Kuchar znowu na topie!

Tomasz Kuchar z zespolu PlayStation Rally Team wygrał drugi rajd w karierze rajd zaliczany do RSMP. Ostatni raz miało to miejsce w 2001 roku na deszczowym Rajdzie Karkonoskim za kierownicą Corolli WRC.

Po wielu przygodach w poprzednim sezonie Tomek wreszcie przełamał złą passe i ku uciesze wielu kibiców znowu był najszybszy.
Dużego zadowolenia z drugiej lokaty nie kryje Paweł Dytko. Od kolejnego rajdu przesiada sie do nowej Evo9 i ma ogromną chęć walki, może z tego wyniknąć coś ciekawego.

Na kolejnym miejscu Sebastian Frycz, który zdołał w ostatniej chwili przeskoczyć Bębenka łapiącego kapcia na ostatnim OS. Michał Sołowow tylko piąty, gdyby nie przygoda w zaspie to na pewno byłby znacznie wyżej. W kolejnych asfaltowych rajdach Kielczanina zobaczymy w takim samym Punto Grande S200, jakim jechał Maciej Lubiak. Lubiak wypadł w tym rajdzie zdecydowanie poniżej oczekiwań. Tłumaczył się potrzebą poznania nowego samochodu.

Takich wymówek nie szukał jednak Tomasz Czopik, który odnotował wiele znakomitych czasów a przy okazji cieszył kibiców pięknymi bokami. Po jednym błędzie ukończył rajd siódmy, ale są optymistyczne perspektywy przed asfaltowymi rajdami. Czopik nie chce już nigdy wracać do eNki.

Szósty Staniszewski chciał ostro zaatakować w drugim dniu, ale agresywna jazda na śniegu nie skutkuje niczym dobrym i w efekcie nie awansował. Także imponujący debiut zaliczył podopieczny Dytko- Wysocki który celował w wbicie się do top10. Ósme miejsce i 1pkt to bardzo dobry wynik.

Ośkę wygrał Piotr Maciejewski, który razem z Grzegorzem Grzybem zbudował dwa Citroeny C2 R2, ten drugi po locie w zaspę stracił ostatecznie tylko 17sek do warszawskiego kierowcy.

Trzykrotny mistrz polski Leszek Kuzaj, po tym jak stracił 12 minut leżąc bokiem w zaspie, wygrał największą ilość oesów za co wywozi z Gorlic jeden punkcik.

W pozostałych klasa zwyciężyli: A6 - Butruk, A7 - Majcher, N2 - Piasecki, A5 - Żuchowski, historyczna - Woźniczko.

Tomasz Kuchar: Jesteśmy bardzo szczęśliwi z osiągniętego wyniku. Podczas całego rajdu nie mieliśmy żadnej groźnej sytuacji, ani razu nie wyjechaliśmy z toru jazdy, wszystko odbywało się tak jak wcześniej sobie zaplanowaliśmy. No, może z wyjątkiem kapcia podczas pierwszego etapu, ale na szczęście tylko około 5 km przed metą. Podsumowując trzeba powiedzieć, że był to wymagający rajd, szczególnie z powodu zmiennych rodzajów podłoża. Ścigaliśmy się po śniegu, asfalcie, lodzie, a czasem nawet po błocie. W tak trudnych warunkach, dla mnie osobiście, ze sportowego punktu widzenia, zwycięstwo to ma jeszcze większą wartość!
Serdecznie dziękuję mojej ekipie za świetną prace i perfekcyjnie przygotowany samochód, a kibicom za niesamowity doping. Do zobaczenia na Elmocie.