Rajdy  »  Orlen Team po siódmym etapie Rajdu Dakar
Krzysztof Hołowczyc

Orlen Team po siódmym etapie Rajdu Dakar

2012-01-08 - Ł. Łuniewski     Tagi: Hołowczyc, Rajd Dakar, 4x4, Czachor, Dąbrowski
Załoga ORLEN Team Krzysztof Hołowczyc / Jean-Marc Fortin odnotowała czwarty czas na siódmym etapie Rajdu Dakar. Załoga zajmuje drugie miejsce w generalce. Spośród polskich motocyklistów na OSie najszybszy był Jacek Czachor, który osiągnął 19. czas i awansował na 17. pozycję. Marek Dąbrowski miał wypadek, zwichnął kolano, na mecie się jednak zameldował na 61. miejscu. Na sobotnim odcinku, stanowiącym pętlę po Pustyni Atakama wokół miejscowości Copiapo, prym wiodły Hummery teamu Gordona. Są to samochody napędzane na tylną oś, dodatkowo posiadają system sterowana ciśnieniem ogumienia z poziomu kabiny kierowcy (nie jest to dozwolone w samochodzie czteronapędowym, którym jedzie załoga ORLEN Team), co daje przewagę na wydmach. To one zajęły dwa pierwsze miejsca. Wygrał Nasser Al-Attiyah startujący z odległej 11. pozycji. Aż 7’30 minut dłużej zajęło Robby’emu Gordonowi pokonanie tego samego dystansu. Dalej był Stephane Peterhansel (+7’53) i Krzysztof Hołowczyc (+14’57).

Niespecjalnie lubię takie odcinki. Początek był dość fajny i techniczny, ale w dalszej części pojawiły się otwarte przestrzenie. Tam już jechaliśmy ile tylko się dało. To specyficzna próba dla psychiki, kto dłużej wytrzyma i kto nie wpadnie w dziurę na niego czekającą. W obecnej sytuacji, bardzo agresywnego natarcia Hammerów, muszę się rozpędzać w miejscach, które niezbyt lubię i czuję. Nie ma innej opcji żeby wygrać. Cieszę się jednak, że cały etap przejechaliśmy bez spuszczania powietrza z kół. To naprawdę były już pełne wydmy, mieliśmy 2,6 atmosfery z tyłu, gdybym miał mniej samochód szedłby jak przecinak, ale nie chcieliśmy tracić czasu. Bardzo mnie cieszy dzisiejsza czwarta pozycja. Złapaliśmy dwa kapcie, kiedy wyprzedzaliśmy quada. Jechaliśmy w jego kurzu, chcieliśmy go ominąć i uderzyliśmy w kamień. Na szczęście nic się nie stało zawieszeniu, uszkodziliśmy tylko koła. Jak się okazało, dwa. Wymieniliśmy jedno, ale drugie też zaczęło tracić powietrze. Jesteśmy na mecie, rajd jest już w połowie, a my mamy pozycję wicelidera - powiedział Krzysztof Hołowczyc.
W motocyklach ponownie najszybszy był Marc Coma, drugi w generalce rajdu, odrobił jednak zaledwie 2’03 do w dalszym ciągu prowadzącego - Cyrila Despres. Trzeci w generalce jest Helder Rodrigues.

Dobrze pętlę Copiapo-Copiapo pojechał Jacek Czachor. Nie bez powodu nosi on przydomek „Profesora Pustyni”. Kapitan ORLEN Team mimo kontuzji ręki zanotował wysoką 19. pozycję. W generalce awansował o trzy miejsca i jest 17.

Mniej szczęścia miał Marek Dąbrowski. Pustynia Atakama nigdy nie była dla niego przychylna, to właśnie tu kilka lat temu miał najgroźniejszy wypadek w swojej karierze. Dzisiaj Marek na odcinku upadł i zwichnął kolano. Linię mety przekroczył zaciskając z bólu zęby, na etapie był 61. W generalce jest 49.

Trasa była trudna, lubię jednak takie odcinki po piasku i one mniej mnie męczą. Pierwsza część OSu była bardzo szybka, mocno się kurzyło. W dalszej części było sporo nawigacji. Dodatkowo było bardzo wielu kibiców jeżdżących po trasie na motocyklach i quadach. Oni założyli sporo błędnych śladów i trzeba było trzymać się mapy. Jechałem sam dobrze nawigując i osiągnąłem niezły czas. Teraz się zastanawiamy czy wymienić silnik, czy tylko cylinder z głowicą. Wymiana całego silnika wiąże się z 15-minutową karą, zastanawiamy się jednak z mechanikami, czy regeneracja wyłącznie góry silnika będzie wystarczająca - mówił Jacek Czachor.

Na dziewięćdziesiątym kilometrze nie wytrzymałem nerwowo. Byłem w grupie, która jechała zdecydowanie za wolno, a chciałem walczyć o wynik. Miejsce, w którym zdecydowałem się na manewr, wyglądało bezpiecznie. Uśliznęło mi się jednak przednie koło. W zasadzie położyłem motocykl i nic się nie powinno stać, ale tam nie było miejsca żeby stanąć, w konsekwencji spadłem ze skarpy i zwichnąłem kolano. Musiałem jechać ponad 300 kilometrów praktycznie cały czas na siedząco. Czasami wstawałem na trudniejszych partiach, ale bardzo bolało. Jutro jest dzień wolny, więc mam trochę czasu na regenerację - dodał Marek Dąbrowski.

Dziś dzień przerwy w 34. Rajdzie Dakar. Karawana rajdowa zostaje w miejscowości Copiapo próbując odpocząć przed drugą częścią najtrudniejszego rajdu świata.



Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Orlen Team po siódmym etapie Rajdu Dakar