Rajdy » Orlen Team po dziewiątym etapie Rajdu Dakar

Orlen Team po dziewiątym etapie Rajdu Dakar
2012-01-11 - Ł. Łuniewski Tagi: Hołowczyc, Rajd Dakar, 4x4, Czachor, Dąbrowski
Jadąca samochodem Mini All 4 Racing załoga ORLEN Team: Krzysztof Hołowczyc / Jean Marc Fortin zajęła czwarte miejsce na dziewiątym etapie rajdu Dakar z Antofagasty do Iquique. Na 20 kilometrów przed metą samochód Polaka obsunął się ze skarpy i dachował, operacja powrotu do rywalizacji zajęła około 10 minut.
Tempo wtorkowej rywalizacji ponownie nadały Hummery. Na drugim punkcie pomiaru czasu prowadził Nasser Al.-Attiyah przed Robbym Gordonem. Na 174 kilometrze Katarczyk miał jednak problemy z alternatorem, które zmusiły go do wycofania się z rajdu. Robby Gordon przejął pozycję lidera etapu. Hołowczyc jechał bardzo agresywnie utrzymując się przez większość etapu na trzeciej pozycji ze znikomą stratą do lidera oscylującą w okolicach dwóch i pół minuty, i zbliżając się na sekundy do poprzedzającego go Stephana Peterhansela. Na dwadzieścia kilometrów przed metą załoga ORLEN Team popełniła jednak błąd, niefortunnie zjechała ze skarpy i dachowała. Na szczęście udało się samochód postawić na kołach i Mini ponownie znalazło się z stawce. Hołowczyc obronił trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej, jego starta do lidera Stephana Peterhansela wzrosła do 16’49. Drugi w rajdzie jest Robby Gordon, który ma 5’58 straty do lidera.
Etap rozpoczęliśmy z problemami ze zbyt wysoką temperaturą. Było to na około 5 kilometrów zaraz po starcie, na długich prostych, gdzie nie nadwyrężaliśmy auta, nie powinno się tak dziać. Mieliśmy 117 stopni i musiałem zdecydowani zwolnić. Jechaliśmy początek bardzo szybko, jednakże czujnie, aby nie przegrzać jednostki. Często puszczałem i dodawałem gazu i było ok. Kiedy skończyliśmy pierwszą część OSu dolaliśmy półtora litra wody i dalej spokojnie pojechaliśmy. Na dwadzieścia kilometrów przed metą strzeliliśmy jednak dacha. Szukaliśmy właściwej drogi. W momencie, gdy ją znaleźliśmy zacząłem gwałtownie skręcać. Tam był jednak bardzo duży trawers, z którego zaczęliśmy zjeżdżać, bałem się wyprostować auto, bo gdybym postawił je pionowo pojechalibyśmy jeszcze jedno piętro niżej. Problem w tym, że nie było go widać i jeśliby go tam nie było historia mogłaby się źle skończyć. A tak, zrolowaliśmy na dach i zostaliśmy na boku. Zaczęli pomagać nam kibice oraz jeden z motocyklistów i udało nam się postawić samochód na koła. Oczywiście straciliśmy sporo i oddaliliśmy się od lidera w generalce. Był to jednak dobry OS, nawiązaliśmy walkę z Peterhanselem i dobrze, że jesteśmy na mecie - komentował Krzysztof Hołowczyc.
Wśród motocyklistów etapowym liderem został Francuz Cyril Despres, który był szybszy na trasie o 3’54 od Hiszpana Marca Comy i 8’28 od jego rodaka Bort Barredy. Francuz wrócił na pozycję lidera klasyfikacji generalnej. Zawdzięcza to nie tylko dzisiejszej, szybkiej jeździe, ale również anulowaniu części wczorajszej straty spowodowanej utknięciem w błocie. Organizator zdecydował, że zawodnicy otwierający ósmy etap nie mieli zaznaczonego newralgicznego punku w książce drogowej.
Po dzisiejszym etapie ponownie o jedną pozycję awansował Jacek Czachor. Na etapie był 19., a w generalce jest 15.
Dużo jechałem w kurzu i bardzo mocno pilnowałem nawigacji, która okazała się dzisiaj moją dużą przewagą. Początek etapu to przeprawa przez dość trudną rzeczkę. Odcinek bardzo techniczny, szybki i kręty. Było też wiele partii z nawierzchnią fesz-fesz, ale ogólnie dobre tempo - opowiadał Jacek Czachor.
Marek Dąbrowski etap ukończył na 33. pozycji i to samo miejsce zajmuje w rajdzie.
Długi etap. W jednym miejscu pobłądziłem i straciłem parę minut. Na koniec etapu czekał na nas niesamowicie długi zjazd z wydmy. Trzeba było na nim trzymać cały czas gaz, żeby motocykl trzymał swoją trajektorię i żeby nie przelecieć przez kierownicę. Zawsze niesamowite uczucie towarzyszy temu przejazdowi. Cieszę się, że jestem na mecie - mówił Marek Dąbrowski.
Jutro przejazd z Iquique do Aricy. Etap ma 694 km (os 317km). Na rajdowców czekają głównie wydmy i ciężka nawigacja. Na koniec rywalizacji zawodnicy będą musieli pokonać nawierzchnię pokrytą zdradliwym piachem fesz-fesz.
Po dzisiejszym etapie ponownie o jedną pozycję awansował Jacek Czachor. Na etapie był 19., a w generalce jest 15.
Dużo jechałem w kurzu i bardzo mocno pilnowałem nawigacji, która okazała się dzisiaj moją dużą przewagą. Początek etapu to przeprawa przez dość trudną rzeczkę. Odcinek bardzo techniczny, szybki i kręty. Było też wiele partii z nawierzchnią fesz-fesz, ale ogólnie dobre tempo - opowiadał Jacek Czachor.
Marek Dąbrowski etap ukończył na 33. pozycji i to samo miejsce zajmuje w rajdzie.
Długi etap. W jednym miejscu pobłądziłem i straciłem parę minut. Na koniec etapu czekał na nas niesamowicie długi zjazd z wydmy. Trzeba było na nim trzymać cały czas gaz, żeby motocykl trzymał swoją trajektorię i żeby nie przelecieć przez kierownicę. Zawsze niesamowite uczucie towarzyszy temu przejazdowi. Cieszę się, że jestem na mecie - mówił Marek Dąbrowski.
Jutro przejazd z Iquique do Aricy. Etap ma 694 km (os 317km). Na rajdowców czekają głównie wydmy i ciężka nawigacja. Na koniec rywalizacji zawodnicy będą musieli pokonać nawierzchnię pokrytą zdradliwym piachem fesz-fesz.
źródło: informacja prasowa
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Orlen Team po dziewiątym etapie Rajdu Dakar
Podobne: Orlen Team po dziewiątym etapie Rajdu Dakar




Podobne galerie: Orlen Team po dziewiątym etapie Rajdu Dakar



Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit