
Dzisiaj nastąpiło oficjalne zakończenie Rajdu Dakar. Na podium ustawionym w centrum wystawowym La Rural w Buenos Aires po kolei wjeżdżali ci, którzy dotarli do mety tej wyczerpującej imprezy. Wśród nich byli zawodnicy ORLEN Team Krzysztof Hołowczyc, Jakub Przygoński i Jacek Czachor.
Rajd Dakar w Ameryce Południowej miał liczyć prawie dziesięć tysięcy kilometrów prowadzących po bezdrożach Argentyny i Chile. Etapy w drugiej części zawodów były skracane, bo okazało się, że trudności są zbyt duże. Ale i tak wszyscy uznali tę imprezę za jedną z najcięższych. Do mety dojechało 268 pojazdów z 500, które 3 stycznia stanęły na starcie. Ogromny sukces odniósł Krzysztof Hołowczyc. Ze stolicy Buenos Aires wyruszyło na trasę 195 samochodów osobowych. Do mety dotarło 89.
Polak marzył o pierwszej dziesiątce, a ukończył zawody na piątej pozycji. To najlepszy wynik w historii polskich samochodowych startów w Dakarze. Także Jakub Przygoński spisał się bardzo dobrze. Okazał się najlepszym debiutantem wśród motocyklistów, a w klasyfikacji generalnej zajął 11. miejsce. Jacek Czachor był 20.
Najwyżej spośród Polaków został sklasyfikowany Rafał Sonik, przedsiębiorca z Krakowa, kierowca quada, debiutant w Dakarze, który w tegorocznej edycji znalazł się na 3. miejscu w swojej kategorii. Dobrze spisał się także Krzysztof Jarmuż, który był 22. w klasyfikacji motocyklistów.
Rajd ukończyło 113 motocyklistów. W przyszłym roku Rajd Dakar może zostać przesunięty na koniec lutego. Organizatorzy rozważają ponowne rozegranie zawodów w Argentynie i Chile lub powrót do Afryki - ale do jej północno-wschodniej części.
Krzysztof Hołowczyc: "Czuję się świetnie. Po ciężkim rajdzie wreszcie mogłem się wyspać. Za chwilę będziemy wjeżdżać na podium. Nastąpi ten moment, kiedy będziemy oficjalnie się cieszyć. Moja radość z pewnością będzie trwała dłużej niż tylko na podium. Niedługo wsiadam do samolotu, wieczorem odlatuję do Polski i następnego dnia zobaczę się z rodziną. O tym marzę".
Jakub Przygoński: "Jeśli rajd pozostanie w Ameryce Południowej, będę się cieszyć, bo przeżyłem tu miłe chwile. Ale jeśli wróci do Afryki, również będę zadowolony, bo przeżyję coś nowego. W Argentynie i Chile wiem, czego można się spodziewać i gdzie trenować, żeby jechać jeszcze szybciej".
Jacek Czachor: "Chciałbym, żeby rajd wrócił do Afryki. Dakar powinien kończyć się w Dakarze, zgodnie z nazwą. To są zupełnie inne odczucia. Fajnie, że ludzie stoją na autostradzie i machają, ale nawet nie mogę sobie przemyśleć tego, co tutaj przeżyłem. Tutaj nie było tak wielkiej przygody. Na afrykańskim Dakarze gdy jadę, to płakać mi się chce i jestem strasznie podekscytowany. Tutaj nie czułem takiej atmosfery jak w Afryce".
Ceremonia podium
Rajd Dakar w Ameryce Południowej miał liczyć prawie dziesięć tysięcy kilometrów prowadzących po bezdrożach Argentyny i Chile. Etapy w drugiej części zawodów były skracane, bo okazało się, że trudności są zbyt duże. Ale i tak wszyscy uznali tę imprezę za jedną z najcięższych. Do mety dojechało 268 pojazdów z 500, które 3 stycznia stanęły na starcie. Ogromny sukces odniósł Krzysztof Hołowczyc. Ze stolicy Buenos Aires wyruszyło na trasę 195 samochodów osobowych. Do mety dotarło 89.
Najwyżej spośród Polaków został sklasyfikowany Rafał Sonik, przedsiębiorca z Krakowa, kierowca quada, debiutant w Dakarze, który w tegorocznej edycji znalazł się na 3. miejscu w swojej kategorii. Dobrze spisał się także Krzysztof Jarmuż, który był 22. w klasyfikacji motocyklistów.
Rajd ukończyło 113 motocyklistów. W przyszłym roku Rajd Dakar może zostać przesunięty na koniec lutego. Organizatorzy rozważają ponowne rozegranie zawodów w Argentynie i Chile lub powrót do Afryki - ale do jej północno-wschodniej części.
Krzysztof Hołowczyc: "Czuję się świetnie. Po ciężkim rajdzie wreszcie mogłem się wyspać. Za chwilę będziemy wjeżdżać na podium. Nastąpi ten moment, kiedy będziemy oficjalnie się cieszyć. Moja radość z pewnością będzie trwała dłużej niż tylko na podium. Niedługo wsiadam do samolotu, wieczorem odlatuję do Polski i następnego dnia zobaczę się z rodziną. O tym marzę".
Jakub Przygoński: "Jeśli rajd pozostanie w Ameryce Południowej, będę się cieszyć, bo przeżyłem tu miłe chwile. Ale jeśli wróci do Afryki, również będę zadowolony, bo przeżyję coś nowego. W Argentynie i Chile wiem, czego można się spodziewać i gdzie trenować, żeby jechać jeszcze szybciej".
Jacek Czachor: "Chciałbym, żeby rajd wrócił do Afryki. Dakar powinien kończyć się w Dakarze, zgodnie z nazwą. To są zupełnie inne odczucia. Fajnie, że ludzie stoją na autostradzie i machają, ale nawet nie mogę sobie przemyśleć tego, co tutaj przeżyłem. Tutaj nie było tak wielkiej przygody. Na afrykańskim Dakarze gdy jadę, to płakać mi się chce i jestem strasznie podekscytowany. Tutaj nie czułem takiej atmosfery jak w Afryce".
ORLEN Team na mecie
źródło: ORLEN Team
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Polacy na mecie Dakaru w Buenos Aires
Podobne: Polacy na mecie Dakaru w Buenos Aires




Podobne galerie: Polacy na mecie Dakaru w Buenos Aires



Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Newsletter
Galerie zdjęć

