swojej historii... było ich niemało. Stały tam także kombinezony i ubrania związane z dziedzinami sportów samochodowych jakimi zajmował się Prodrive.
Zaraz obok muzeum był jeszcze pokaz nietypowych prac tunerskich jakie wykonał Prodrive. Był tam m.in. Ford Focus RS, Mazda RX-8 i... motocykl!
Podsumowanie
Wyprawa do siedziby jednego z najbardziej znanych i utytułowanych tunerów na świecie będzie na pewno nie zapomniana szczególnie z dwóch względów - dała mi możliwość zajrzenia w tą część sportów motorowych, która normalnie jest niedostępna dla zwykłych „zjadaczy chleba”. Dopiero przy takiej okazji można dokładnie obejrzeć sobie auta w topowej specyfikacji oraz cały technologiczny proces ich przygotowywania.
Możliwość zajęcia miejsca za kierownicą kultowego będzie niezapomnianym przeżyciem, szczególnie dla osób, które mogą tylko marzyć o przejażdżce takim autem.
Całość profesjonalnie przygotowana i zaplanowana (może z wyjątkiem parkingu, na którym nasze auto straciło tylni zderzak), no i ta otwartość pracowników i zawodników, którzy zazwyczaj skupieni przed kolejnym etapem/wyścigiem nie są tak dostępni dla swoich kibiców.
Jeśli za rok będzie możliwość, to zdecydowanie udam się po raz kolejny, choćby dlatego, że jest szansa, że w przyszłym roku będzie to już nowa siedziba, gdzie również będzie zespół Formuły 1.

Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Prodrive - relacja z wizyty w siedzibie, WRC z bliska
Galerie zdjęć
Newsletter