Rajdy » Dzień z życia Inessy Tushkanovej

Inessa Tushkanova znana jest jednocześnie jako modelka i zawodniczka rajdowa - jak łączy te obowiązki? Aby się o tym przekonać, towarzyszyliśmy jej cały jeden dzień.
Inessa to 24-letnia zawodniczka rajdowa z Ukrainy, która kilka lat temu postanowiła rywalizować w profesjonalnych rajdach. Podejmując to wyzwanie, nie zdecydowała się jednak na rezygnację z dotychczasowego fachu - modelingu. Od tego czasu musi łączyć te pozornie odmienne kariery, systematycznie podbijając odcinki rajdowe - i serca męskiej części publiczności - w kolejnych krajach europejskich. Po rodzimej Ukrainie, Rosji, Litwie, Francji i Turcji przyszła pora na Polskę. Zawodniczka wybrała sobie trudne miejsce na debiut - Rajd Barbórka, o tyle inny od wszelkich innych rajdów, co doskonale znany miejscowym kierowcom. Znana z brawurowej jazdy dziewczyna jechała mimo to bez kompleksów - jak na nią przystało ofensywnie, czasem zbyt, popełniając kilka małych błędów. Nie przeszkodziło jej to jednak w zajęciu zupełnie dobrego (jak na różnice w znajomości rajdu wobec konkurentów i prowadzonego Clio z napędem na jedną oś) szóstego miejsca w klasie i 26. w klasyfikacji generalnie na około setkę startujących załóg. Tym samym Inessa udowodniła chyba także polskim kibicom, że oprócz samego wyglądania, jest zawodnikiem z krwi i kości. Jak sama przyznaje, rywalizacja samochodem to jej największa miłość w życiu, a pozowaniem do zdjęć tylko zarabia na realizację swoich pasji. Inessa przyleciała do Polski na kilka dni przed sobotnim wielkim finałem, prawie że wprost z poprzedniego rajdu w Portugalii, gdzie efektownie dachowała Toyotą Land Cruiser... Zupełnie się tym nie przejmując, przystąpiła do tutejszych obowiązków.
Jak wygląda życie Inessy poza odcinkami rajdowymi? Cóż, nie jest ani spokojniejsze, ani nudniejsze. Każdego dnia zawodniczka jest na pełnych obrotach od samego ranka. Dzisiaj rozpoczęła go od malowania do pierwszej sesji zdjęciowej. Po zdjęciach zmycie makijażu i skok do samochodu na zapoznanie się z trasą. Po tym sprint na konferencję prasową, na której ściga się gokartami z innymi zawodnikami, z którymi już następnego dnia będzie rywalizować na warszawskich OS-ach. Dwa wywiady, późny obiad i kolejna sesja zdjęciowa - już na Karowej, dla wielu znanego od urodzenia symbolu polskich rajdów, dla niej tylko dziwnej ulicy gdzieś w Warszawie. Późnym wieczorem wreszcie szansa na krótki odpoczynek i dodatkowe kalorie z kiełbaski, pełniącej rolę zastępczą ulubionego żurku, dla którego Inessa tak chętnie wraca do Polski.
Ale nie ma czasu na ociąganie - w sobotę trzeba być na Bemowie już przed ósmą, co oznacza pobudkę o 5:30... A to było przecież tylko preludium do dnia pełnego niezwykle wyczerpującej rywalizacji rajdowej w świetle kamer przed tysiącami kibiców. Ktoś jeszcze uważa tę dziewczynę za rozkapryszoną modelkę, która rajdy traktuje jak zabawę?
Inessa to 24-letnia zawodniczka rajdowa z Ukrainy, która kilka lat temu postanowiła rywalizować w profesjonalnych rajdach. Podejmując to wyzwanie, nie zdecydowała się jednak na rezygnację z dotychczasowego fachu - modelingu. Od tego czasu musi łączyć te pozornie odmienne kariery, systematycznie podbijając odcinki rajdowe - i serca męskiej części publiczności - w kolejnych krajach europejskich. Po rodzimej Ukrainie, Rosji, Litwie, Francji i Turcji przyszła pora na Polskę. Zawodniczka wybrała sobie trudne miejsce na debiut - Rajd Barbórka, o tyle inny od wszelkich innych rajdów, co doskonale znany miejscowym kierowcom. Znana z brawurowej jazdy dziewczyna jechała mimo to bez kompleksów - jak na nią przystało ofensywnie, czasem zbyt, popełniając kilka małych błędów. Nie przeszkodziło jej to jednak w zajęciu zupełnie dobrego (jak na różnice w znajomości rajdu wobec konkurentów i prowadzonego Clio z napędem na jedną oś) szóstego miejsca w klasie i 26. w klasyfikacji generalnie na około setkę startujących załóg. Tym samym Inessa udowodniła chyba także polskim kibicom, że oprócz samego wyglądania, jest zawodnikiem z krwi i kości. Jak sama przyznaje, rywalizacja samochodem to jej największa miłość w życiu, a pozowaniem do zdjęć tylko zarabia na realizację swoich pasji. Inessa przyleciała do Polski na kilka dni przed sobotnim wielkim finałem, prawie że wprost z poprzedniego rajdu w Portugalii, gdzie efektownie dachowała Toyotą Land Cruiser... Zupełnie się tym nie przejmując, przystąpiła do tutejszych obowiązków.
Jak wygląda życie Inessy poza odcinkami rajdowymi? Cóż, nie jest ani spokojniejsze, ani nudniejsze. Każdego dnia zawodniczka jest na pełnych obrotach od samego ranka. Dzisiaj rozpoczęła go od malowania do pierwszej sesji zdjęciowej. Po zdjęciach zmycie makijażu i skok do samochodu na zapoznanie się z trasą. Po tym sprint na konferencję prasową, na której ściga się gokartami z innymi zawodnikami, z którymi już następnego dnia będzie rywalizować na warszawskich OS-ach. Dwa wywiady, późny obiad i kolejna sesja zdjęciowa - już na Karowej, dla wielu znanego od urodzenia symbolu polskich rajdów, dla niej tylko dziwnej ulicy gdzieś w Warszawie. Późnym wieczorem wreszcie szansa na krótki odpoczynek i dodatkowe kalorie z kiełbaski, pełniącej rolę zastępczą ulubionego żurku, dla którego Inessa tak chętnie wraca do Polski.

Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Dzień z życia Inessy Tushkanovej
Podobne: Dzień z życia Inessy Tushkanovej
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Podobne galerie: Dzień z życia Inessy Tushkanovej
Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Newsletter
Galerie zdjęć