Rajdy  »  Dakar 2010 - motocykliści Orlen Team po trzecim etapie
Jacek Czachor (orlenteam.pl)

Dakar 2010 - motocykliści Orlen Team po trzecim etapie

2010-01-04 - Ł. Łuniewski     Tagi: Rajd Dakar, Czachor, Dąbrowski, Przygoński
W Rajdzie Dakar skala trudności znacznie wzrosła. Zawodnicy wjechali na wysokie wydmy. Piach, ogromny upał i wiatr potwornie wymęczyły wszystkich uczestników zawodów.
Z motocyklistów ORLEN Team najlepiej pojechał najbardziej doświadczony Jacek Czachor. Choć był najbardziej wyczerpany. Również skrajnie zmęczony był Marek Dąbrowski, a Jakub Przygoński stracił mnóstwo czasu próbując uruchomić motocykl. Przyczyną kłopotów wszystkich motocyklistów było złe paliwo dostarczone przez organizatorów. Niektórzy zastanawiali się nawet, czy nie złożyć protestu. Ostatecznie jednak zaprzestano tego. Załoga ORLEN Team zapowiada walkę na kolejnych etapach. Jacek Czachor: Etap byłby dla mnie łatwiejszy, gdybym jechał na lepszym motocyklu, ale niestety organizatorzy przesadzili z tą zwężką. Na trzech tysiącach metrów motocykl nie chce jechać. Umiejętności mi nie brakuje, lecz dobrej maszyny. Nie wiem, jaki sens był wprowadzenia zwężki. Miało być bezpieczniej, ale nie jest, bo ja jestem totalnie wykończony, wywracam się, nie mam siły jechać. I to jest niebezpieczne. Nasze motocykle powinny być inaczej regulaminowo zmienianie, na przykład Dakar przejeżdżany na jednym silniku. Obecnie, gdy jadę na prostej drodze, przegrywam z 450-tką, a jak wjadę w trudny teren, to już jest katastrofa.
Jakub Przygoński: Już na 5. kilometrze zaczął mi przerywać motocykl, aż całkiem zgasł. Zdjąłem kask i zacząłem rozbierać motocykl. Rozebrałem zbiornik, żeby mieć dostęp do gaźnika. Przeczyściłem go, ale straciłem z 40 minut. Po pięćdziesięciu kilometrach sytuacja się powtórzyła. Wtedy już wiedziałem, co zrobić i tym razem zajęło mi to 15 minut. Pod koniec odcinka zaczęło brakować mi paliwa. Przez to, że było złej jakości, motocykl bardzo dużo palił i mógł nie dojechać do mety. Zatrzymałem się i ze skutera jakiegoś kibica argentyńskiego zlałem trochę benzyny do swojego motocykla.

Marek Dąbrowski: Dzisiejszy etap był dla mnie jednym z najtrudniejszych w życiu. Jestem skrajnie wyczerpany. Leżałem w południe między wydmami. Motocykl się zagotował, silnik zaczął świszczeć. Zgasł, nie mogłem go odpalić. Po 30 minutach odpaliłem, ale tylko na chwilę. Po 40 minutach zdjąłem zbiorniki. Po półtorej godzinie, gdy wszystko ostygło, motocykl znowu odpalił, ale jechał tylko przez pięć minut normalnie. Potem przerywał. Musiałem jechać tak, żeby omijać ślady, bo motocykl nie chciał jechać. Musiałem nadkładać drogi, żeby była jakakolwiek przyczepność.



źródło: dakar.orlenteam.pl

Dodaj komentarz

Nick
Treść
Wpisz kod
z obrazka
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby
logowania się za każdym wejściem, musisz się zarejestrować lub zalogować.

Zaloguj się

Login Hasło
0

Komentarze do:

Dakar 2010 - motocykliści Orlen Team po trzecim etapie