Rajdy » Dakar 2017 - Przygody przed startem

Trwa końcowe odliczanie przed Rajdem Dakar. Dla uczestników jest to czas ostatnich przeglądów pojazdów i oczekiwanie na start.
W powietrzu czuć już atmosferę wielkiej podróży i przygody. Statek Grande Francia, który po 3-tygodniowej podróży przez Atlantyk przywiózł do Ameryki Południowej ponad 600 pojazdów (w tym pojazdy organizatora, mediów, rajdowe i serwisowe) oraz sprzęt zespołów z francuskiego portu Le Havre, został sprawnie rozładowany. Najpierw ładownie statku opuściły motocykle i quady, które zostały przewiezione do Asuncion na ciężarówkach, a potem pozostałe pojazdy odebrali ich właściciele. Większość samochodów i ciężarówek została odebrana przez załogi serwisowe, które będą troszczyć o ich kondycję podczas rajdu, ale niektórzy kierowcy osobiście udali się do portu Zarate, niedaleko Buenos Aires, a następnie pokonali trasę 1200 kilometrów do stolicy Paragwaju.
Gerard de Rooy, który stara się nigdy nie tracić z oczu na dłużej swojego Iveco, sam prowadził kolumnę pojazdów swojego zespołu, chociaż nie za kierownicą ciężarówki rajdowej, ale w kokpicie pojazdu towarzyszącego. Droga była dłuższa niż można było się spodziewać dla Joana Fonta i jego kolegi z zespołu Oriola Vidala. Na trasie do Paragwaju Yamaha z numerem 373, startująca w kategorii SSV, miała problem techniczny przed półmetkiem trasy wyznaczonej przez organizatora. „Nasza podróż do Santa Fe trwała dłużej niż oczekiwaliśmy z powodu problemu z układem zasilania, przez co musieliśmy kilka razy się zatrzymywać na trasie. Bardzo późno dotarliśmy do hotelu i prawie nie było czasu na sen. Wzięliśmy tylko prysznic i ruszyliśmy w dalszą drogę”. - mówił pilot załogi Santi Navarro.
Droga do Asuncion była długa i żmudna dla wielu uczestników z Europy, ale zawodnicy z innych części świata wcale nie mieli do stolicy Paragwaju bliżej. Na przykład Marco Bulacia ruszając z Santa Cruz w Boliwii, musiał przemierzyć 1500 kilometrów. „Dobrze, że jestem już na miejscu. Można powiedzieć, że Dakar się dla nas już rozpoczął, a ta trasa była dla nas jak długa dojazdówka na etapie!” - komentował.
Zawodnicy, którzy jechali z Santiago, mieli do pokonania 2000 kilometrów… ale prawdziwym rekordzistą jest Lyndon Poskiit, powracający na start Dakaru po ukończeniu rajdu na 46. miejscu w 2013 roku. Anglik przybył do Asuncion po długiej podróży przez cały kontynent amerykański, która trwała blisko 3 miesiące, a zaczęła się na Alasce! Na swoim motocyklu KTM, który z pewnością zasługuje teraz na odpoczynek, Lyndon jechał między innymi przez Teksas, Meksyk i Brazylię, pokonując po drodze słynne solnisko Uyuni w Boliwii. Chociaż w drodze do Paragwaju przejechał już więcej kilometrów niż liczy dystans Dakaru, najtrudniejsza część wyprawy dopiero przed nim.
Rajd Dakar 2017 - promo
W powietrzu czuć już atmosferę wielkiej podróży i przygody. Statek Grande Francia, który po 3-tygodniowej podróży przez Atlantyk przywiózł do Ameryki Południowej ponad 600 pojazdów (w tym pojazdy organizatora, mediów, rajdowe i serwisowe) oraz sprzęt zespołów z francuskiego portu Le Havre, został sprawnie rozładowany. Najpierw ładownie statku opuściły motocykle i quady, które zostały przewiezione do Asuncion na ciężarówkach, a potem pozostałe pojazdy odebrali ich właściciele. Większość samochodów i ciężarówek została odebrana przez załogi serwisowe, które będą troszczyć o ich kondycję podczas rajdu, ale niektórzy kierowcy osobiście udali się do portu Zarate, niedaleko Buenos Aires, a następnie pokonali trasę 1200 kilometrów do stolicy Paragwaju.
Gerard de Rooy, który stara się nigdy nie tracić z oczu na dłużej swojego Iveco, sam prowadził kolumnę pojazdów swojego zespołu, chociaż nie za kierownicą ciężarówki rajdowej, ale w kokpicie pojazdu towarzyszącego. Droga była dłuższa niż można było się spodziewać dla Joana Fonta i jego kolegi z zespołu Oriola Vidala. Na trasie do Paragwaju Yamaha z numerem 373, startująca w kategorii SSV, miała problem techniczny przed półmetkiem trasy wyznaczonej przez organizatora. „Nasza podróż do Santa Fe trwała dłużej niż oczekiwaliśmy z powodu problemu z układem zasilania, przez co musieliśmy kilka razy się zatrzymywać na trasie. Bardzo późno dotarliśmy do hotelu i prawie nie było czasu na sen. Wzięliśmy tylko prysznic i ruszyliśmy w dalszą drogę”. - mówił pilot załogi Santi Navarro.
Droga do Asuncion była długa i żmudna dla wielu uczestników z Europy, ale zawodnicy z innych części świata wcale nie mieli do stolicy Paragwaju bliżej. Na przykład Marco Bulacia ruszając z Santa Cruz w Boliwii, musiał przemierzyć 1500 kilometrów. „Dobrze, że jestem już na miejscu. Można powiedzieć, że Dakar się dla nas już rozpoczął, a ta trasa była dla nas jak długa dojazdówka na etapie!” - komentował.
źródło: informacja prasowa
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.
Zaloguj się
0
Komentarze do:
Dakar 2017 - Przygody przed startem
Podobne: Dakar 2017 - Przygody przed startem




Podobne galerie: Dakar 2017 - Przygody przed startem



Najczęściej czytane w tym miesiącu
Tapety na pulpit
Newsletter
Galerie zdjęć